Retrospekcje olimpijskie: Antwerpia 1920
- Data publikacji: 10.05.2020, 20:40
Z powodu I wojny światowej igrzyska olimpijskie w 1916 roku nie odbyły się. Ich gospodarzem miał być Berlin. Kolejną edycję igrzysk powierzono Belgii jako wyraz szacunku dla spustoszeń dokonanych w kraju podczas światowego konfliktu.
Spustoszałe miasto areną igrzysk
Belgia została bardzo dotknięta skutkami I wojny światowej. W wyniku potwornych bombardowań cały kraj powoli był odbudowywany, a najbardziej okrutnego losu doświadczyła Antwerpia, która niemal zniknęła z powierzchni ziemi. To ona jednak dostała zaszczyt goszczenia sportowców z całego świata. Był to symbol powrotu do normalności.
Z wiadomych przyczyn igrzyska olimpijskie w Antwerpii odbyły się w znacznie skromniejszych warunkach niż choćby te w Sztokholmie. Drogie bilety nie przełożyły się na wysoką frekwencję. Ostatecznie nie udało się także dokończyć stadionu olimpijskiego z powodu braku pieniędzy i materiałów. Zamiast luksusów w wiosce olimpijskiej na zawodników czekały rozkładane łóżeczka. Z igrzysk, pod naciskiem Pierre'a de Coubertina, zostali wykluczeni prowodyrzy I wojny światowej, czyli Niemcy, Austria, Bułgaria, Węgry i Turcja. Zaproszenie od organizatorów otrzymali biało – czerwoni, lecz w związku z wojną polsko – bolszewicką musieli zrezygnować ze startu.
Flaga na maszt
Mimo wykluczenia pięciu krajów swoich przedstawicieli wystawiło 29 komitetów olimpijskich.. Podczas ceremonii otwarcia, która odbyła się 20 kwietnia przed królem Albertem I paradowało 2668 sportowców. Po raz pierwszy na maszt wciągnięto flagę olimpijską, a także złożono przysięgę. Wygłosił ją Victor Boin. Belgijski multidyscyplinarny sportowiec startował w zawodach szermierczych, choć wcześniej można było go oglądać w zmaganiach pływaków, łyżwiarzy oraz hokeja na lodzie. Po zakończeniu kariery założył Międzynarodowe Stowarzyszenie Dziennikarzy Sportowych. Sportowcy rywalizowali 154 konkurencjach. Do programu olimpijskiego wrócił boks, którego zabrakło w Sztokholmie.
Narodziny prawdziwej olimpijskiej gwiazdy
Taką niewątpliwą stał się „Latający Fin”, czyli Paavo Nurmi. Długodystansowy biegacz zdobył trzy złote medale, w tym na swoim koronnym dystansie 10 000 m. Tym samym przyćmił swojego rodaka Hannesa Kolehmainena, który obronił tytuł mistrza olimpijskiego w maratonie. O stylu biegania Nurmiego krążą prawdziwe legendy. Świadkowie jego występów twierdzili, że Fin biegał tak pięknie aż wydawało się, że unosi się nad bieżnią. Swojego bohatera miała też Wielka Brytania. Był nim zdobywca dwóch złotych medali na 800 i 1500 m - Albert Hill. Więcej niż o samych sukcesach Hilla mówiło się o okolicznościach, w których święcił swe triumfy. Brytyjczyk bowiem odmówił spożywania belgijskiej wody ze względu na przeżytą chorobę podczas wojny, a nawadniał się... piwem marki Stella Artois. Trzeba przyznać, że wtedy za bardzo nie przejmowano się zdrowym trybem życia, gdyż za jego plecami na 800 m finiszowali świetny Amerykanin, lecz jeszcze większy alkoholik Earl Aby, a także bardzo znany smakosz wysokoprocentowych trunków, a do tego nałogowy palacz reprezentant RPA – Bevil Ruud. Kariera Hilla nie trwała zbyt długo. Zakończył ją rok po igrzyskach, a następnie został trenerem. W 1937 roku doprowadził do rekordu świata na milę Sydneya Woodersona.
Nurmi i Hill nie byli jedynymi multimedalistami. Amerykański strzelec W. Lee zdobył pięć złotych krążków, podobnie jak włoski szermierz Nedo Nadi. Warto wspomnieć również o reprezentantce Stanów Zjednoczonych Etheldy Bleibtrey. Pływaczka ta wystąpiła na igrzyskach w Antwerpii pięciokrotnie i pięciokrotnie udawało się jej bić rekord świata. Jedną z osobliwości imprezy czterolecia rozegranej w Belgii były niewątpliwie zmagania...hokeistów na lodzie. Antwerpia była też ostatnim przystankiem dla zawodników w przeciąganiu liny albowiem tę konkurencję wykreślono z olimpijskiej rodziny.
Belgijskie igrzyska mimo wielu niedociągnięć organizacyjnych spowodowanych skromnymi funduszami były bardzo udane. Rywalizacja sportowców zakończyła się 12 września.