Tour de France: Roglic z etapem, Majka piąty

  • Data publikacji: 27.07.2018, 18:21

Zwycięstwem Primoza Roglica (LottoNL - Jumbo) zakończył się dziewiętnasty etap Tour de France. Liderem wyścigu pozostał świetnie dysponowany Geraint Thomas (Sky).

 

Dziewiętnasty odcinek Wielkiej Pętli był jednym z najtrudniejszych w tegorocznym wyścigu. Kolarze mieli do pokonania 200 kilometrów z Lourdes do Laruns, a po drodze czekały na nich wsponaczki m.in. na Col du Tourmalet czy Col d'Abisque.

 

Jak można było się spodziewać, dość długo układała się dziś ucieczka dnia. Znaleźli się w niej ostatecznie Silvan Dillier (AG2R-La Mondiale), Lukas Pöstlberger, Marcus Burghardt (Bora-Hansgrohe), Sylvain Chavanel, Damien Gaudin (Direct Energie), Adam Yates, Mikel Nieve (Mitchelton-Scott), Julian Alaphilippe, Bob Jungels (Quick Step), Tanel Kangert (Astana), Arthur Vichot (Groupama-FDJ), Warren Barguil, Romain Hardy (Fortuneo-Samsic), Gorka Izagirre (Bahrain-Merida), Andrey Amador, Daniele Bennati (Movistar), Tom-Jelte Slagter (Dimension Data) i Bauke Mollema (Trek-Segafredo). Przewaga harcowników dość szybko urosła do 3 minut, a na podjeździe pod Col d'Aspin doszło do oddzielenia mocniejszych górali od kolarzy, którzy nie mieli większych szans na triumf.

 

Pierwszy z trudnych podjazdów dnia był też początkiem mordęgi Petera Sagana (BORA - hansgrohe). Mocno poobijany mistrz świata szybko stracił kontakt z peletonem i wraz z pomocnikami zaczął walkę o utrzymanie się w limicie czasu.

 

Prawdziwe harce najlepszych górali rozpoczęły się na legendarnym Col du Tourmalet. W pościg za uciekającym Jungelsem na samym początku podjazdu wzięli się kolarze Katusha - Alpecin, co zakończyło się atakiem Ilnura Zakarina, za którym podążył Mikel Landa (Movistar). Atak tak silnej dwójki szybko wywołał reakcję innych kolarzy. Najpierw za pościg wziął się Romain Bardet (AG2R La Mondiale), a także Rafał Majka (BORA - hansgrohe) i Jacob Fuglsang (Astana). Ostatecznie, po chwili przetasowania, grupę goniącą czołówkę ułożyli Majka, Landa, Bardet i Zakarin, którzy chwilę później otrzymali wsparcie od odpadającego z czołówki Amadora. W tym momencie mocno ograniczony peleton z liderem tracił do drugiej grupy około 2 minuty, co pozwoliło Landzie wskoczyć na wirtualne podium. Z przodu za to mocny Julian Alaphilippe (Quick - Step Floors) wygrał kolejną górską premię i zapewnił sobie koszulkę w grochy.

 

Kiedy kolarze zbliżali się do decydujących podjazdów ostatniego górskiego etapu, grupa walecznych liderów doszła do sześcioosobowej czołówki (Alaphilippe, Jungels, Barguil, Nieve, Kangert, Izagirre), a peleton tracił ponad 3 minuty. Tym samym Mikel Landa stał się już groźny także dla drugiego w generalce Toma Dumoulina, a Romain Bardet bardzo poważnie zbliżył się do podium.

 

Podjazd pod Col des Borderes rozpoczął wielką pogoń w grupie liderów. U podnóża wzniesienia ucieczka miała bowiem 3 i pół minuty przewagi, a kilka kilometrów później, za sprawą tytanicznej pracy Roberta Gesinka (LottoNL - Jumbo), najmocniejsi kolarze w wyścigu tracili nieco ponad dwie minuty.

Na podjeździe pod Col du Soulor walka znów zaczęła się na dobre. Najpierw swoje dalsze szachy rozpoczęła ekipa LottoNL - Jumbo, która wysłała do przodu Stevena Kriujswijka. W ucieczce za to na skok zdecydował się Mikel Landa, za którym ruszyli Romain Bardet i Rafał Majka. Chwilę później znów warto było przenieść się do grupy liderów. Tam ruszył się Tom Dumoulin (Sunweb), na którego kole szybko znaleźli się Primoz Roglic (LottoNL - Jumbo) i Geraint Thomas (Sky). Pierwsze problemy miał za to Nairo Quintana (Movistar), który ewidentnie nie miał najlepszego dnia.

