"Na finiszu nie mogłam zrobić nic więcej" - wywiad z Nikol Płosaj

  • Dodał: Kamil Karczmarek
  • Data publikacji: 17.07.2018, 12:17

Nikol Płosaj była bardzo blisko zdobycia medalu na mistrzostwach Europy orliczek w Czechach. Reprezentantka Polski, która ma na swoim koncie medale mistrzostw Europy na torze, zajęła 4. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego do lat 23.

 

Kamil Karczmarek: Jak z twojej perspektywy wyglądał wyścig ze startu wspólnego na mistrzostwach Europy?

Nikol Płosaj: Wyścig ze startu wspólnego podczas Mistrzostw Europy był niesamowicie ciężki. Wszystko to przede wszystkim przez trasę, która była bardzo wymagająca. Runda była krótka, a na niej znajdowały się dwa dość ciężkie podjazdy. Zjazd był niebezpieczny i bardzo techniczny, gdzie nie było możliwości złapania oddechu. W dodatku było bardzo gorąco. Jednak wstrzeliłam się w dzień i miałam bardzo dobre nogi podczas wyścigu. To było kluczowe, przez co na podjazdach czułam się naprawdę dobrze. Pogoda także była moim sprzymierzeńcem, lubię takie gorące dni. Sam wyścig był naprawdę ciekawy. Od startu poszło mocne tempo, ponieważ każda z dziewczyn chciała być z przodu przez znajdujący się na samym początku brukowany podjazd. Następnie czekał nas podjazd, na którym doszło już do konkretnych selekcji. Pamiętam, że na szczycie została nas mała grupa, około 8 dziewczyn. Na zjeździe troszkę to wszystko się zjechało, jednak już zaraz na kolejnym wzniesieniu grupa znów była selekcjonowana. W końcówce podjazdu bardzo mocne tempo nadała Czeszka, a na jej kole utrzymała się jedynie Włoszka i Holenderka. Kolejne dwie rundy były dość spokojne, a dziewczyny z przodu powiększały przewagę. Jednak do momentu ataku Francuzki, za którą poderwała się Włoszka, a za nią poszłam i ja. Na zjeździe dojechała do nas Holenderka. W takim zestawieniu pokonywałyśmy następne rundy. W pewnym momencie dostałam informacje z auta o tym, że jadącą z przodu Włoszkę totalnie odcięło i jest duża szansa na jej złapanie. Bardzo szybko też tak się stało, w międzyczasie dojechała do nas zawodniczka z Rosji. Ostatnia runda była dość dziwna, każda z dziewczyn wiedziała, że jedna z nas zdobędzie medal. Pod górę w końcówce zaatakowała Włoszka, jednak bez powodzenia. Osobiście myślami byłam już przy finiszu, powtarzałam sobie "zdobędę ten medal". Wierzyłam, że jestem w stanie z nimi wygrać. Końcówki zbytnio nie pamiętam, a samego finiszu praktycznie wcale. Widziałam metę, była ona z góry, było już bardzo blisko, a my nadal jechałyśmy spokojnie, czarując się. Na kole miałam Włoszkę i w końcu ktoś zaczął finiszować. Dałam z siebie wszystko, jednak Włoszka była bardzo szybka.

 

KK: Czujesz niedosyt, że niewiele zabrakło do medalu? Jak blisko było do pokonania Włoszki?

