Badminton - Denmark Open: finały godne finałów

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 18.10.2020, 18:39

Sesja finałowa pierwszego po ponad półrocznej przerwie turnieju cyklu World Tour spełniła oczekiwania spragnionych badmintona na najwyższym poziomie kibiców. Było mnóstwo emocji, dobrej gry i zwrotów akcji. Danisa Denmark Open zakończono z przytupem!

 

Sesja finałowa zaczęła się od debla mężczyzn. Marcus Ellis i Chris Langridge długo prowadzili w pierwszej partii meczu z Vladimirem Ivanovem i Ivanem Sozonovem. Ich przewaga sięgała nawet 6 punktów (10:4), jednak od stanu 18:14 inicjatywę przejęli Rosjanie i jako pierwsi mieli lotkę setową. Anglicy jeszcze się wybronili, ale przy następnej okazji rosyjska para zamknęła partię. W drugiej obraz był bardzo podobny Ellis i Langridge byli na prowadzeniu, ich ataki były potężne i celne. Rywale odrabiali kilka razy straty, doprowadzali do wyrównania, ale od stanu po 15 zdobyli już tylko dwa punkty. Czekał nas więc set numer 3, który miał dwie twarze. Początek należał do Rosjan, którzy prowadzili nawet 9:2, ale jeszcze przed zmianą stron całą przewagę roztrwonili. Po przerwie inicjatywa należała do pary z Anglii, która ostatecznie wygrałą do 18.

 

W deblu kobiecym, jak to często bywa o końcowe zwycięstwo rywalizowały dwie pary japońskie. Po pierwszej partii wydawało się, że Yuki Fukushima i Sayaka Hirota szybko zamkną mecz, bo swoim rywalkom Mayu Matsutomo i Wakana Nagahara pozwoliły zdobyć raptem 10 punktów. Nic bardziej mylnego. Kolejne dwa sety to zacięta, wyrównana walka o każdą lotkę, długie wymiany, piękne obrony. Matsutomo i Nagahara drugą partię wygrały do 16. W rozstrzygającym secie znów lepsze były Fukushima i Hirota, choć walka trwała do ostatniej wymiany. To było piąte zwycięstwo tej pary w 11 grze z koleżankami z reprezentacji.

 

Carolina Marin i Nozomi Okuhara zagrały przeciwko sobie po raz 16. Hiszpanka wygrała 8 z poprzednich meczów, w tym w obu przypadkach, kiedy mecz decydował o końcowej wygranej w turnieju World Tour (Superseries). Dzisiejsza gra była bardzo zacięta i wyrównana, ale stroną przeważająca była Japonka. Grala równiej, stabilniej, w zasadzie cały czas była na minimalnej przewadze. Hiszpanka kapitalne akcje przeplatała niepotrzebnymi błędami, za często lotka po jej zagraniach lądowała na aucie lub siatce. W pierwszej partii wynik brzmiał 21:19, w drugiej Japonka po przerwie zbudowała czteropunktową przewagę, której już nie oddała i wyrównała stan rywalizacji z mistrzynią olimpijską z Rio de Janeiro na 8:8.

 

Gabrielle i Chris Adcock raz tylko zmierzyli się z Markiem Lamsfussem i Isabel Herrtrich, było to w pamiętnym półfinale mistrzostw Europy w 2018 roku. kiedy Anglicy w deciderze wygrali 25:23. Dziś naszedł czas rewanżu, kto wie może w jeszcze bardziej prestiżowych okolicznościach. W pierwszym secie w zasadzie od pierwszwej do ostatniej wymiany prowadzili państwo Adcock i wygrali do 18. Sytuacja kompletnie odwróciła się w kolejnej partii. Nie mający nic do stracenia Niemcy zdobywali punkty seriami - od 4:3 do 10:3 czy od 14:10 do 20:10. W tym czasie Anglicy popełniali sporo błędów, grali zdecydowanie poniżej swoich możliwości. W decydującej partii Lamsfuss i Herttrich kontynuowali bardzo solidną grę, a rywale nie potrafili odnaleźć właściwego rytmu. I tak oto małą niespodzianka stała się faktem.

 

Na zakończenie całego turnieju kibice w Danii doczekali się singlowego starcia swoich ulubieńców - Rasmusa Gemke i Andersa Antonsena. W rozgrywkach międzynarodowych do tej pory trzy razy wygrywał ten drugi i on był faworytem starcia. Widowisko było piękne, pełne długich wymian, fantastycznych smeczów, niebywałych zagrań w obronie. Trudno było się oderwać. W pierwszej partii minimalnie lepszy był niżej notowany Gemke, zwyciężając do 18. W drugiej długo prowadził Antonsen, nawet czterema punktami, ale tuż przed końcem drugi z Duńczyków wyrównał, a nawet wyszedł na minimalne prowadzenie. Ostatecznie jednak faworyt przechylił szalę na swoją stronę, doprowadzając do decydującej trzeciej partii. W niej Antonsen, zdecydowanie bardziej utytułowany i znany na świecie już był wyraźnie lepszy, sięgając po swój drugi tytuł w cyklu World Tour, pierwszy w turnieju najwyższej kategorii.

 

Wyniki finałów:

Marcus Ellis/Chris Langridge (Anglia) - Ivan Sozonov/Vladimir Ivanov (Rosja) 20:22, 21:17, 21:18

Yuki Fukushima/Sayaka Hirota (Japonia) - Mayu Matsutomo/Wakana Nagahara (Japonia) 21:10, 16:21, 21:18

Carolina Marin - Nozomi Okuhara (Japonia) 19:21, 17:21

Chris Adcock/Gabrielle Adcock (Anglia) - Mark Lamsfuss/Isabel Herttrich (Niemcy) 21:18, 11:21, 14:21
Rasmus Gemke (Dania) - Anders Antonsen (Dania) 21:18, 19:21, 12:21

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.