Boks: awans Rygielskiej, porażki Słomińskiego i Jóźwika

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 14.03.2020, 20:32

Za nami pierwszy dzień turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w boksie. Pierwsze pojedynki stoczyli Aneta Rygielska (60 kg), Jakub Słomiński (52 kg) i Maciej Jóźwik (57 kg). Do dalszej fazy rywalizacji awansowała jedynie Rygielska. 

 

Rygielska kontrolowała walkę przez cały czas. Już w pierwszych sekundach uruchomiła znakomity lewy prosty, którym bez opamiętania częstowała rumuńską przeciwniczkę. Świetne rezultaty dawała także przewaga szybkości Anety. Polka mogła swobodnie pokazywać swoje wyższe umiejętności techniczne wiedząc, że nie natnie się na żadną kontrę Cosmy. Trzeba jednak przyznać, że Rumunka była niezwykle ambitna. Walczyła o swoją szansę do ostatniego gongu, w trzeciej odsłonie kilka razy trafiła boksującą na odejściu Rygielską. Nie zmienia to jednak faktu, że podopieczna Karoliny Michalczuk pokazała się z bardzo dobrej strony i zasłużenie wygrała wysoko na punkty 5:0 (30:27, 2x 30:26, 2x 30:25). Rygielska musi koniecznie wygrać jeszcze jeden pojedynek, żeby zachować szansę kwalifikacji z Londynu. A będzie piekielnie ciężko. W drugiej walce, 17 marca podejmie Kellie Harrington - złotą i srebrną medalistkę mistrzostw świata oraz medalistkę mistrzostw Europy czy igrzysk olimpijskich. Irlandka miała w pierwszej rundzie tzw. "wolny los". 

 

Żadnych szans na zwycięstwo nie miał Jakub Słomiński. Nasz reprezentant zebrał srogie manto od Rasula Salijewa. Rosjanin górował nad Polakiem w każdym aspekcie pięściarskiego rzemiosła. Imponował przede wszystkim lewym sierpowym, który raz za razem dochodził do brody Słomińskiego. Salijew rzucał te uderzenia bardzo swobodnie, z kontry, przez co ich wymowa była znaczna. Właśnie po jednej z takich akcji, Słomiński padł na matę ringu po raz pierwszy. Druga runda również należała do Rosjanina. Koniec nastąpił w ostatniej minucie. Słomiński wciąż opuszczał prawą rękę, Salijew wystrzelił kolejnym lewym sierpowym i zakończył pojedynek. 

 

Optycznie wyrównany pojedynek stoczyli Artur Bazeyan i Maciej Jóźwik. Mimo to, zasłużonym zwycięzcą walki ogłoszony został Ormianin. Bazeyan wydawał się być konkretniejszy w swoich poczynaniach, a jego ciosy robiły znaczne wrażenie na przeciwniku. Jóźwiak wręcz odwrotnie - dobrze pracował na nogach, ale w jego boksie zabrakło zdecydowania i odwagi. Było kilka momentów, kiedy należało przejść do bardziej zdecydowanego ataku, lecz podopieczny Iwana Juszczenki te momenty przespał. Wydaje się, że Jóźwik sportowo nie odstawał od Bazeyana, jednak warunki fizyczne i naturalna swoje przeważyły szale zwycięstwa na konto Ormianina. Wynik 5:0 (3x 30:27, 2x 30:26) nie obrazuje przebiegu walki, ale wydaje się być sprawiedliwym werdyktem. 

 

Jutro w Londynie zaprezentuje się kolejnych czworo reprezentantów Polski.