Kołosińska/Kociołek: Cel? Medal mistrzostw Europy!

  • Data publikacji: 06.07.2018, 13:00

Kinga Kołosińska i Katarzyna Kociołek są już w trakcie kolejnego turnieju. Tym razem Polki grają w Espinho, a my jeszcze wracamy do rozmowy z naszą parą, którą zarejestrowaliśmy w Warszawie.

Kinga KołosińskaKatarzyna Kociołek zakończyły swój udział na turnieju w Warszawie po porażce z parą Agatha/Duda w drugiej rundzie. Tym samym Polki uplasowały się na 9. miejscu w tych zawodach.

Nasza rozmowa została nagrana w dwóch częściach, pierwsze dwa pytania były zadane po meczu pierwszej rundy, a pozostałe już po zakończeniu udziału w turnieju, czyli po porażce z Brazylijkami.

Zacięty bój z parą Lahti/Parkkinen, ale to wy okazałyście się lepsze i jesteście nadal w grze.

Kinga Kołosińska: Bardzo się cieszymy. Kolejna nerwowa końcówka, ale tym razem dla nas. Cieszymy się, bo to była już faza pucharowa. Byłyśmy o krok, żeby odpaść z turnieju. Wytrzymałyśmy do końca. Kasia podołała i możemy się cieszyć z tego, że gramy dalej. Emocji nie brakowało. Miałyśmy prowadzenie, miałyśmy kontrę. Później dziewczyny nas doszły, ale trzymałyśmy się taktyki do końca. Wiedziałyśmy, co robić i to zrobiłyśmy. Dlatego możemy się cieszyć z tej wygranej.

Po wygranej z Finkami trafiacie na parę Agatha/Duda. Wiecie o tym?

Kinga Kołosińska: Tak, wiemy. Nie poddajemy się, będziemy walczyć. W tym sezonie nie są aż tak mocne, do czego nas przyzwyczaiły. Mają czasami wpadki i mam nadzieję, że będziemy w stanie to wykorzystać.

Niestety, Brazylijki były zbyt mocne, choć wstydu ta porażka wam na pewno nie przynosi.

Kinga Kołosińska: W tym meczu dziewczyny okazały się lepsze, jak widać po wyniku jeszcze nam trochę brakuje, żeby zawalczyć z nimi i wygrać mecz. Nie byłyśmy w stanie podbić nic w obronie, ani zablokować. Miały bardzo dobrą zagrywkę. My im nie zrobiłyśmy żadnej szkody na zagrywce i przez to miałyśmy problemy z podbiciem. Myślę, że to kolejne doświadczenie dla nas, jako pary.
Katarzyna Kociołek: Wstydu na pewno nie przynosi. Dałyśmy z siebie wszystko. Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

Z Warszawy wyjeżdżacie na 9. miejscu, czyli kończycie tak jak w Ostrawie.

Kinga Kołosińska: Liczyłyśmy na więcej, chciałyśmy grać w kolejnym dniu. Kończymy na dziewiątym miejscu. Do końca sezonu mamy jeszcze kilka turniejów i mam nadzieję, że będziemy grały lepiej. Musimy usiąść z trenerem i przeanalizować jakie błędy popełniłyśmy i co zrobiłyśmy dobrze. Jeśli wyciągniemy z tego wnioski, to będziemy grać coraz lepiej. Nie będziemy popełniać tych samych błędów, będziemy iść do przodu.

Jak oceniacie pomysł organizacji turnieju w Warszawie?

Katarzyna Kociołek: Myślę, że organizacja turnieju w stolicy to fajny pomysł. Jeszcze mało ludzi o tym wie. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku ponownie widzimy się w Warszawie i mamy nadzieję, że pokażemy więcej.

Podczas tego turnieju wiatr przeszkadzał niektórym zawodnikom. Jak było w waszym przypadku?

Kinga Kołosińska: Często trenujemy tutaj na obiektach Monty. Jesteśmy troszkę przyzwyczajone, jednak w tym tygodniu wieje zdecydowanie mocniej, niż zazwyczaj.
Katarzyna Kociołek: W porównaniu do poprzednich dni, to te ostatnie są wyjątkowo wietrzne na Moncie. Grałyśmy już wiele turniejów na wietrze i wiemy, jak sobie z nim radzić. Czasem radzimy sobie lepiej, raz gorzej. Parę piłek w przyjęciu nam upadło, ale generalnie myślę, że radzimy sobie nieźle na tym wietrze.

Jest to wasz pierwszy wspólny sezon, jak go oceniacie na ten moment?

Kinga Kołosińska: Myślę, że dopiero zaczynamy jako para, bo trenujemy zaledwie od kilku miesięcy. Z każdym turniejem gra nam się coraz lepiej, te wyniki też w końcu przyjdą.

Jakie plany przed mistrzostwami Europy i jaki cel na tę imprezę?

Katarzyna Kociołek: Przed mistrzostwami mamy jeszcze dwa turnieje, w Portugalii i Szwajcarii. Cel na mistrzostwa Europy - zagrać jak najlepiej, a rezultaty same się pojawią. Wiadomo, że każdy chce ugrać medal i to też jest nasz cel. Dla nas najważniejsze to grać jak najlepiej i iść do przodu, bo jesteśmy nową parą i to dla nas najważniejsze.