WTA Finals: waleczna Svitolina triumfuje!

  • Data publikacji: 28.10.2018, 15:10

Cóż to był za finał w Singapurze! Sloane Stephens, debiutantka w Mastersie, zmierzyła się z Eliną Svitoliną. Po ponad dwóch godzinach niezwykle zaciętej i równej walki, to Ukrainka sięgnęła po trofeum WTA Finals, przełamując hegemonię Stanów Zjednoczonych w Mastersie! 

 

Reprezentantka USA, gdyby dziś sięgnęła po puchar, byłaby piątą debiutantką w historii. Ta sztuka jej się nie udała, ale pierwszy w karierze występ w takim finale młoda, gniewna zawodniczka może uznać za udany. Po drugiej stronie siatki stała wymagająca rywalka. W rankingu turnieju obie panie plasują się obok siebie – zwyciężczyni dzisiejszego spotkania jest piąta, Svitolina szósta.

Początek pojedynku toczył się na korzyść Amerykanki. Stephens już w drugim gemie przełamała Ukrainkę. Trzeci gem przy podaniu zawodniczki zza Oceanu trwał długo i był niezwykle zacięty. Svitolina walczyła o wyrównanie stanu gry, Stephens natomiast nie chciała do tego dopuścić. Tenisistka z Odessy miała dwie okazje na zdobycie break pointa, ale to jej się nie udało. Ostatecznie to Amerykanka prowadziła już 3:0.

Podobnie było w siódmym gemie, w którym nie zdołała wygrać żadnego z dwóch break pointów. Pierwszą partię do trzech wygrała Stephens.

 

Druga odsłona była dla reprezentantki USA ogromną szansą na pierwszy sukces w WTA Finals. Tak się jednak nie stało. Svitolina weszła na znacznie wyższy poziom swojej gry, odebrała serwis rywalce w czwartym gemie (na 3:1), jednak po bardzo wyrównanej bitwie o punkty, Sloane zdobyła przełamanie powrotne (3:2 Svitolina). Zaledwie chwilę trwała stagnacja w secie. Ukrainka znów wyszła na prowadzenie, sięgając po kolejnego break pinta na 4:2. To nie był jeszcze koniec dominacji ukraińskiej wojowniczki. Następnego break pointa wygrała w ostatnim, ósmym gemie, prowadząc do trzeciej partii w finale.

 

 

Tego seta serwisem znów rozpoczęła Elina. Wygrała go bez większych problemów, sprawiając je za to Amerykance przy jej podaniu. Bardzo długo rywalizowały o zwycięstwo, które na swoją szalę przechyliła w końcu Svitolina. Wymianę z ostatniego punktu w drugim gemie można uznać za wymianę turnieju - cóż to była za walka! Akcje powtórzyła się chwilę później, bo aby doprowadzić do 3:0 w grze, potrzeba była 10 minut w gemie! Niesamowitą pracę wykonały obie tenisistki, ale to reprezentantka zza wschodniej granicy miała więcej szczęścia i była bardziej precyzyjna. Odbiło się to na niej w kolejnych gemach, w których to Amerykanka dyktowała warunki, napędzając się ku wyrównaniu gry. Zdobyła rebreaka na 3:2, wykorzystując chwilę słabości Svitoliny. Ku radości kibiców z Ukrainy, była to faktycznie tylko chwila słabości. Kolejne przełamanie wpadło już w szóstym gemie, przybliżając ją do upragnionego trofeum, a trzecie na 6:2, dało Ukrainie pierwszą w historii wygraną w mastersie. Nie było 19. zwycięstwa Ameryki, hegemonia została przełamana. 

 

Sloane Stephens (USA) - Elina Svitolina (UKR) 1:2 (6:3 2:6 2:6)