Piłka ręczna - ME: Hiszpanie ponownie mistrzami!

  • Data publikacji: 26.01.2020, 18:36

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu reprezentacja Hiszpanii pokonała w finale mistrzostw Europy w piłce ręcznej reprezentację Chorwacji 22:20 (12:11). Hiszpanie tym samym zostali drugą drużyną w historii - po Szwedach w 2002 roku - która obroniła tytuł najlepszej drużyny kontynentu.

 

Hiszpania - Chorwacja 22:20 (12:11)

 

O rany, cóż to był za mecz! Spotkanie absolutnie godne finału. Tempo, emocje i zwroty akcji, czyli to wszystko co w piłce ręcznej kochamy. Zaczęło się jednak w miarę spokojnie - o ile w ogóle można tak napisać w kontekście finału. Właściwie cała pierwsza połowa to gra w formule "gol za gol", prym wiedli Chorwaci, którzy krótkimi okresami potrafili nawet wyjść na dwu bramkowe prowadzenie. Jak szalony punktował Domagoj Duvnjak, rzucając w niecałe 12. minut pięć goli. Za każdym razem Hiszpanie nie "pękali" i nie dawali rywalom uciec. Optyka zmieniła się dopiero w końcówce pierwszej części gry. Dwie dobre interwencje zawodnika "Dumy Katalonii" - Gonzalo Pérez de Vargas - i skuteczne rzuty Joana Cañellasa... A przede wszystkim kapitana, weterana i legendy hiszpańskiego szypiorniaka - Raúla Entrerríosa - sprawiły, iż zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego do przerwy prowadzili z Chorwatami jedną bramką. 

 

Dobrą grę Hiszpanie utrzymali również po przerwie. Dalej świetnie w bramce spisywał się de Vargas, trzy gole dołożył Aleix Gómez, punktował też Cañellas i nagle zrobiło się 16:11. Chorwatom wyraźnie zaczynał się palić grunt pod nogami, ale nie spanikowali. Proste błędy w ataku rozluźnionych już nieco Hiszpanów - 100% skuteczność w swoich ofensywnych poczynaniach - dały Chorwatom wynik 17:16. Potem znów gra "gol za gol" ale tym razem stroną przeważającą byli Hiszpanie - do czasu. Błąd kroków Alexa Dujshebaeva, a chwilę później atomowy rzut Luki Stepančicia i na 6. minut przed końcem regulaminowego czasu gry mistrzami mogli czuć się Chorwaci. Sześćdziesiąt sekund później dla zawodników z Bałkanów zrobiło się jeszcze piękniej. Dwie minuty kary za atak na Stepančicia otrzymał Entrerríos. Chorwaci mieli więc Hiszpanów jak na talerzu, wynik dla nich, przewaga jednego gracza nic tylko "skończyć" ten mecz.... zamiast tego jednak podopieczni Lino Červar kompletnie "zbaranieli". Prosta strata w ataku, głupi błąd w obronie, rzut karny dla Hiszpanów - wyrównuje Gómez. Kilka sekund później rozpaczliwy rzut Daniela Sarmiento z dobrych 12. metrów i Hiszpanie są w euforii, Chorwaci niczym dzieci we mgle. 59. minuta, absolutnie kluczowa, dla losów finału akcja spotkania. Piłkę dostaje Igor Karačić, zawodnik Vive Kielce robi kroki - o wiele za dużo niż dozwolona ilość. Hiszpanie kontrują znów rzuca Aleix Gómez, a chwilę później mecz kończy Dujshebaev i na 25. sekund przed końcem spotkania już nikt nie jest zainteresowany graniem w piłkę ręczną. Hiszpanie triumfują, bronią tytułu, a teraz czeka ich przebudowa - podobna do naszej, ale miejmy nadzieję, że odbędzie bardziej łagodnie, bo... Bo szkoda by było tak po prostu.