Wimbledon: megasensacja! Anderson pokonał Federera!

  • Data publikacji: 11.07.2018, 18:40

Wielki Roger Federer, król trawy, obrońca tytułu sprzed roku jest już poza wimbledońskim turniejem! W nieco ponad 4 godziny Szwajcara wyeliminował rozstawiony z numerem 8. Kevin Anderson. Zwycięstwo tenisisty z RPA jest jeszcze cenniejsze, ponieważ udało mu się odwrócić losy spotkania ze stanu 0-2.

 

Przed dzisiejszym meczem można było wskazać tylko jednego faworyta, i to zdaniem wielu - murowanego, czyli Rogera Federera. Aktualny lider rankingu do tej pory 8-krotnie wygrywał turniej singlowy w Wimbledonie, a dla jego przeciwnika ćwierćfinał na trawiastych kortach w Londynie jest największym osiągnięciem w tym wielkim szlemie. Na początku spotkania wszystko szło po myśli Szwajcara, który zaczął od przełamania Andersona już w gemie otwarcia. Do końca tego seta obrońca tytułu kontrolował przebieg gry na korcie, zdobywając w międzyczasie jeszcze jednego break-pointa. Pierwszą partię Federer zakończył wynikiem 6-2.

 

W drugiej odsłonie Szwajcar niespodziewanie przegrał swój serwis już na początku, dzięki czemu tenisista z RPA wyszedł na prowadzenie 3-0. Nie utrzymał jednak przewagi i chwilę później stracił własne podanie. Do końca partii nie widzieliśmy już żadnych przełamań i o zwycięstwie w secie decydował tiebreak. W nim szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił minimalnie Federer i to on mógł się cieszyć z prowadzenia w meczu 2-0.

 

Wszystkim wówczas wydawało się, że trzecia partia będzie już ostatnią częścią pojedynką. Na pewno mało kto mógł przypuszczać, że Anderson podniesie się jeszcze z tak niekorzystnego wyniku z wielkim Federerem. Zawodnik z RPA jednak ani myślał odpuszczać. Skrzętnie pilnował swojego podania, podobnie zresztą jak Szwajcar. W 10. gemie rozstawiony z numerem 8. tenisista obronił break-pointa i zarazem piłkę meczową, co ewidentnie go podbudowało. Za moment wygrał swój serwis, przełamał lidera rankingu na 6-5 i w końcu zakończył seta przy własnym podaniu. Było już tylko 1-2 w meczu.

 

W czwartej partii do stanu 3-3 panowała reguła "serwujący wygrywa". Kluczowy dla losów tej odsłony pojedynku był 7. gem. W nim Anderson wykorzystał drugiego break-pointa i do końca seta nie stracił serwisu, co pozwoliło mu na zwycięstwo 6-4. 

 

Decydująca część meczu była zdecydowanie najbardziej wyrównana i dramatyczna. Obaj tenisiści doskonale wiedzieli, że utrata podania na tym etapie meczu prawdopodobnie będzie oznaczała przegraną. W związku z tym do stanu 11-11 (!) niewiele się działo na korcie, serwujący szybko zapisywali kolejne gemy na swoim koncie. Wtedy nastąpił długo oczekiwany zwrot akcji. W 23. gemie seta Anderson wykorzystał swoją szansę na przełamanie Szwajcara (dopiero drugą w tej partii) i wyszedł na niezwykle ważne prowadzenie 12-11. Przy własnym podaniu tenisiście z RPA nie zadrżała ręka i to on po ponad czterech godzinach gry mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Zwycięstwa wielkiego, jednego z najważniejszych w jego dotychczasowej karierze.

 

Kevin Anderson (RPA) [8] - Roger Federer (SUI) [1] 2-6, 6-7(5), 7-5, 6-4, 13-11