Badminton - World Tour Finals: chińska dominacja

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 15.12.2019, 13:42

Trzy złote medale wywalczyli Chińczycy na zakończonych w Guangzhou World Tour Finals. Powody do radości mają też Indonezyjczycy i Japończycy.

 

Finał miksta był wewnętrzną sprawą chińską i nie było w nim niespodzianki. Siwei Zheng i Yaqiong Huang pewnie pokonali Yilyu Wang i Dongping Huang, dopełniając bardzo udany sezon,  w którym ponieśli tylko siedem porażek, wygrywając mistrzostwa świata i pięć turniejów World Tour. Dzisiejszy mecz był też udanym rewanżem za porażkę w ubiegłorocznych World Tour Finals.

 

Drugie złoto w kapitalnym stylu zdobyły Qingchen Chen i Yifan Jia, pokonując w finale Japonki Mayu Matsutomo i Wakanę Nagaharę. To także dla Chinek dobre zakończenie dobrego sezonu, w którym wygrały między innymi All England Open i China Open. Jako jedne z nielicznych potrafią regularnie wygrywać z koalicją par japońskich, które w Guangzhou musiały się zadowolić krążkami z mniej cennego kruszcu.

 

Chen Yufei pokonała zaś w finale singla Tai Tzu Ying. Majaca 21 lat Chinka wdarła się przebojem do światowej czołówki i sporo w niej namieszała, wygrywając między innymi w Anglii, Australii, czy awansując do półfinału mistrzostw świata. Wielka przyszłość przed nią, a igrzyska w Tokio zapowiadają się w tej konkurencji fascynująco, bo mamy co najmniej osiem poważnych kandydatek do olimpijskiego złota.

 

Najbardziej zacięty był jednak finał singla panów. Kento Momota zagrał dziś 68 mecz w sezonie i po trzech setach przepięknej walki z Anthonym Sinsuką Gintingiem wygrał po raz 62. Japończyk wygrał w tym sezonie dosłownie wszystko, co było do wygrania - mistrzostwa świata, mistrzostwa Azji, finały World Tour, najważniejsze turnieje cyklu. Gdyby nie przymusowa przerwa (kara za hazard) miałby już zapewne w dorobku wszystkie najważniejsze tytuły, a tak na olimpijskie złoto musi poczekać do sierpnia. Będzie w Tokio absolutnym faworytem, na dziś mało kto jest mu w stanie zagrozić.

 

W deblu triumfowali Hendra Setiawan i Mohammad Ahsan, pozostający zazwyczaj nieco w cieniu Kevina Sukamuljo i Marcusa Fernaldiego. Tym razem byli jednak od swoich kolegów wyżej, dziś pewnie odprawili z kwitkiem Japończyków Yuta Watanabe i Hiroyuki Endo. Watanabe, przypomnijmy, jako jedyny w Guangzhou zdobył dwa medale, procz srebra w deblu jeszcze brąz w mikście z Arisą Higashino.

 

Cykl World Tour wraca już w drugim tygodniu stycznia, turniejem Malaysia Masters.

 

Wyniki finałów

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.