Tokio 2020 - co nas czeka za rok (14) - 6 sierpnia

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 06.08.2019, 10:10

Ostatni tydzień igrzysk nie pozwoli nam na odpoczynek od wielkich polskich emocji. Czwartek 6 sierpnia będzie kolejnym dniem, w którym mamy nadzieje cieszyć się z medalowych występów reprezentantów Polski. W lekkoatletyce, kajakarstwie, kolarstwie torowym, a może i innych. Będzie to też dzień półfinałów w męskich grach zespołowych.

 

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM 6 SIERPNIA

 

PROGRAM TOKIO 2020 WEDŁUG DNI

 

Od początku cyklu powtarzam co drugi dzień swoją wizję, że na igrzyskach zagrają siatkarze, piłkarze ręczni i koszykarze z Polski. Jednak nawet taki optymista jak ja nie jest w stanie sobie wyobrazić tych trzech zespół w półfinale igrzysk. Tak naprawdę szanse na to mają tylko i wyłącznie podopieczni Vitala Heinena. Na ile jest to realne? Na ile olimpijska klątwa siatkarzy obecnego i poprzedniego pokolenia może zostać zdjęta? Czy nasza aktualna reprezentacja jest w stanie nawiązać do złotych olimpijskich lat siedemdziesiątych? Ja odpowiadam na wszystkie pytania twierdząco, choć przecież kwalifikacje olimpijskie dopiero przed nami. Siatkarskie półfinały w Ariake Arena zaplanowano na 6:00 i 14:00 naszego czasu. Dla porządku półfinały w piłce ręcznej odbędą się o 10:00 i 14:00, a w koszykówce o 6:15 i 13:00.

 

No jeśli nie koszykarze i nie piłkarze ręczni, to może naszym siatkarzom w walce o finał olimpijski potowarzyszą siatkarze plażowi. Grzegorz Fijałek i Michał Bryl należą do ścisłej światowej czołówki i ich awans do najlepszej czwórki igrzysk nie byłby wielką sensacją. Już cztery lata temu polskie pary były widziane w "okolicach" czołowych miejsc, ale, podobnie zresztą jak siatkarze halowi, mocno zawiedli. Może zła passa odwróci się właśnie w sierpniu przyszłego roku w Tokio?

 

Jeśli chodzi o zmagania lekkoatletów, to tym razem bardziej interesująca dla nas będzie sesja poranna, to znaczy nocna w Polsce. Może i dobrze, bo nie trzeba będzie dzielić uwagi z siatkarzami, jeśli zagraliby oni w półfinale wieczornym. To co najważniejsze na Stadionie Olimpijskim, to finał pchnięcia kulą. Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki z igrzysk w Rio nie mają najlepszych wspomnień. Ten pierwszy nie zakwalifikował się do finału, drugi i owszem, ale spalił w nim wszystkie trzy próby i zakończył na 12. miejscu. W Tokio ma być inaczej, za rok obaj panowie mają walczyć i to skutecznie o olimpijskie medale. Konkurencja oczywiście nie śpi, ale wyniki naszych miotaczy w ostatnich miesiącach pozwalają na dość optymistyczne podchodzenie do ich startu. Sesja ogólnie będzie długa i ciekawa. Prócz kulomiotów o medale powalczą trójskoczkowie i specjaliści od wysokich płotków. Tu o polski finał może być ciężko. Poza tym odbędą się eliminacje sztafet sprinterskich obu płci i skoku wzwyż pań.

 

Wieczorna sesja będzie dla nas mniej interesująca. Zakończą się zmagania dzisięcioboistów i siedmioboistek, finały odbędą się w skoku o tyczce i na 400 metrów mężczyzn. Jeśli mówimy o potencjalnym starcie Polaka, to możemy pod uwagę i to jedynie teoretycznie, myśleć o tej ostatniej konkurencji. Do tego półfinały 1500 metrow mężczyzn (z Marcinem Lewandowskim?) i eliminacje sztafety 4x400 metrów kobiet - tu chyba jednak z szansami Polek na awans.

 

W czwartek olimpijski debiut zaliczą karatecy. Dyscyplina ta długo starała się o olimpijską nobilitację, doczekała się wreszcie, ale jako "rotacyjna", na kolejnych igrzyskach w Paryżu wcale nie musi być rozgrywana. Tym bardziej cieszymy się, że wśród faworytek w kumite do 55 kg będzie Polka, Dorota Banaszczyk. Polka sensacyjnie wywalczyła tytuł mistrzyni świata w 2018 roku i od tego czasu należy do światowej czołówki w swojej kategorii wagowej. Nasza karateczka potwierdziła swoje umiejętności między innymi drugim miejscem na zawodach Premier League w tym roku w Paryżu, czy też ćwierćfinałem zawodów tej samej rangi w Szanghaju. Trzeba jednak wiedzieć, że Polka musi mocno powalczyć o kwalifikację na igrzyska. Z rankingu WKF awans uzyska pięć zawodniczek, Dorota jest aktualnie szósta. Jak sztuka się uda, to w Tokio może być pięknie, może być walka o medal. Wszystko to odbędzie się właśnie 6 sierpnia po godzinie 10:00. Inni nasi karatecy raczej nie mają szans na olimpijską przepustkę.

