ATP Atlanta: pechowa porażka Hurkacza
- Dodał: Szymon Frąckiewicz
- Data publikacji: 23.07.2018, 21:35
Hubert Hurkacz do drabinki głównej turnieju w Atlancie dostał się jako "szczęśliwy przegrany". W ostatniej rundzie kwalifikacji przegrał z Australijczykiem Thanasim Kokkinakisem, ale po wycofaniu Jacka Socka zwolniło się miejsce dla Polaka. Spotkanie pierwszej rundy Z Alexem de Minaurem zapowiadało się emocjonująco i takie też było. Niestety, mimo dobrego początku, Polak przegrał.
Młody Australijczyk Alex de Minaur, podobnie jak Hurkacz, uważany jest za jeden z większych talentów w tourze. Mimo że jest od Polaka młodszy, jest już klasyfikowany w pierwszej setce rankingu. W związku z tym widziano w nim delikatnego faworyta tego spotkania. Od pierwszych piłek było jednak widać, że to wrocławianin jest dziś mocniejszy. Hurkacz rozpoczął mecz od 9 wygranych piłek z rzędu. W późniejszej fazie pierwszego seta tracił punkty, ale sporadycznie. Pozwolił rywalowi na wygranie tylko jednego gema. Po zaledwie 19 minutach gry nasz reprezentant cieszył się z prowadzenia 1-0 w setach. Dominację Polaka dobrze odzwierciedlają statystyki.
Drugi set był już wyrównany. Hurkacz przełamał co prawda na 2-1, ale tym razem nie utrzymał przewagi. Przy 4-5 Polak bronił piłkę setową przy własnym podaniu. Udało mu się to, ale w rozstrzygającym tę partię tie-breaku był bezradny. Australijczyk nie oddał mu nawet punktu.
Trzecia partia również była wyrównana. W trzecim gemie Hurkacz z trudem obronił swój serwis. Później nie był już zagrożony, ale nie był też w stanie wygrać przy serwisie de Minaura. Sytuacja zmieniła się w końcówce. Australijczyk ponownie wywalczył break-pointy i tym razem wykorzystał trzeciego z nich. Aby wygrał spotkanie wystarczyło mu więc, by obronił swój serwis. Na szczęście wówczas ręka mu zadrżała. Wrocławianin odrobił straty. Ponownie decydujący był tie-break. Tym razem Hurkacz podjął w nim walkę, jednak niestety znów przegrał i pożegnał się z turniejem.
Hubert Hurkacz (POL) — Alex de Minaurem (AUS) 6-1 6-7(0) 6-7(5)