Koszykówka: Hiszpania z Argentyną o złoto mundialu!

  • Data publikacji: 13.09.2019, 15:58

Wielkie emocje, piękna koszykówka i dość niespodziewane rozstrzygnięcia. Piątkowe półfinały mistrzostw świata dostarczyły nam wszystkiego, czego oczekiwali kibice basketu na całym świecie. W niedzielnym meczu o złoto zmierzą się ze sobą reprezentacje Hiszpanii i Argentyny.

 

Nieprawdopodobnych emocji dostarczył nam już pierwszy półfinał pomiędzy dwoma niepokonanymi dotychczas ekipami - Hiszpanią i Australią. Ci pierwsi to mistrzowie świata sprzed 13 lat, którzy wobec klęski Amerykanów zamierzają wrócić na tron. Dla tych drugich ewentualne zwycięstwo oznaczałoby pierwszy w historii finał mistrzostw świata.

 

I bardzo długo w tym spotkaniu się na to zanosiło. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, w drugiej inicjatywę przejęli koszykarze z Antypodów. Hiszpanie nie grozili już rzutem za trzy tak jak we wtorkowym spotkaniu z Polską i co dla nich jeszcze gorsze - byli przez rywali miażdżeni na tablicach (w całym meczu Australijczycy mieli 57 zbiórek, Hiszpanie - 43). Niemal cały czas kilkoma punktami prowadzili w tym meczu Australijczycy, a pewnym momencie ich przewaga urosła nawet do rozmiarów dwucyfrowych.

 

W końcówce to Hiszpanie zachowali jednak więcej zimnej krwi. Serią fantastycznych akcji Rubio i Gasola odrobili straty i na kilka sekund przed końcem prowadzili 71:70. Australijczycy mieli jednak piłkę, która trafiła do Patty'ego Millsa, a ten dał się sfaulować przy wejściu pod kosz. Wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych, co oznaczało, że do wyłonienia zwycięzcy konieczna będzie dogrywka.

 

Pierwsze pięć dodatkowych minut nie przyniosło jednak rozstrzygnięcia i ku uciesze wszystkich kibiców koszykówki czekała nas druga dogrywka. W niej to Hiszpanie odskoczyli rywalom na kilka punktów i w końcówce mogli być już spokojni o zwycięstwo oznaczające drugi w historii awans do finału mistrzostw świata.

 

W ekipie brązowych medalistów olimpijskich nie zawiedli dziś liderzy. Fenomenalne spotkanie rozegrał Marc Gasol (33 punkty, 6 zbiórek, 4 asysty, 2 bloki), znakomicie zagrali też Ricky Rubio (19 punktów, 12 asyst, 7 zbiórek, 4 przechwyty) i Sergio Llull (17 punktów, 6 asyst, 2 zbiórki). Po stronie pokonanych aż 32 punkty rzucił Patty Mills, jednak ten niewykorzystany rzut wolny na cztery sekundy przed końcem czwartej kwarty z pewnością będzie się rozgrywającemu San Antonio Spurs śnić po nocach.

 

Hiszpania - Australia 95:88 2OT (22:21, 10:16, 19:18, 20:16, 9:9, 15:8)

 

Zdecydowanie bardziej wyraźnego faworyta wydawał się mieć półfinał numer dwa. Francuzi po pokonaniu Amerykanów wyglądali na drużynę mocniejszą od Argentyńczyków i to od nich wszyscy oczekiwali dziś zwycięstwa. Facundo Campazzo i spółka mogli, Trójkolorowi musieli.

 

Podopieczni Sergio Hernandeza przystąpili więc do tego spotkania bez większej presji, co przyniosło bardzo dobre efekty. Francuzi zdawali się być kompletnie zagubieni wobec szczelnej defensywy Argentyńczyków i już po pierwszej połowie przegrywali różnicą siedmiu punktów. W drugiej części gry wszyscy czekali na przebudzenie faworytów i... nie doczekali się. Francuzi zagrali dziś co najwyżej przeciętne spotkanie. 21% za trzy, katastrofalne 52% z linii rzutów wolnych, przegrana rywalizacja na tablicach mimo posiadania w swoim składzie najlepszego obrońcy NBA. W ten sposób nie da się wygrać półfinału mistrzostw świata. Ostatecznie Argentyńczycy spokojnie dowieźli swoją przewagę do końca, wygrywając 80:66.

 

Po stronie zwycięzców kolejne znakomite spotkanie rozegrał nieśmiertelny Luis Scola. Jedyny zawodnik w obecnym składzie Argentyny pamiętający mistrzostwo olimpijskie z Aten rzucił 28 punktów i miał 13 zbiórek. 12 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst zaliczył Facundo Campazzo, dwucyfrowe zdobycze zapisali też na swoim koncie Gabiel Deck (13) i Luca Vildoza (10).

 

Argentyńczycy wracają więc do finału mundialu po 17 latach przerwy. W 2002 roku po dogrywce musieli uznać wyższość Jugosławii. Jak będzie w decydującym meczu tegorocznego czempionatu? Wielki finał w niedzielę, o godzinie 14:00 czasu polskiego.

 

Argentyna - Francja 80:66 (21:18, 18:14, 21:16, 20:18)