Okiem wioślarza (6) - Olga Michałkiewicz

  • Data publikacji: 23.08.2018, 12:09

Nasz cykl wywiadów z wioślarzami kończymy rozmową z Olgą Michałkiewicz - brązową medalistką tegorocznych Mistrzostw Europy z Glasgow i wicemistrzyni świata z 2017 roku w konkurencji czwórki bez sterniczki.

 

RG: Na początku chciałbym pogratulować Pani brązowego medalu Mistrzostw Europy! Z każdego startu na start widoczny był progres. Czego Pani sama od siebie oczekiwała w starcie w Mistrzostwach Europy?

 

Olga Michałkiewicz: Dziękuje bardzo. My chciałyśmy powalczyć o medale! Powalczyć o jak najwyższa lokatę. Po treningach na miejscu wiedziałyśmy ze będzie ciężko bo warunki były bardzo trudne. Wiatr boczny, który potrafił przestawiać nas w torach. Im bliżej finału tym wiatr był troszkę słabszy, a my wiosłowałyśmy coraz lepiej. Każda z nas chce zdobywać medale, więc przed wyjazdem na Mistrzostwa Europy założenie było jedno. Bez medalu nie wracamy.

 

RG: Jak rozpoczęła Pani swoją przygodę z wioślarstwem?

 

Olga Michałkiewicz: Wioślarstwo rozpoczęłam w III klasie gimnazjum. Trener Jacek Błoch przyjechał do Bornego Sulinowa, do miasta w którym się wychowałam i zaproponował mi rozpoczęcie nauki w szkole mistrzostwa sportowego w Wałczu. Bardzo długo się zastanawiałam czy podjąć rękawice, aż zdecydowałam się i zostałam na dłużej. Teraz nie planuję końca kariery. Cały czas myślę o tym co jeszcze chciałabym osiągnąć i spełniam marzenia związane z karierą sportową.

 

RG: Na poprzednich Mistrzostwach Świata polska czwórka bez sterniczki zdobyła srebrny medal. W tym roku będzie bardzo ciężko o powtórzenie tego wyniku, ale zawody w Glasgow pokazały, że w tej osadzie jest duży potencjał. Jaki wynik usatysfakcjonuje Panią w Płowdiw?

 

Olga Michałkiewicz: Oczywiście, że będzie bardzo trudno. Poziom na świecie cały czas się podnosi, ponieważ to dopiero początek drogi czwórki bez sterniczki na igrzyskach. Zdobywanie medali - to jest coś co satysfakcjonuje sportowca. Spełnieniem marzeń jest wygrywanie wyścigów! Do tego dążę.

 

RG: Jeszcze w 2016 roku pływała Pani w czwórce podwójnej. Co sprawiło, że postanowiła Pani zmienić konkurencję na czwórkę bez sterniczki?

 

Olga Michałkiewicz: Szczerze mówiąc to nie była moja decyzja. Wchodząc w kadrę seniorską nie ja decydowałam o tym na jakiej osadzie usiądę. Gdzie znajdzie się miejsce dla mnie. Bardzo szybko został zamknięty skład czwórki podwójnej, więc walczyłam na krótkim wiośle, aby znalazła się dla mnie partnerka na deblu. Niestety Asia Hetka, która w 2017 r. płynęła ze mną na Mistrzostwach Europy skończyła karierę zaraz po tych regatach i zostałam sama. Trenerzy wrzucili mnie na długie wiosło i tak zostałam. Budujemy team na czwórce bez sterniczki, walczymy każdego dnia na treningach. Cieszę się, że jestem w tym składzie, bo każda z nas zrobi wszystko żeby co najmniej powtórzyć wynik z zeszłego roku. Jesteśmy fighterkami. Oczywiście nie wykluczam, że kiedyś znów wsiądę na krótkie wiosło.

 

RG: W 2017 roku czwórka bez sterniczki została włączona do konkurencji olimpijskich. Czy po tej decyzji pojawiła się u Pani myśl, że może Pani wystąpić już w Tokio?

 

Olga Michałkiewicz: Bardzo się cieszę, że konkurencje olimpijskie między kobietami i mężczyznami zostały wyrównane. Wcześniej mężczyźni mieli o jedną konkurencję więcej, była to czwórka bez sternika (wagi lekkiej). Jest tyle samo walecznych kobiet co mężczyzn. Na ME można było oglądać wiele emocjonujących wyścigów. Poziom jest naprawdę wysoki, więc to na pewno była bardzo dobra wiadomość dla nas. Bo to kolejne 4 kobiety z Polski które mogą walczyć o medale olimpijskie.

 

RG: Jakie jest Pani największe sportowe marzenie?

 

Olga Michałkiewicz: Największe sportowe marzenie to złoty medal olimpijski. Chce stanąć w Tokio na najwyższym stopniu podium. Obserwując wszystkie triumfy naszych polskich Mistrzów Olimpijskich w wioślarstwie i nie tylko wiem, że przede wszystkim ciężka praca może nas zaprowadzić na to najwyższe miejsce na podium.

 

RG: Dziękuję za rozmowę.

 

Olga Michałkiewicz: Dziękuję bardzo.