 

Nikol Płosaj: Teraz jak wracam myślami do tego startu to oczywiście, że mam niedosyt. Sam wyścig jest dla mnie bardzo motywujący i budujący. Jednak jeśli chodzi o końcówkę, to na finiszu nie mogłam zrobić nic więcej. Włoszka była bardzo szybka i ciężko byłoby z nią wygrać. Aczkolwiek tego dnia byłam w świetnej dyspozycji. Jestem po prostu zła na siebie, że nie zaryzykowałam, nie postawiłam wszystkiego na jedną kartę i na ostatnim podjeździe nie zaatakowałam. Jednak wierzę, że będzie to cenna lekcja dla mnie i w przyszłości ten błąd przełoży się na śmielsze decyzje. Brązowy medal Mistrzostw Europy to byłoby coś! Marzą mi się takie medale, tu na szosie czy na torze. Pragnę wygrywać różne wyścigi. Bardzo ciężko na to pracuję i można powiedzieć, że w końcu dostałam szansę na zdobycie czegoś, co mam w głowie od dawna. Nie uważam jednak, że nie wykorzystałam tej szansy. Medalu nie zdobyłam, lecz otarłam się o niego. Pokazałam, że jestem w stanie rywalizować z najlepszymi młodzieżowymi zawodniczkami z Europy. Wiele osób przez ten start uwierzy w mój potencjał. To w tym wszystkim jest dla mnie najważniejsze.

 

KK: Od początku jechałaś bardzo aktywnie. Czy to jedyna taktyka, żeby osiągnąć sukces w wyścigach w kategorii młodzieżowców?

 

Nikol Płosaj: Wiedziałam, że podczas wyścigu kluczowa będzie jazda z przodu. Trasa tak jak wspominałam była okropnie ciężka, a także trudna techniczna. W każdym momencie mogło dojść do podziału grupy.

 

KK: Jak wspominasz mistrzostwa Europy w kolarstwie torowym we Francji i w Berlinie, gdzie zdobyłaś medale w drużynie?

 

Nikol Płosaj: Mistrzostwa we Francji były dla mnie kluczowe w kontekście toru. Tam wspólnie z dziewczynami zdobyłyśmy srebrny medal w jeździe drużynowej, który tak naprawdę dał mi później ogromne możliwości. W następnym roku po raz kolejny wywalczyłyśmy medal w tej konkurencji, bijąc przy tym nasz dotychczasowy rekord Polski. Mimo że medal był brązowy to moim zdaniem równie cenny, jak poprzedni.

 

KK: Teraz planujesz start na mistrzostwach Europy w Glasgow? Jaki jest twój cel na te zawody?

 

Nikol Płosaj: Bardzo ważnym startem dla mnie i całej naszej drużyny będą sierpniowe Mistrzostwa Europy w Glasgow. Rozpoczynają one kwalifikacje olimpijskie. Oczywiście najważniejszym startem będzie jazda drużyna na dochodzenie.

 

KK: Co sądzisz o łączeniu jazdy na szosie i na torze?

 

Nikol Płosaj: Łączenie toru i szosy to moim zdaniem świetna sprawa. Wprowadza to wiele urozmaiceń przez co takie kolarstwo jest niezwykle ciekawe. Wyścigi na szosie bardzo różnią się z tymi na torze. Mnie osobiście to się bardzo podoba i jak pokazują ostanie wyniki, nie jest to rzecz niemożliwa do zrobienia.

 

KK: W przyszłości chciałabyś postawić na kolarstwo szosowe czy torowe? Czy chcesz nadal łączyć te konkurencje?

 

Nikol Płosaj: Aktualnie skupiam się przede wszystkim na torze. Z tylu głowy siedzą mi Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Mamy świetną drużynę, która ma ogromny potencjał. Co prawda przed nami nie lada wyzwanie - kwalifikacje olimpijskie, które będą bardzo ciężką przeprawą. Jednak mocno w nas wierzę. A później? Czas pokaże.

 

KK: Dziękuję za rozmowę!

 

Nikol Płosaj: Dziękuję!

Kamil Karczmarek – Poinformowani.pl

Kamil Karczmarek

Pasjonat sportu, a przede wszystkim igrzysk olimpijskich. Na portalu zajmuję się każdą odmianą kolarstwa, a także koszykówką, narciarstwem dowolnym, snowboardem, piłką ręczną i hokejem na lodzie.