Piłka ręczna - ME: sensacja w grupie D

  • Dodał: Łukasz Nocuń
  • Data publikacji: 01.12.2018, 19:42

Dziś rozegrano spotkania kończące pierwszą kolejkę fazy grupowej mistrzostw Europy. Olbrzymią niespodziankę sprawiły Niemki, które pokonały 33:32 obrończynie tytułu oraz główne faworytki do triumfu - Norweżki. W pozostałych meczach zwycięstwa odniosły Holenderki, Rumunki oraz Hiszpanki.

 

Holandia - Węgry 28:25 (11:11)

 

Na inaugurację zmagań w grupie C doszło do ciekawej konfrontacji Holenderek z Węgierkami. Pierwsza połowa spotkania to wymiana ciosów. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi i po 30. minutach na tablicy wyników widniał remis 11:11. Po zmianie stron reprezentantki Oranje odskoczyły na trzy bramki, ale Madziarki doprowadziły do wyrównania przy stanie 22:22. Końcówka należała jednak do Holenderek, a bohaterką spotkania została Kelly Dulfer, która w meczu rzuciła ogółem pięć bramek.

 

Hiszpania - Chorwacja 25:18 (15:5)

 

Drugie spotkanie grupy C miało bardzo jednostronny przebieg. Hiszpanki szybko narzuciły swoje warunki gry i właściwie ich zwycięstwo było już przesądzone po pierwszej połowie, którą wygrały 15:5. Po przerwie trener mocno rotował składem, dzięki czemu Chorwatki zdołały nieco zniwelować olbrzymią stratę. Najskuteczniejszą zawodniczką meczu została autorka siedmiu bramek Nerea Pena.

 

Norwegia - Niemcy 32:33 (16:15)

 

Norweżkom od kilku tygodni nie sprzyja los. Z powodu kontuzji ze składu wypadła największa gwiazda drużyny Nora Mork. Właśnie brak liderki sprawił, że doszło do dzisiejszej sensacji. Norweżki co prawda w pierwszej połowie prezentowały się przyzwoicie, zwłaszcza w ofensywie. Mimo to, nie były w stanie uciec rywalkom z wynikiem. Trzymające przez cały czas kontakt podopieczne Henka Groenera w końcu podkręciły tempo. Wyszły na prowadzenie 25:23, ale na kilka minut przed końcem czasu straciły przewagę. Duet Ina Grossmann - Emily Bolk nie zawiódł i dał Niemkom sensacyjny triumf. Ogółem obie zawodniczki rzuciły po pięć bramek. W szeregach Norweżek najskuteczniejsza była Stine Oftedal, która zanotowała siedem trafień.

 

Rumunia - Czechy 31:28 (17:11)

 

Sporych emocji nieoczekiwanie dostarczył w końcówce mecz Rumunek z Czeszkami. Cristina Neagu wraz z koleżankami były żądne rewanżu za 1/8 finału zeszłorocznego mundialu, który przegrały 27:28. Tym razem powtórka nie wchodziła w rachubę. Rumunki grały skutecznie w ofensywie i szczelnie w defensywie. W szczególności brylowała Neagu, która z każdej pozycji jest w stanie strzelić bramkę. Do przerwy trafiła pięć razy, a jej zespół prowadził 17:11. Duża w tym zasługa rażącej nieskuteczności zawodniczek zza naszej południowej granicy. Kreowana na liderkę ekipy Marketa Jerabkova na dziesięć prób tylko dwa razy zdołała pokonać Yuliyę Dumanską. Niespodziewany przebieg miała druga połowa, ponieważ Czeszki wzięły się za odrabianie strat. Zbliżyły się w pewnym momencie nawet na dwie bramki. Przy stanie 28:30 miały jeszcze piłkę na kontaktowe trafienie. Ostatecznie z kontry bramkę zdobyła Neagu, ustalając tym samym rezultat na 31:28 dla Rumunek.