Koszykówka - MŚ: mocny początek faworytów

  • Data publikacji: 01.09.2019, 17:06

Za nami drugi dzień zmagań na koszykarskich Mistrzostwach Świata w Chinach. Swoje pierwsze spotkania rozegrały dziś reprezentacje z grup E, F, G oraz H.

 

Grupa E

 

W grupie E swoje pierwsze mecze mieli dziś wygrać faworyci - Amerykanie oraz Turcy. Oba te zespoły ze swoich ról zgodnie się wywiązały, jednak przegrani dzisiejszych spotkań - mimo wysokich porażek - też mogą mieć kilka powodów do optymizmu.

 

Tyczy się to przede wszystkim Czechów, którzy dzielnie postawili się głównym faworytom do złota - Amerykanom. Tomas Satoransky (17 punktów, 5 asyst, 2 zbiórki) i spółka zatrzymali obrońców tytułu na "zaledwie" 88 punktach (w ostatniej dekadzie tylko czterokrotnie Amerykanie rzucali mniej punktów w meczu MŚ i IO) i jeśli zagrają na podobnym poziomie przeciwko Japonii i Turcji - spokojnie mogą pokusić się o wyjście z grupy. W zespole mistrzów olimpijskich liderem był dziś Donovan Mitchell (16 punktów, 64% z gry, 2 zbiórki, 2 asysty), dwucyfrowe zdobycze punktowe zapisali także na swoje konto Kemba Walker (13), Harrison Barnes (14) oraz Jayson Tatum (10).

 

Wyniki:

 

Turcja - Japonia 86:67

Stany Zjednoczone - Czechy 88:67

 

Tabela:

 

l.p. Drużyna Punkty +/-
1. Stany Zjednoczone 2 +21
2. Turcja 2 +19
3. Japonia 1 -19
4. Czechy 1

-21

 

Grupa F

 

Ciekawie w grupie F. Brazylijczycy zgodnie wskazywani byli przez większość ekspertów jako faworyci starcia z Nową Zelandią, jednak wyspiarze byli dla Canarinhos niezwykle wymagającym przeciwnikiem i mimo że w pewnym momencie przegrywali już nawet szesnastoma punktami, zdołali wrócić do gry i doprowadzić do wyrównanej końcówki. W niej więcej zimnej krwi zachowali jednak Brazylijczycy i to oni cieszą się z pierwszego zwycięstwa na mistrzostwach świata.

 

Mundialowego debiutu nie będą mile wspominać Czarnogórcy. Koszykarze z Bałkanów dostali srogie lanie od faworytów grupy z Grecji, przegrywając aż 60:85. Giannis Antetokounmpo był dopiero czwartym punktującym swojego zespołu (10 punktów, 4/9 z gry, 8 zbiórek, 2 przechwyty), jednak dziś, przeciwko nieskutecznym Czarnogórcom (34% z gry, 26% za trzy, 69% z rzutów wolnych) zagrał zaledwie szesnaście minut i nie był zmuszony do pokazania pełni swoich możliwości. Te przydadzą się Grekom być może w drugiej kolejce, kiedy to ich rywalem będzie zdecydowanie silniejsza Brazylia.

 

Wyniki:

 

Nowa Zelandia - Brazylia 94:102

Grecja - Czarnogóra 85:60

 

Tabela:

 

l.p. Drużyna Punkty +/-
1. Grecja 2 +25
2. Brazylia 2 +8
3. Nowa Zelandia 1 -8
4. Czarnogóra 1 -25

 

Grupa G

 

Pierwszy mecz grupy G między Dominikaną a Jordanem (wygrany ostatecznie czterema punktami przez tych pierwszych) miał być tylko przystawką przed daniem głównym, na jakie zapowiadał się europejski szlagier między Francją a Niemcami. Łącznie oglądać mieliśmy w tym meczu aż ośmiu koszykarzy grających na co dzień w NBA, zapowiadało się więc ciekawie i emocjonująco. I mimo katastrofalnego początku naszych zachodnich sąsiadów (4 punkty rzucone w pierwszej kwarcie!), mieliśmy w tym meczu to, czego oczekiwaliśmy.

 

Choć wydawało się to niemalże niemożliwe, Niemcy, którzy w połowie trzeciej kwarty przegrywali aż 28:52, zdołali wrócić do tego meczu i nieco Francuzów postraszyć. Ostatecznie Trójkolorowi wygrali to spotkanie różnicą zaledwie czterech punktów. Za głównych architektów tego triumfu uznać należy Evana Fourniera (26 punktów) i Amatha M'Baye (21). Po stronie pokonanych fenomenalne wejście z ławki zaliczył Johannes Voigtmann (25 punktów, 4 asysty, 3 zbiórki), nie zawiódł także lider podopiecznych Henrika Rodla - Dennis Schroder (23 punkty, 8 asyst, 4 zbiórki, 3 przechwyty).

 

Wyniki:

 

Dominikana - Jordan 80:76

Francja - Niemcy 78:74

 

Tabela:

 

l.p. Drużyna Punkty +/-
1. Dominikana 2 +4
2. Francja 2 +4
3. Jordan 1 -4
4. Niemcy 1 -4

 

Grupa H

 

Grupa H, uznawana przez wielu za grupę śmierci, jako grupa śmierci zaprezentowała nam się dziś w 75%. Litwini całkowicie zmiażdżyli Senegal 101:47 dając do zrozumienia, że Afrykańczycy nie powinni liczyć na tym mundialu na zbyt wiele. Znacznie ciekawiej było w drugim meczu, w którym Australia mierzyła się z Kanadą.

 

Wobec wielu nieobecności w ekipie Klonowego Liścia, za zdecydowanych faworytów tego starcia uważani byli Australijczycy. I o ile w pierwszej połowie koszykarze z Antypodów pewnie potwierdzali swoją dominację, wygrywając pierwsze dwadzieścia minut 52:40, o tyle trzecia kwarta w całości należała już do Kanadyjczyków, którzy rzucili wyżej notowanym rywalom aż 37 punktów i z nawiązką odrobili dwunastopunktową stratę. Kluczowe momenty to jednak ponownie popis Australijczyków, głównie tych z doświadczeniem w NBA (Dellavedova - 25 punktów, Mills - 15, Ingles - 13, Bogut - 12, Baynes - 10) i to zespół trenera Andreja Lemanisa cieszy się z dwóch punktów uchylających drzwi do drugiej fazy mistrzostw.

 

Wyniki:

 

Kanada - Australia 92:108

Senegal - Litwa 47:101

 

Tabela:

 

l.p. Drużyna Punkty +/-
1. Litwa 2 +54
2. Australia 2 +16
3. Kanada 1 -16
4. Senegal 1 -54