Tour de France: nerwowy początek i zwycięstwo Kristoffa

  • Dodał: Jakub Łosiak
  • Data publikacji: 29.08.2020, 18:13

Otwierający etap Tour de France był bardzo nerwowy ze sporą ilością kraks. Zgodnie z przewidywaniami losy etapu rozstrzygnęły się na finiszu z peletonu. Najszybszy był Alexander Kristoff (UAE Team Emirates), który wygrywając został też pierwszym liderem.

 

Na początek wyścigu organizatorzy przygotowali kolarzom pagórkowaty etap wokół Nicei. Do pokonania było 156 km z dwiema premiami górskimi pod Cote de Rimiez. Po premii górskiej od razu nie następował wjazd, tylko kolarze musieli podjechać jeszcze pod niekategoryzowany podjazd Aspremont. Do mety prowadził jednak prawie 30-kilometrowy odcinek płaski. Zapowiadało się, więc na walkę sprinterów.

 

Do startu ostrego kolarze musieli pokonać około 8 km. Od razu do przodu ruszyło trzech kolarzy. Byli to: Michael Schar (CCC Team), Cyril Gautier (B&B) i Fabien Grellier (Total Direct Energie). Peleton pozwolił im odjechać i uciekinierzy szybko zyskali prawie trzy minuty przewagi. Na czele głównej grupy swoją prace zaczął Michael Morkov (Deceuninck - Quick Step).

 

Pierwszy etap był bardzo nerwowy. Każdy z faworytów chciał jechać z przodu i niestety wystąpiło wiele kraks. W pierwszej poszkodowani byli m.in. Sam Bennett (Deceuninck - Quick Step), Domenico Pozzovivo (NTT Pro Cycling). Starty odrabiać musiał Miguel Angel Lopez (Astana Pro Team). Na pierwszej premii górskiej dwa punkty zdobył Fabien Grellier, a jeden Michael Schar. 

 

Dodatkowym utrudnieniem do krętej trasy był padający deszcz. Na zjazdach miała miejsce kolejna kraksa, w której leżeli: Paweł Siwakow (Ineos Grenadiers), Pierre Latour, Benoit Cosnefroy (obaj Ag2r La Mondiale), Omar Fraile (Astana Pro Team) i Christophe Laporte (Cofidis). Gumę złapał natomiast Julian Alaphilippe (Deceuninck - Quick Step) i długo nie mógł dojść do peletonu. Po raz drugi leżał Paweł Siwakow i miał już bardzo duże straty.

 

Na Promenadzie Anglików prowadzącej do mety, gdzie na pierwszym przejeździe była usytuowana lotna premia znów mieliśmy kraksę. Tym razem poszkodowani byli: David De La Cruz (UAE Team Emirates), Luis Leon Sanchez (Astana Pro Team), Mikel Nieve (Mitchelton - Scott), Andrey Amador (Ineos Grenadiers). Na premii lotnej najlepszy był Michael Schar, a peleton przyprowadził Peter Sagan (Bora-hansgrohe).

 

Pech nie opuszczał także sprinterów. Jeden z faworytów Caleb Ewan (Lotto Soudall) leżał w kraksie i miał dużą stratę. Giacomo Nizzolo (NTT Pro Cycling) miał problemy zdrowotne i również odstawał od peletonu. Na drugiej premii górskiej najlepszy był Schar z CCC i zapewnił sobie koszulkę górala. Chwilę później ucieczki już nie było, a peleton jechał bardzo spokojnie na zjazdach.

 

Astana wyłamała się z ustaleń o spokojnej jeździe na mokrych zjazdach i zapłaciła za to kraksą ich lidera Lopeza. Na zwolnieniu peletonu skorzystał Caleb Ewan, który wrócił do głównej grupy. Wyścig rozpoczął się na nowo 20 km przed metą, kiedy zaczęły tworzyć się sprinterskie pociągi, a do przodu wyrwał się Benoit Cosnefroy. Peleton dogonił Francuza 13 km przed metą.

 

Na trzy kilometry przed kreską znów mieliśmy kraksę, w której leżał m.in. Thibaut Pinot (Groupama - FDJ). Etap kończył się jednak finiszem z peletonu. Dobrze wyprowadzony był Sam Bennett, ale wszystkich zaskoczył Alexander Kristoff (UAE Team Emirates) i wygrał pierwszy etap oraz został liderem. Na drugim miejscu finiszował mistrz świata Mads Pedersen (Trek Segafredo), a podium uzupełnił Cees Bol (Team Sunweb).