 

Chwilę później Dumoulin ponownie spróbował swoich sił. Tym razem jego atak utrudnił też jazdę Chrisowi Froome'owi, który przeżywał ciężkie chwile i mógł stracić miejsce na podium. Wszystko kontrolować starał się też Egan Bernal (Sky), który przeskakiwał pomiędzy Thomasem i Froomem.

 

Spowolnienie powstałe w wyniku uspokojenia sytuacji wykorzystać postanowił Daniel Martin (UAE Team Emirates), który najpierw doszedł do grupki liderów, a później zaatakował. Taka sytuacja odpowiadała Primozowi Roglicowi, który chwilę później poprawił. Na kole znakomitego Słoweńca początkowo utrzymywała się trójka Dumoulin-Froome-Thomas, lecz po chwili najbardziej utytułowany Brytyjczyk miał już problem z utrzymaniem tempa.

 

Co ważne, ekipa LottoNL - Jumbo rozgrywała wszystko kapitalnie taktycznie. Dopiero chwilę po ataku Roglica, do grupy lidera doczepiony został bowiem Kruijswijk, który był pewnym wsparciem dla czwartego kolarza klasyfikacji generalnej.

 

Na szczycie Col du Soulor sytuacja była bardzo ciekawa. Na czele utrzymywało się wówczas czterech uciekinierów - Majka, Landa, Bardet i Zakarin. 30 sekund traciła grupa lidera z Roglicem, Kruijswijkiem, Thomasem, Dumoulinem i dwoma kolarzami odpadającymi od czuba - Izagirre oraz Jungelsem. Ponad minutę do czołówki traciła za to grupa Froome'a z wielkim Brytyjczykiem, Bernalem i Danielem Martinem.

 

Zjazd z Col du Soulor okazał się zbawienny dla Chrisa Froome'a. Czterokrotny zwycięzca Tour de France zdołał tam dojść do grupy lidera, broniąc miejsca na podium. Zdarzyło się to jednak na samym początku ostatniego wzniesienia, gdzie od razu mocniej pociągnął Kruijswijk, wymuszając pracę rywali.

Kiedy grupa liderów dochodziła już do ucieczki, na atak zdecydował się Rafał Majka, wiedząc, że to ostatnia szansa na wygranie etapu. Za nim w pogoń rzucili się Landa i Bardet, a w peletonie kolejną akcję rozpoczął Kruijswijk, po której poprawił Roglic. Słoweniec 1,5 kilometra przed szczytem dał z siebie absolutnie wszystko, męcząc każdego z rywali, którzy jednak zdołali dojechać do jego koła.

 

Ostatni kilometr podjazdu był prawdziwie szalony. Za prowadzącym Majką skoczył Romain Bardet, na którego koło momentalnie wskoczył Primoz Roglic. Z tyłu wielkie tempo rozkręcił Tom Dumoulin, którego koło z kolei utrzymywał jedynie Thomas. Co ciekawe, kolejne problemy przeżywał Froome.

 

Na szczycie Col d'Abisque pierwszy był Majka, który miał zaledwie kilka sekund przewagi nad grupą liderów, w której znajdowali się wszyscy najważniejsi kolarze wyścigu. W ten sposób, ostatnie rozstrzygnięcia w klasyfikacji generalnej zostały odroczone do finałowej czasówki. Na dobrą sprawę, jedynym, który poniósł dziś gigantyczne straty był Nairo Quintana, choć Primoz Roglic próbował wszystkiego by zgubić Chrisa Froome'a, doprowadzając grupę do Rafała Majki.

 

Dość nieoczekiwanie, prawdziwie szaleńcza jazda Roglica na zjazdach przyniosła efekt. Lider ekipy LottoNL - Jumbo, w pięknym stylu zdołał oderwać się od grupy liderów, nakładając niemałą presję na Chrisa Froome'a, tym bardziej, że w grze były jeszcze bonifikaty na mecie.

 

Ostatecznie były skoczek narciarski sięgnął po wielkie zwycięstwo i wskoczył na podium klasyfikacji generalnej. Kilkanaście sekund za Słoweńcem na metę wpadli Geraint Thomas, który utrzymał prowadzenie w generalce, i Romain Bardet. Rafał Majka zakończył ściganie na wysokim, piątym miejscu.