Siatkówka - kwalifikacje IO: Francja na łopatkach!

  • Data publikacji: 10.08.2019, 16:30

Starcie tytanów. Polska kontra Francja w eliminacjach do Tokio 2020. Ten mecz to gra o wszystko - o być albo nie być na igrzyskach olimpijskich. Mówiono, że będzie to starcie sezonu reprezentacyjnego. Ale Trójkolorowi nie potrafili sobie dziś poradzić z rozpędzoną polską lokomotywą. Biało-Czerwoni wygrali za trzy punkty i zbliżyli się do awansu! Przed nimi jeszcze Słowenia. 

 

Wejście w mecz było znakomite. Bieniek zaczął od punktu ze środka. Wczorajsze spotkanie z Tunezją nie było bardzo wymagające, nasi reprezentanci nie zmęczyli się zanadto w starciu z mistrzami Afryki. W sobotę przyszła już kolej na rywala z najwyższej półki. Na boisku pojawił się też Leon, który dobrze wszedł w tę walkę - od precyzyjnego ataku z lewej flanki. Jednak Trójkolorowi także od samego początku grali z wysokiego C. Choć ze Słowenią wygrali 3:0, nie było to takie proste spotkanie. Musieli wyjść bardzo skoncentrowani przeciwko Polakom. 

Podwójny blok Nowakowski-Leon dał nam trzy punkty przewagi nad Francuzami (5:2). Chwilę później Piotrek Nowakowski znów zaprezentował czapę, którą złapał atakującego Kevina Tillie (7:4). Podopieczni Laurenta Tillie wzięli się wtedy w garść i odrobili całą stratę przed przerwą techniczną. Zawodnicy zeszli na nią przy 8:7 dla Biało-Czerwonych. Po powrocie na parkiet siatkarze grający pod skrzydłami Heynena dołożyli jeszcze dwa punkty (10:7). Dobra gra Polaków, trochę szczęścia i kilka błędów przeciwników pozwalały na utrzymanie trzech/czterech oczek przewagi. Bieniek i Leon byli nakręceni. Może jeszcze nie jest to pełnia formy Wilfredo, ale bardzo dobrze zaczął pojedynek z Francją. Na drugą techniczną sprowadził nad punktem na 16:12. W końcówce było już nawet 21:15. Ta partia toczyła się znakomicie. Przyjęcie pracowało bardzo dobrze, serwis także. Nasi siatkarze byli nakręceni, utrzymali to do gwizdka końcowego. Pierwszą setową Biało-Czerwoni mieli przy 24:19. Dwa setbole Trójkolorowi odrobili. Tę partię wygrali po kiwce... Leona! 

 

Drugą odsłonę pojedynku nasi zaczęli od czterech bloków Muzaja i Bieńka w jednej akcji, ale ten czwarty był autowy. To jednak pokazało, że da się złapać mocnych Francuzów czapą. Tym razem to oni mieli dwa punkty więcej na początku seta (3:1). Nie można było oddać im prowadzenia, bo wykorzystaliby to z premedytacją. Podopieczni Heynena szybko odrobili te stracone punkty. Obie ekipy szły łeb w łeb, z minimalnymi odskokami gości. Pierwsza przerwa techniczna dla Francji (8:7). Po niej Biało-Czerwoni szybko dobili do wyrównania i dołożyli dwa oczka do przewagi (10:8).  Laurent Tillie wziął czas dla swoich siatkarzy, którzy przed chwilą jeszcze sami prowadzili dwoma punktami. Mamy to! Jeszcze dwa dodatkowe punkty do prowadzenia nad ekipą po drugiej stronie siatki! Druga techniczna... 16:11. Znakomity wynik w drugim secie. Co się działo na tym boisku. Po przerwie Francuzi nie zdobyli punktu, przy czym nasi dołożyli kolejne dwa! 18:11. Ngapeth nie radził sobie zbyt dobrze w polu zagrywki i w ataku. Kiedy jemu gra się nie układa, gra całej ekipy nie stoi na ich normalnym poziomie. Siedmiu oczek nadwyżki Polacy nie mogli już wypuścić z rąk. W końcówce Trójkolorowi wzięli się w garść i odrobili kilka punktów (23:19). Zrobiło się bardziej gorąco, na boisko wrócił Leon. Piłka setowa przy 24:19, ale Francuzi nabrali wiatru w żagle, trzeba było na nich uważać w kolejnej partii. Michał Kubiak zakończył partię asem serwisowym! Znakomicie wykonany cios na koniec seta!

 

Trzecia odsłona meczu zaczęła się znów równo (3:3). Paweł Zatorski po dwóch setach miał aż 87% skuteczności w przyjęciu. Doskonała dyspozycja naszego libero. Po raz trzeci na pierwszej przerwie technicznej 8:7 - po raz drugi dla Polaków. Na przewagę 11:9 wyprowadził swój zespół Leon po ataku po skosie z lewego skrzydła. Muzaj zaserwował w linię końcową, dokładając kolejne oczko (13:10). Szeregi Trójkolorowych znów zostały nieco rozbite. Druga przerwa techniczna z czterema punktami więcej (16:12). Po przerwie po raz kolejny w tym meczu dołożyli jeszcze do swojego prowadzenia! Zawodnicy pod wodzą Heynena grali siatkówkę, na jaką przystało mistrzom świata. Wahania trzech/czterech oczek nadwyżki w zupełności wystarczyłyby do pewnego zwycięstwa za trzy. Musieli tylko to utrzymać do końca. Musieli grać to, co do tej pory pokazywali na parkiecie w Ergo Arenie. Leon bił dzisiaj rywali równo. Wracał do swojej znakomitej dyspozycji. 22:17 dla naszych. Takiego wyniku nie mogli już wypuścić z rąk. Pozostało im dopiąć garnitur na ostatni guzik i przygotować się do jutrzejszego spotkania ze Słoweńcami, która napsuła trochę krwi Francji. Piłkę meczową mieli przy 24:20 po autowym serwisie przeciwników. Kubiak! Kapitanie! Mamy to!

 

Polska - Francja 3:0 (25:21 25:19 25:20)