 

Tradycyjnie od 8:30 trwać będzie rywalizacja kolarzy torowych na Izu Velodrome. Dwie konkurencje zwrócą naszą uwagę. Kontynuowana będzie rywalizacja w sprincie indywidualnym mężczyzn. Mamy nadzieję, że Mateusz Rudyk, medalista mistrzostw świata z Pruszkowa, wciąż będzie w grze o medale. Na czwartek zaplanowano wyścigi 1/8 finału i ćwierćfinały. W ten sposób dowiemy się, kto będzie walczył o miejsca 5-8 (także w czwartek) i o medale (to już w piątek). Oby Rudyk znalazł się w tej drugiej grupie. Przez całą sesję rywalizować będą też specjaliści od omnium. Wśród nich zapewne mistrz świata z 2018 roku i dwukrotny triumfator pucharu świata w tej konkurencji, Szymon Sajnok. Co prawda w tym roku w Pruszkowie nasz zawodnik był dopiero 13 w omnium, jednak traktujemy to jako wypadek przy pracy a nie dowód spadku formy. Zawodnik CCC Team łaczy starty na szosie i na torze, nie wiem osobiście czy to dobra taktyka w kontekście walki o medal igrzysk. Przekonamy się dokładnie za 12 miesięcy, jeśli Polska utrzyma miejsce w rankingu, dające kwalifikację olimpijską w omnium. W kobiecym keirinie, również zaplanowanym na 6 czerwca na dziś nie mielibyśmy reprezentantki Polski.

 

Szukając medali dla Polski zwrócimy się teraz na Sea Forest Waterway, gdzie rozegrane zostaną półfinały i finały w czterech konkurencjach kajakarskich. Już we wczorajszym odcinku pisałem obszernie o szansach Doroty Borowskiej w C1 na 200 metrów. Wszyscy wiemy, że to bardzo loteryjna konkurencja, wystarczy minimalnie spóźniony start i szanse na dobre miejsce pękają jak mydlana bańka. Jeśli nic takiego polskiej kanadyjki się nie przytrafi, to będzie ona walczyć o miejsce w czołowej trójce. W K1 na 500 metrów w finale powinniśmy zobaczyć Annę Puławską. Czy stać ją na włączenie się do walki o medale? Na pewno tak, wszak jest czwartą zawodniczką poprzednich mistrzostw świata. Mądrzejsi będziemy już niedługo, po sierpniowym czempionacie globu, który będzie też pierwszą okazją na zdobycie kwalifikacji na Tokio. W pozostałych dwóch konkurencjach - K2 1000 metrów i K1 200 metrów mężczyzn awans naszych reprezentantów do finału A byłby miłą niespodzianką. Zawody zaczną się po 2:30.

 

Kilka słów o innej dyscyplinie debiutującej na igrzyskach, mianowicie wspinaczce sportowej. To świetna do śledzenia dyscyplina, o czym przekonaliśmy się między innymi w czasie wrocławskich World Games, kiedy to zawody wspinaczy zgromadziły tłumy kibiców. Olimpijski awans dyscyplina ta przypłaciła koniecznością zmian zasad. Do tej pory rozgrywano trzy konkurencje - czasówkę, bouldering i prowadzenie. MKOl wymusił na federacji wspinaczki stworzenie nowej konkurencji - kombinacji tych trzech specjalności, w tym formacie zawody zostaną rozegrane w Tokio. Niestety nie jest to dobra informacja dla polskich wspinaczy, a zwłaszcza sióstr Aleksandry i Natalii Kałuckich, które specjalizują się w czasówce i mają tu sporo dobrych wyników w światowych zawodach. Niestety w kombinacji wypadają zdecydowanie gorzej i chyba nawet nie uda im się na igrzyska zakwalifikować. Na te zawody popatrzymy zatem z zainteresowaniem, ale bez kołatającego z emocji serca. Na czwartek zaplanowano finały mężczyzn.

 

Prócz tego o medale będą walczyli zapaśnicy. Wciąż trudno mi wróżyć Polakom wielkie sukcesy, bo wyniki imprez mistrzowskich z ostatnich lat do wielkiego optymizmu nie nastrajają. Mamy zawodników i zawodniczki, których stać na pojedynczy kapitalny występ, ale to nie jest tak, że możemy któregoś z nich wskazać jako poważnego kandydata do medalu.

 

będziemy wniebowzięci: medale Borowskiej, Banaszczyk, Haratyka, Bukowieckiego i wygrana siatkarzy w półfinale

realnie: 1-2 medale, siatkarze... niech najpierw się zakwalifikują, a Kubiakowi niech przestanie przeszkadzać Leon

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.