Le matin z Tour de France: plan B

  • Dodał: Kamil Karczmarek
  • Data publikacji: 19.07.2018, 10:35

Rafał Majka nie ma już szans na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Polak stracił wczoraj 11 minut, a wygrał Geraint Thomas.

 

Niestety, nie będziemy oglądać Rafała Majki, walczącego o czołową piątkę, albo nawet podium klasyfikacji generalnej Tour de France. Jazda polskiego kolarza nie wyglądała dobrze już we wtorek. Wczoraj Polak stracił jeszcze więcej. Przyczyn słabości Rafała Majki może być dużo. Wpływ na jego formę mogą mieć upadki na etapie do Roubaix, długa rozłąka z jazdą po górach, zbyt wyczerpujące przygotowania czy także kwestie związane z psychiką. Co by to nie było, to Zgreda jest po prostu i po ludzku żal. Bardzo chciał w końcu powalczyć z najlepszymi w górach i zrobił dla tego wiele. Wyszło jak zwykle, co jest powodem Zgreda do smutku. Nawet on nie wie, co wpłynęło na to, że nie miał sił utrzymać się w grupie faworytów. Znowu zostaje tylko walka o etapowe zwycięstwo. Wymagania kibiców wobec kolarza Bora-hansgrohe były duże. Wszystkim znudziło się to, że Majka jedzie tylko o etapy albo koszulkę najlepszego górala. Może po prostu Rafał Majka nie jest kolarzem na klasyfikację generalną, a trzecie miejsce na hiszpańskiej Vuelcie dwa lata temu było przypadkiem. Jakoś z Tour de France nie jest mu po drodze. Teraz przyszedł czas na plan B, czyli walkę o zwycięstwa etapowe. Potem trzeba zastanowić się na dalszym działaniem. Jest jeszcze Vuelta a Espana. Potem kolejny sezon, a Majka nie ma jeszcze podpisanego kontraktu na przyszły sezon. Jego kariera jest piękna, a może być jeszcze piękniejsza. Wiele wyścigów przed Zgredem.

 

Miało być inaczej. Jest znowu tak samo. Team Sky przez cały etap dyktuje tempo w grupie faworytów i robi rzeź. Wielu kolarzy odpada z grupy, a tylko nieliczni potrafią zaatakować. Próbował Alejandro Valverde, który ostatecznie został daleko za innymi faworytami. Akcja po części udała się Tomowi Dumoulinowi. Kolarz Team Sunweb przegrał tylko z Geraintem Thomasem i zameldował się na mecie razem z Chrisem Froomem. Czy tylko Motyl z Maastricht jest w stanie pokonać Team Sky? Vincenzo Nibali, Nairo Quintana i Romain Bardet nie utrzymali się za liderami "Niebiańskich". Dobrze pojechali liderzy Lotto Jumbo Primoż Roglić i Steven Kruijswijk, ale chyba na nic więcej ich nie stać. Możliwe, że będziemy śledzić rywalizację pomiędzy kolarzami Team Sky. Thomas prowadzi z niemałą przewagą i żeby Froome wygrał po raz piąty, musi zaatakować swojego kolegę z zespołu. Walijczyk jest bardzo mocny i może utrzymać prowadzenie w Tour de France do samego końca. Thomas wygrał Criterium du Dauphine, podczas którego na La Rosiere był drugi, przegrywając z Pello Bilbao. Teraz kolarz Team Sky w końcówce wyprzedził innego baskijskiego uciekiniera Mikela Nieve.

 

Wczoraj z wyścigiem pożegnało się trzech kolarzy. Marcel Kittel, Mark Cavendish i Mark Renshaw nie zmieścili się w limicie czasowym, chociaż sędziowie go wydłużyli. Etap był szybki i bardzo trudny. Dla sprinterów było to piekło. Wiemy, że Kittel i Cavendish w tym sezonie nie powiększą swojego dorobku triumfów w Wielkiej Pętli. Limit o kilka sekund przekroczył Rick Zabel, który pomagał Kittelowi. Sędziowie pozwolili Niemcowi kontynuować wyścig. Ciekawie, czy kolejni sprinterzy odpadną na królewskim etapie z metą na Alpe d'Huez. Czy dzisiejszy etap będzie jeszcze ciekawszy niż wczorajszy? Poprzeczka jest zawieszona wysoko.

Kamil Karczmarek – Poinformowani.pl

Kamil Karczmarek

Pasjonat sportu, a przede wszystkim igrzysk olimpijskich. Na portalu zajmuję się każdą odmianą kolarstwa, a także koszykówką, narciarstwem dowolnym, snowboardem, piłką ręczną i hokejem na lodzie.