"Cieszę się, że z roku na rok widać progres" - wywiad z Beatą Pacut

  • Data publikacji: 21.11.2018, 17:10

Beata Pacut - polska judoczka, Brązowa medalistka młodzieżowych mistrzostw Europy 2015 (kat. ponad 78 kg), brązowa medalistka mistrzostw świata juniorów 2014 (kat. do 78 kg), wicemistrzyni Europy juniorów 2014 (kat. do 78 kg), wicemistrzyni Europy 2017 w drużynie seniorek, srebrna medalistka zawodów Grand Prix 2017 w Taszkiencie, złota medalistka zawodów Pucharu Świata 2016 w Warszawie oraz dwukrotna srebrna (Praga 2017, Mińsk 2017) oraz brązowa (Tallin 2016), mistrzyni Polski 2015 w kat. ponad 78 kg, wicemistrzyni Polski 2012 w kat do 78 kg oraz dwukrotna brązowa medalistka mistrzostw Polski 2013 (kat. open i do 78 kg). 

 

Rafał Gawryński: Jak rozpoczęła się Pani przygoda z judo?

 

Beata Pacut: Mój brat trenował judo, zabierał mnie na jego treningi, potem ja sama chciałam trenować i w końcu mój tata mnie zapisał i tak zostało do dziś.

 

Jaki był Pani pierwszy sukces w zawodowej karierze?

 

Beata Pacut: Ciężko oddzielić zawodowa karierę... Już od pierwszego Pucharu Europy juniorów młodszych na który pojechałam dość dobrze się zaprezentowałam - zrobiłam brązowy medal, potem był EYOF, czyli europejskie młodzieżowe igrzyska- tam również zrobiłam medal, jednak największy przełom odczułam w juniorach, gdzie na pucharach świata robiłam sporo medali, a ciągle brakowało szczęścia w mistrzostwach Europy i świata. w końcu w 2015 roku doczekałam się dwóch, srebra z ME i brązowego medalu w MŚ.

 

W jakich kategoriach wagowych startowała Pani w swojej karierze?

 

Beata Pacut: Mogłabym powiedzieć, że chyba we wszystkich, ale jeżeli chodzi o poważne starty to 70,78 i przez chwile w +78.

 

Czy przed judo uprawiała Pani inne sporty?

 

Beata Pacut: Judo to mój jedyny sport. W gimnazjum i liceum uczestniczyłam w zawodach szkolnych w innych dyscyplinach, ale to było bardziej wspieranie szkolnej drużyny.

 

Od tego sezonu można zdobywać punkty do rankingu olimpijskiego. Pani aktualnie zajmuje w nim bardzo wysokie czwarte miejsce. Czy powoli zaczyna Pani myśleć już o Igrzyskach czy to jeszcze zbyt daleka wizja?

 

Beata Pacut: Aktualnie zajmuje 4. miejsce, jednak wiem, że to dopiero początek, a przy aktualnym punktowaniu startów, wiem ze osoby w rankingu będą się mocno tasować, jednak cieszę się z tej pozycji i chciałabym ja oczywiście utrzymać. Igrzyska to moje marzenie, mój cel... I oczywiście, że o nich myślę, bo są one moją wielką motywacją.

 

Ostatnie turnieje są dla Pani znakomite. Zajęła Pani trzecie miejsca w Grand Slamie w Abu Zabi i w Grand Prix w Taszkiencie. Czy Pani motywuje się jakoś przed każdą walką?

 

Beata Pacut: Ostatni czas był całkiem dobry, bo nie zapominajmy że 5. i 7. miejsca też dają punkty do kwalifikacji olimpijskich. Najważniejsze być w czołówce, czyli od 1-7 miejsca. Ostanie dwa starty faktycznie na podium, bardzo się z tego cieszę. Czy się jakoś specjalnie motywuje? Chyba nie, głównie to brakowało mi obicia, doświadczenia i pewności siebie i teraz z każdym startem czuje się coraz lepiej i dopiero rozwijam skrzydła.

 

Jakie są Pani najbliższe plany startowe?

 

Beata Pacut: W tym roku został mi jeszcze jeden start, na bardzo prestiżowym turnieju- Masters- startuje na nim 16 pierwszych osób z rankingu, w odróżnieniu do mistrzostw świata czy igrzysk - jeżeli w tych pierwszych 16 osobach są np. 3 Japonki- mają one prawo startu, a na mistrzostwach Europy czy świata dopuszczalne są 2 reprezentantki z kraju, natomiast na igrzyskach tylko 1. co czasem jest krzywdzące dla państw, które maja mocną obsadę.

 

Czy założyła Pani przed sobą jakiś cel jeszcze na ten sezon?

 

Beata Pacut: Cel na ten sezon? Chciałam po prostu mieć jak najlepsze występy w turniejach kwalifikacyjnych, i to myślę, że spełniłam w 100%. Cieszę się, że z roku na rok jest widoczny progres, to mnie najbardziej motywuje.

 

Jakie jest Pani największe marzenie?

 

Beata Pacut: Jeżeli chodzi o sport, to chyba wiadome... Medal z Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020.