Chińska i japońska dominacja na badmintonowych mistrzostwach świata

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 03.08.2018, 18:23

Dziś w Nanjing wyłoniono medalistów badmintonowych mistrzostw świata. Najwięcej krążków zapewnili sobie Chińczycy i Japończycy. Honoru Europy broni Carolina Marin.

 

Mistrzostwa odbywają się w Chinach, a już za dwa lata igrzyska zagoszczą w Tokio, nic więc dziwnego, że Chińczycy i Japończycy zdominowali ćwierćfinały. Szczególnie wiele powodów do radości mają ci drudzy, którym badminton rozwija się w niesamowitym tempie i jeśli tak dalej pójdzie, to na najbliższych igrzyskach mogą całkowicie zdominować badmintonowy turniej.

 

Ale po kolei. Tytułu mistrza świata nie obroni Viktor Axelsen. Duńczyk przegrał dziś z aktualnym mistrzem olimpijskim, Chen Longiem i to zaskakująco łatwo. Inna sprawa, że Viktor w Nanjingu od początku nie prezentował wybitnej formy, męczył się w kolejnych rundach, aż wreszcie odpadł i wróci do domu bez medalu. W półfinale Chen Long zmierzy się ze swoim rodakiem, Yuqi Shi. Nowa chińska gwiazda badmintona straciła pierwszego seta w turnieju na rzecz Tajwańczyka Tien Chen Chou, ale ostatecznie wygrała - w decydującym secie do 18. W drugiej parze zobaczymy Kento Momotę i Darena Liew. Japończyk przez wielu widziany w roli głównego faworyta do złota w dwóch zaskakująco szybkich setach odprawił Hindusa Sai Praneeth. Malezyjczyk natomiast godnie zastąpił swojego wielkiego kolegę, Lee Chong Wei, w ćwierćfinale eliminując także nierozstawionego Japończyka Kante Tsuneyamę. To był najbardziej zacięty mecz dzisiejszych ćwierćfinałów, każdy z setów kończony był rozgrywką "na przewagi". 

 

Najlepsze wrażenie wśród singlistek sprawia na dziś Carolina Marin. Kolejne rundy przechodzi z lekkością, która dała jej w przeszłości i złoto olimpijskie i dwa mistrzostwa świata. Dziś najmniejszych szans nie dała Hindusce Sainie Nehwal, gromiąc ją do 6 i do 11. Rzadko spotykany wynik na takim poziomie. W drodze po trzeci tytuł mistrzowski stanie teraz na drodze Hiszpance Bingjiao He. Chinka sprawiła dziś sporą niespodziankę, eliminując rozstawioną z jedynką, główną faworytkę bukmacherów (i naszą też) Tajwankę Tai Tzu Ying. To był piękny mecz, ale o dziwnym przebiegu. Pierwszego seta do 18 wygrała Chinka, by w kolejnym zdobyć jedynie siedem punktów. Ku uciesze miejscowych kibiców odrodziła się w decydującej partii, wygrywając do 13. Tajwanka dominuje na światowych kortach od kilkunastu miesięcy, ale medalu mistrzostw świata nie ma. Rok temu z czempionatu w Glasgow zrezygnowała na rzecz Uniwersjady rozgrywanej w rodzimym kraju, teraz odpadła w ćwierćfinale. Jeśli jesteśmy już przy Glasgow, to w Nanjingu dziś odbył się rewanż za finał zeszłorocznych mistrzostw. I to rewanż udany. Co prawda nie było to tak magiczne spotkanie jak w Glasgow, ale dla Pusarli Sindhu to nie ma znaczenia. Hinduska wygrała w dwóch setach i zapewniła sobie trzeci z rzędu medal najważniejszej imprezy danego roku. W półfinale zagra z inną Japonką, Akane Yamaguchi, która dziś w bardzo wyrównanym meczu okazała się nieznacznie lepsza od Chinki Yufei Chen.

 

Do kolejnej sporej niespodzianki doszło w męskim deblu. Dominujący na świecie Indonezyjczycy Marcus Fernaldi Gideon i Kevin Sanjaya Sukamuljo wrócą z Chin bez medalu. W ćwierćfinale pokonała ich japońska para Takeshi Kamura i Keigo Sonoda. Niewiele brakło, a mielibyśmy japoński półfinał w deblu, bo Takuto Inoue i Yuki Kaneko byli bliscy wygranej w ćwierćfinale, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Tajwańczyków Chen Hung Ling i Wang Chi - LIn. Obecność tego duetu w gronie medalistów to spora niespodzianka. W drugim półfinale zobaczymy za to dwie pary chińskie. Junhui Li i Liu Yuchen wyeliminowali dziś Malezyjczyków Aarona Chia i Wooi Yik Soh, zaś Nan Zhang i Liu Cheng pozbawili ostatniej nadziei na medal Duńczyków. W trzysetowym boju uporali się z Madsem Pielerem Koldingiem i Madsem Conradem-Petersenem.

 

Nan Zhang w ten sposób zapewnił sobie szósty medal mistrzostw w karierze. Chińczyk od 2011 co roku staje na podium mistrzostw świata (lub igrzysk olimpijskich) - niebywała seria. Zresztą medal ma zapewniony i w mikście, w którym gra z Yinhui Li. W dzisiejszym ćwierćfinale para ta pokonała Duńczyków Mathiasa Christiansena i Christinnę Pedersen. Teraz w półfinale zmierzą się ze swoimi rodakami - rozstawionymi z jedynką Siwei Zheng i Yaqiong Huang. Ta para dziś bez kłopotu odprawiła Hindusów Satwiksairaj Rankireddy i Ashwini Ponnappa. W drugim półfinale także mamy Chińczyków - Yilu Wang i Dongping Huang wyeliminowali dziś małżeństwo Gabrielle i Chrisa Adcocków. Stawkę półfinalistów uzupełniają Tang Chung Man i Tse Ying Suet, który zapewnili jedyny w Nanjing medal dla Hongkongu.

 

Tak jak trzy chińskie pary mamy w półfinałach miksta, tak aż trzy duety japońskie znalazły się w czołowej czwórce debla pań. Co ciekawe nie ma wśród nich mistrzyń olimpijskich z Rio, Misaki Matsutomo i Ayaki Takahashi. Jest za to Mayu Matsutomo, która gra w parze z Wakana Nagahara. W półfinale Japonki zmierzą się z Indonezyjkami Greysią Polii i Apriyani Rahayu, które dziś pokonały najwyżej rozstawione Chinki Qingchen Chen i Yifa Jia. Broniące srebra z Glasgow Yuki Fukushima i Sayaka Hirota wygrały dziś z Indonezyjkami Anggia Awanda i Ni Keut Mahadewi Istarani i o finał zagrają z reprezentacyjnymi koleżankami, Shiho Tanaka i Koharu Yonemoto, które również grały dziś i wygrały z Indonezyjkami Dellą Haris i Rizki Pradipta. 

 

Wyniki dzisiejszych ćwierćfinałów TUTAJ

Zestawienie półfinałówTUTAJ

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.