Co by było gdyby nie COVID-19 (14) - 7 sierpnia

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 07.08.2020, 09:43

Igrzyska miały zbliżać się już ku końcowi. Zmęczeni, ale szczęśliwi przygotowywalibyśmy się do powrotu do szarej, nieolimpijskiej rzeczywistości. Nim jednak by to nastąpiło, czekałoby nas kilka emocjonujących wydarzeń. Czekałoby, gdyby nie pandemia. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego cyklu.

 

To byłby dla polskiego kibica zdecydowanie spokojniejszy dzień w porównaniu do czterech poprzednich. Na stadionie lekkoatletycznym planowano tylko sesję wieczorną, ale trzeba pamiętać, że tak naprawdę piątek zacząłby się jeszcze w czwartek, bo o 23:00 polskiego czasu na trasę miały ruszać chodziarki, by przez 20 kilometrów walczyć o medale. Raczej bez szans na wysokie miejsce którejś z Polek. Wracając do sesji wieczornej, czyli w Polsce zaczynającej się o 13:00, to i tu próżno było szukać większych szans na polskie medale. Najbardziej interesujące mogły być dla nas półfinały sztafety 4x400 metrów mężczyzn, w której Polacy mają wielkie tradycje i niezłe wyniki w ostatnich latach. Awans do finału był jak najbardziej realny. Mało za to prawdopodobne było, by o medale powalczyły nasze sztafety sprinterskie. Szybciej już panie miały jakieś szanse na miejsce w czołowej ósemce, choć raczej niewielkie. Biegi na 5000 mężczyzn oraz 400, 1500 kobiet raczej interesowałyby nas jako kibiców lekkoatletyki na najwyższym światowym poziomie, a nie jako kibiców polskich. To samo można powiedzieć w przypadku rzutu oszczepem kobiet.

 

W nocy naszą uwagę przyciągałaby rywalizacja na torze kajakowym, gdzie odbyć się miały eliminacje i ćwierćfinały czterech ostatnich konkurencji igrzysk. Medalistów jeszcze byśmy nie poznali, ale znalibyśmy dyspozycję naszych kandydatów do medali. Mowa tu przede wszystkim o kajakowej czwórce pań, która zawsze walczy o czołowe miejsca czy to na igrzyskach czy to na imprezach rangi mistrzowskiej. Zapewne nie inaczej byłoby w Tokio. Bardzo ciekawi byliśmy występu w C1 na 1000 metrów Tomasza Kaczora. Na zeszłorocznych Igrzyskach Europejskich w Mińsku pokonał on całą czołówkę naszego kontynentu i zgłosił poważny akces do ścisłej światowej czołówki konkurencji. Potwierdził ją srebrnym medalem mistrzostw świata i od razu stał się kandydatem do podium olimpijskiego. Ciekawe też było jak poradzi sobie debiutująca na igrzyskach dwójka w kobiecych kanadyjkach. Tu w składzie polskiej osady zapewne znalazłaby się Dorota Borowska, obok niej zapewne Sylwie Szczerbińska. Polki jednak najpierw musiały wywalczyć olimpijską kwalifikację, której nie wywalczyły na mistrzostwach świata? Kajakowa czwórka mężczyzn, o ile zakwalifikowałaby się na igrzyska, o medale raczej nie powalczyłaby.

 

Jeśli myśleliśmy o polskim medalu 7 sierpnia to musieliśmy spojrzeć na tor kolarski. Tam miały zostać rozdane medale w męskim sprincie, w którym szanse na krążek ma Mateusz Rudyk. Pisałem o nim dość szeroko wczoraj, nie będę się więc powtarzał, zaznaczę tylko że w piątek rozegrane byłyby jedynie wyścigi o miejsca 1-4 w tej konkurencji. Medale rozdane miały być także w żeńskim madisonie, ale tu na polskie fajerwerki liczyć raczej nie mogliśmy. Rywalizację rozpoczynałyby także sprinterki.

 

Od wielu lat pięcioboiści najdłużej czekają na swój pierwszy start na igrzyskach. Nie inaczej byłoby w Tokio. Rywalizacja w tej pięknej, klasycznej dyscyplinie rozpoczynałaby się dopiero 7 sierpnia od rund rankingowych w szermierce - i mężczyzn i kobiet. Wiedzieliśmy dobrze, że Oktawia Nowacka nie broniłaby medalu zdobytego w Rio - nasza pięcioboistka zakończyła karierę. Może za to o miłą niespodziankę postarałby się Łukasz Gutkowski, który jako jedyny wywalczył przepustkę na igrzyska przed decyzją o ich przeniesieniu i zawieszeniu kwalifikacji. Na pewno po dzisiejszych walkach bylibyśmy dużo mądrzejsi, szermierka często ustawia od początku walkę w tej dyscyplinie.

 

Medalistów poznalibyśmy w kolejnych kategoriach wagowych w zapasach (jak wypadliby Polacy? a może doczekalibyśmy się jakiegoś krążka?) i karate (tu już na 99% bez Polaków). Kobiety otrzymać medale we wspinaczce sportowej - na udział w podziale łupów Aleksandry Mirosław trudno było liczyć, wszak zawodniczka specjalizuje się w szybkościówce, a nie w kombinacji, jaka rozgrywana miała być na igrzyskach. Finałowe rozstrzygnięcia w tenisie stołowym, gimnastyce artystycznej, skokach do wody odbyłyby się zapewne bez Polaków.

 

Wiele rozstrzygnięć zapadłoby w dyscyplinach zespołowych - piłce nożnej kobiet, siatkówce plażowej kobiet. W kobiecej siatkówce, koszykówce i piłce ręcznej oraz męskiej pilce wodnej planowane były mecze półfinałowe. Wyglądało na to, że mógł to być dla nas jeden z najmniej interesujących dni igrzysk. Jednak przecież gry zespołowe wykonaniu kobiet też da się oglądać z przyjemnością.

 

Zawody sportowe miały trwać w sumie od 23:00 w czwartek do około 17, blisko 18 godzin sportu na najwyższym poziomie. Ich plan wyglądał DOKŁADNIE TAK. Identycznie będzie to wyglądało w piątek 6 sierpnia 2021, bo program igrzysk, jak już pisaliśmy codziennie, przesunięty został bez większych zmian w poszczególnych sesjach o dokładnie 52 tygodnie.

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.