Siatkówka - ME: brąz nie dla Polek

  • Data publikacji: 08.09.2019, 17:48

Brązowy medal nie dla Polek. Biało-czerwone uległy Włoszkom w meczu o 3 miejsce i do Warszawy wracają z niczym. Tym samym nie było rewanżu na Włoszkach za porażkę 2:3 podczas tegorocznej Ligi Narodów i po raz 6 z rzędu przegrywamy z Italią na Mistrzostwach Europy. 

 

Pierwszy set rozpoczął się błędem w kiwce przyjmującej reprezentacji Włoch, Paoli Egonu. To dało biało-czerwonym szansę na wyprowadzenie kontry, dzięki której otworzyliśmy wynik spotkania. Komfort prowadzenia nie trwał długo, gdyż już po chwili do wyrównania w punktach doprowadziła Miriam Sylla - niewiele jednak zabrakło do skutecznego zablokowania jej ataku. Początek meczu klarował się nam na bardzo nerwowy spektakl. Błędy w zagrywce popełniały Włoszki, Polki natomiast atakowały w aut. Dzięki popisom Sylli Włoszki zdołały jednak uciec nam na 2 punkty, dzięki czemu mogły złapać trochę luzu. W kolejnych minutach oglądaliśmy wymianę oczko za oczko, lecz punkt zwrotny w pierwszym secie miał miejsce przy wyniku 13:12. Włoszki odskoczyły dzięki zatrzymaniu na prawym skrzydle Malwiny Smarzek-Godek. Chwilę później, głównie przez niewymuszone błędy podopiecznych Nawrockiego, zrobiło się 16:12.  Bezpieczną przewagę zawodniczki Italii straciły dopiero pod koniec seta, którego, mimo ogromnego wysiłku naszych siatkarek, oddajemy rywalkom 25:23. 

 

Drugą partię nasze panie rozpoczęły najgorzej jak potrafiły. Szybko zrobiło się 3:0 dla rywalek i o czas poprosił trener Nawrocki. Nie tylko Polki miały problemy na początku drugiego seta - na hali w Ankarze zawiodło oświetlenie i konieczna była przerwa w grze. Wydawało się, że przerwa wybije z rytmu reprezentantki Azzurrich, ale nic bardziej mylnego. W punktach prędko zrobiło się 7:1, a o czas ponownie poprosił Nawrocki. Gigantyczne tarapaty zapowiadały się w dalszej fazie meczu, kiedy zegar pokazywał wynik 8:2. Włoszki nadal grały swoje, a biało-czerwone zdawały się jedynie przyglądać. Na lewym skrzydle królowała Sylla, która dzieliła i rządziła naszymi zawodniczkami. Przy stanie 14:5 chyba mało kto wierzył w odrobienie strat. Już do samego końca reprezentantki Włoch utrzymywały bezpieczną, wysoką przewagę. Cień nadziei pojawił się, kiedy Azzurri popełniły cztery niewymuszone błędy z rzędu. Po chwili mieliśmy 24:20. Drugiego seta przegrywamy jednak 25:20, a widmo czwartego miejsca było coraz wyraźniejsze. Duet Sorokaite-Egonu zdemolował nasze zawodniczki. 

 

Początek trzeciego seta łudząco przypominał okres pierwszych minut spotkania. Na prowadzenie wyszły Polki, po czym nasze rywalki zdołały wyrównać. Kolejne minuty to dobra gra biało-czerwonych. Doprowadziło to do trzypunktowego prowadzenia 12:9. O czas poprosił Mazzanti, trener reprezentacji Włoch. Nie przeszkodziło to polskim siatkarkom w dobrej grze. W końcu skutecznie w ataku zagrała Smarzek-Godek, zdobywając tym samym punkt na 14:12. Szybko jednak pozbierały się Azzurri i doprowadziły do stanu 15:15. W ofensywie szalała Egonu, która zdawała się być nie do zatrzymania. W końcu sztuka niemożliwa wcześniej do wykonania udała się i dzięki temu zdobywamy punkty na 17:17 i 18:17. Dwa punkty z rzędu Sylli wyprowadziły reprezentantki Italii na prowadzenie, więc o czas poprosił Nawrocki. W decydującej fazie dla losu seta i meczu zawodniczki wymieniały punkt za punkt, ale to Włoszki musiały nadrabiać wynik. Malwina Smarzek-Godek dała nadzieję polskim kibicom swoimi bohaterskimi atakami, które doprowadziły do gry na przewagi. 24:24. Finalnie jednak nie udało ugrać się choćby seta i to Włoszki cieszą się z gładkiego zwycięstwa 3:0 - brązowy medal zawiśnie na szyjach Azzurrich

 

Włochy - Polska 3:0 (25:23, 25:20, 26:24)

Włochy: Ofelia Malinov, Cristina Chirichella, Miriam Sylla, Paola Egonu, Raphaela Folie, Indre Sorokaite
Polska: Joanna Wołosz, Agnieszka Kąkolewska, Magdalena Stysiak, Malwina Smarzek-Godek, Klaudia Alagierska, Martyna Grajber