Tour de France: dzień Słoweńców

  • Dodał: Jakub Łosiak
  • Data publikacji: 06.09.2020, 16:37

Dziewiąty etap Tour de France w końcu dostarczył nam emocji po walce faworytów wyścigu. Blisko pięknego zwycięstwa był Marc Hirschi (Team Sunweb), ale znów decydujące role odegrali Słoweńcy. Na etapie najlepszy był Tadej Pogacar (UAE Team Emirates), a koszulkę lidera przejął drugi na macie Primoż Roglić (Jumbo - Visma).

 

Drugi dzień w Pirenejach był bardzo podobny do pierwszego. Po spokojnym początku dla kolarzy zaczęły się schody. Najpierw zawodnicy mieli do pokonania Col de la Hourcere, a po krótkim zjeździe poprawkę pod Col de Soudet. Po zjeździe było trochę płaskiego, a dalej premia górska trzeciej kategorii Col d'Ichere i ostatnia trudność na etapie - 7,7 kilometrowy podjazd pod Col de Marie Blanque, ze szczytu którego do mety zostawało 18 km.

 

Tempo od początku było bardzo mocne. Nie mogła zawiązać się typowa ucieczka, kolarze próbowali samotnie odjechać. Punkt na premii górskiej czwartej kategorii zdobył Benoit Cosnefroy (AG2R La Mondiale). Na zjeździe do przodu ruszył Marc Hirschi (Team Sunweb), a gdy został złapany poprawił jego kolega z zespołu Nicolas Roche. Następnymi, którzy próbowali odjechać byli m.in. Julian Alaphilippe (Deceuninck - Quick Step), Daniel Martin (Israel Start-up Nation), Matteo Trentin (CCC Team), Tiesj Benoot (Team Sunweb), ale na początku pierwszej poważnej góry na etapie wszyscy jechali razem.

 

Ofensywnie pojechała Groupama - FDJ, która chciała wyprowadzić Thibaut Pinot, ale Francuz nie jet w najlepszej dyspozycji i zaczął tracić do peletonu. Na podjeździe samotnie odjechał Marc Hirschi i zyskał trzy minuty przewagi nad peletonem. Za Szwajcarem jechało ośmiu kolarzy Davide Formolo (UAE Team Emirates), Omar Fraile (Astana), Jonathan Castroviejo (Ineos Grenadiers), David Gaudu, Sébastien Reichenbach (Groupama - FDJ), Warren Barguil (Arkea-Samsic), Dani Martinez (EF Pro Cycling) i Lennard Kämna (Bora-hansgrohe).

 

Szwajcar świetnie zjeżdżał i powiększył swoją przewagę do ponad czterech minut nad grupą lidera. Dużo gorzej radził sobie jego rodak Reichenbach, który odpadł z grupy pościgowej i wrócił do peletonu. Pozostali kolarze z pościgu zostali skasowani przez peleton tuż przed podjazdem Col d'Ichere. Hirschi długo utrzymywał swoją przewagę, a na początku ostatniego podjazdu miał ponad trzy minuty zapasu.

 

W peletonie bardzo mocne tempo narzuciła ekipa Jumbo-Visma. Pierwszy z faworytów zaatakował Tadej Pogacar (UAE Team Emirates). Po tym zaciągnięciu kontakt z grupą stracił lider Adam Yates (Mitchelton - Scott). Do Pogacara dojechali Primoż Roglić (Jumbo - Visma), Egan Bernal (Ineos Grenadiers), Mikel Landa (Bahrain McLaren) i Richie Porte (Trek Segafredo). Z drugiej grupy przeskoczył Romain Bardet (AG2R La Mondiale). Hirschi na szczycie miał niedużą przewagę nad faworytami i zgarnął 8 sekund bonifikaty, 5 sekund zdobył Roglić, a 2 Pogacar, między którymi omal nie doszło do kraksy.

 

Na zjeździe mocno pracował Bernal i odczepił od grupy Bardeta i Porte'a. Marc Hirschi na zjeździe zdołał powiększyć przewagę, ale na płaskim odcinku czterech faworytów doszło do niego i etap rozstrzygnął się na finiszu z pięcioosobowej grupy. Po pasjonującej walce wygrał Tadej Pogacar, który minimalnie wyprzedził Roglicia, a na trzeciej pozycji finiszował Hirschi. Druga grupa straciła do pierwszej piątki 11 sekund. Nowym liderem wyścigu został Primoż Roglić.