Chińska dominacja w finałach badmintonowego World Tour

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 16.12.2018, 12:07

W czterech decydujących grach World Tour Finals wystąpili badmintoniści z Japonii, jednak zdobyli tylko jeden tytuł. Za to aż trzy pozostały w Chinach.

 

Na tym poziomie trudno mówić o niespodziankach, w turnieju będącym podsumowaniem całorocznego cyklu World Tour w decydujących meczach nie grają zawodnicy przypadkowi, a jednak choć jedno zaskakujące rozstrzygnięcie dziś w Guangzhou zapadło. Mam na myśli finał miksta, w którym porażkę zanotowali Siwei Zheng i Yaqiong Huang. Chińczycy od początku mistrzostw świata (lipiec) nie przegrali na pełnym dystansie żadnego meczu! Owszem, schodzili z boiska z opuszczonymi głowami, ale miało to związek z kontuzjami. Dziś wreszcie ta ich niesamowita passa znalazła swój finał. Po pięknej trzysetowej walce pokonali ich rodacy, Yilu Wang i Dongping Huang.

 

To był jedyny dzisiejszy finał, który raczej nie wzbudził emocji w Japonii. W pozostałych czterech mieliśmy reprezentantów kraju gospodarza najbliższych igrzysk, jednak tylko w jednym przypadku Japończycy wygrywali. Zgodnie z przewidywaniami stało się tak w żeńskim deblu, w którym mistrzynie olimpijskie z Rio, Misaki Matsutomo i Ayaka Takahasjhi po dość wyrównanej grze pokonały Koreanki Lee So Hee i Shin Seung Chan. 

 

Najbardziej zabolały jednak porażki w grach pojedynczych. Nozomi Okuhara przegrała w dwóch setach z Pusarlą Sindhu. Ich mecze zawsze są pięknymi widowiskami, jak to miało miejsce w półfinale igrzysk w Rio, finale mistrzostw świata w Glasgow w 2017 roku, czy w ćwierćfinale tegorocznego czempionatu globu. Bilans panie do dziś miały dokłądnie remisowy - 6:6, choć w tych najbardziej prestiżowych turniejach częściej wygrywała Hinduska. Tak stało się i tym razem, po godzinie gry Sindhu uklęknęła na korcie i uniosła ręce w geście triumfu. 

 

Czwarty raz w tym roku zagrali ze sobą Kento Momota i Shi Yuqi. Trzy razy wygrywał Japończyk - na mistrzostwach świata, mistrzostwach Azji i China Open. Dzisiejszy mecz dwóch najwyżej notowanych w rankingu BWF zawodników zakończył się jednak wygraną Chińczyka i to odniesioną w znakomitym stylu. Momota dziś nie potrafił znaleźć recepty na świetnie dysponowanego rywala.

 

W finale męskiego debla zagrały dwie pary, które nie były stawiane w gronie największych faworytów turnieju. Wygrali w dwóch setach nieco wyżej notowani Junhui Li i Yuchen Liu. Japończycy Hiroyuki Endo i Yuta Watanabe musieli zadowolić się drugim miejscem, ale dla nich i tak to jest spory sukces. 

 

Wyniki finałów TUTAJ

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.