Wimbledon: Mike Bryan i Jack Sock triumfują w deblu

  • Dodał: Szymon Frąckiewicz
  • Data publikacji: 14.07.2018, 22:50

Amerykanie triumfują w Anglii! Mike Bryan i Jack Sock pokonali w finale Ravena Klaasena z Republiki Południowej Afryki i Micheala Venusa z Nowej Zelandii w finale Wimbledonu. Dzięki temu odpowiednio po raz 4. i 2. wzniosą troeum za zwycięstwo w londyńskim turnieju.

 

Mike Bryan już na pewno po tym turnieju powróci na pierwsze miejsce w rankingu deblistów. To jednak za mało, jak na ambicje 40-letniej legendy gry podwójnej. Amerykanin liczył na pierwszy od czterech lat wielkoszlemowy triumf w deblu (gdy weźmie się pod uwagę grę mieszaną, ostatni triumf miał miejsce w 2015 roku). Tym razem jednak, pierwszy raz stanął przed szansą na zdobycie tytułu z kimś innym, niż swoim bratem bliźniakiem. Bob Bryan wciąż leczy poważną kontuzję biodra, której nabawił się podczas turnieju w Madrycie. U boku Mike'a gra więc u boku Jacka Socka. Ten 25-letni rodak braci Bryanów to mistrz olimpijski z Rio w mikście i brązowy medalista tych igrzysk w deblu, a także, między innymi, mistrz Wimbledonu w grze podwójnej z 2014 roku. Triumfował wówczas u boku Kanadyjczyka Vaska Pospisila, a pokonali oni... braci Bryanów.

 

W pojedynku z południowoafrykańsko-nowozelandzką parą Raven Klaasen/Michael Venus ciężko było wskazać faworytów. Przebieg meczu również w tym nie pomógł. Było to od początku bardzo wyrównanie spotkanie, a w poszczególnych gemach często grano "na przewagi". Ostatecznie kluczowe w pierwszej partii okazało się przełamanie na 5-3 dla pary amerykańskiej. Bryan i Sock nie mieli później problemów z utrzymaniem podania i wyszli na prowadzenie.

 

W drugiej odsłonie spotkania obeszło się bez przełamań. Amerykanie mieli trzy okazje do zdobycia przewagi w 5. gemie, ale nie wykorzystali ich. Tiebreak był równie wyrównany jak cały set. Bryan i Sock jako pierwsi wywalczyli piłkę setową na 7-5, jednak ich rywale się obronili. Klaasen i Venus nie zdołali zakończyć go wynikiem 8-6, ale 9-7 już tak, dzięki czemu wyrównali stan meczu.

 

W trzecim secie szybko przewagę zdobyli Amerykanie. Obronili swój serwis i wyszli na prowadzenie 3-0. Pozwoliło im to na kontrolowanie przebiegu partii. Wygrali ją dość pewnie wynikiem 6-3.

 

Klaasen i Venus nie zamierzali jednak odpouścić walki o swój pierwszy tytuł mistrzów Wimbledonu. Choć w połowie czwartego seta musieli wychodzić ze stanu 0-40. Zdołali utrzymać podanie także później, kiedy Bryan i Sock mogli wyjść na prowadzenie 5-4, w związku z czym byliby o jeden gem od triumfu. Ostatecznie po długim i ciężkim gemie dwunastym przy podaniu pary amerykańskiej zdołali wykorzystać trzecią z piłek setowych i doprowadzić do decydującej partii.

 

Również była ona "na ostrzu noża", ale to ci bardziej doświadczeni nieco lepiej się prezentowali. Mogli już w 3. gemie przełamać, lecz nie udało się to. Później niebezpiecznie dla Amerykanów zrobiło się, gdy musieli bronić break-pointa na 5-3 dla rywali. Nie mieli z tym większych problemów, a kiedy zaczęło "pachnieć" grą na dwa gemy przewagi, Bryan i Sock zdołali wyjść na prowadzenie 6-5. Utrzymali przewagę i mogli się cieszyć z triumfu.

 

Mike Bryan/Jack Sock (USA) [7] – Raven Klaasen/Michael Venus (RPA/NZL) [13] 3-6 7-6(7) 3-6 7-5 5-7

Szymon Frąckiewicz

Miłośnik sportu i muzyki alternatywnej. Pasjonat geografii.