Tokio 2020 - co nas czeka za rok (13) - 5 sierpnia

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 05.08.2019, 10:42

Po szalonym wtorku dla polskiego kibica nadejdzie nieco spokojniejsza środa, 5 sierpnia. "Spokojniejsza" nie znaczy pozbawiona emocji i medalowych nadziei.Nasza uwaga skupi się oczywiście głównie na Stadionie Olimpijskim, ale i na innych arenach Polacy będą walczyli o dobre wyniki.

 

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM 5 SIERPNIA

 

PROGRAM TOKIO 2020 WEDŁUG DNI

 

Szczerze powiedziawszy myślałem, że będę mógł dziś pisać o udziale w igrzyskach naszych siatkarek jak o zdarzeniu pewnym. Niestety wczorajsza porażka we Wrocławiu z Serbią odsunęła awans naszych pań na kilka miesięcy. Trzeba poczekać do stycznia i turnieju kontynentalnego. Tam też nie będzie latwo, jednak w formie, którą prezentowała nasza drużyna w ostatnich miesiącach wywalczenie miejsca w gronie rywalizujących w Tokio wydaje się dość realne. Jeśli tak się stanie, to 5 sierpnia 2020 będzie być może dla siatkarek dniem walki w ćwierćfinale igrzysk. O to nie będzie łatwo, bo w grupie trzeba zająć jedno z pierwszych czterech miejsc, a w Ariake Arena nie będzie już drużyn pokroju Portoryko.

 

Będąc już przy siatkówce i osiągnięciach naszych sportowców warto zwrócić uwagę na trzecie miejsce Grzegorza Fijałka i Michała Bryla na plażowym pięciogwiazdkowym turnieju w Wiedniu. Polska para przegrała tylko z będącymi w genialnej formie Norwegami Molem i Sorumem i umocniła się w czołówce światowego rankingu FIVB, który w dużej mierze zadecyduje o rozdziale olimpijskich przepustek. Do jego zamknięcia pozostało jeszcze 10 miesięcy, ale wydaje się, że nasza najlepsza para powinna się zakwalifikować z tego klucza. Jeśli tak się stanie to w środę może ich czekać najważniejszy mecz w karierze - ćwierćfinał igrzysk olimpijskich. Oczywiście wcześniej trzeba wyjść z grupy i wygrać mecz 1/8 finału. Wszystko to jest w zasięgu polskiego duetu, więc spodziewajmy się pięknych plażowych emocji dokładnie za 366 dni.

 

Nasza uwaga skoncentruje się jednak głównie na Stadionie Olimpijskim i rywalizacji lekkoatletów. Sesję poranną zdominują dziesięcioboiści i siedmioboistki, którzy rozpoczną swoje dwudniowe heroiczne zmagania o olimpijskie trofea. Proszę poprawcie mnie jeśli się mylę, ale nie pamiętam igrzysk ani imprezy rangi mistrzowskiej, w której wieloboje odbywałyby się równolegle. To ciekawy pomysł, choć dla polskiego kibica śledzenie tych konkurencji moe być nużące - na dziś nie mamy wieloboisty ani wieloboistki, którzy byliby w stanie włączyć się w walkę o czołowe miejsca. W porannej środowej sesji zobaczymy walczących w eliminacjach oszczepników, wśród nich Marcina Krukowskiego, który powinien do finałowej rozgrywki przebić się bez większych kłopotów. Ponadto odbędzie się finał 400 metrów przez płotki pań, raczej bez Polek i półfinały 110 metrów przez płotki, też chyba bez naszych reprezentantów.

 

Zdecydowanie bardziej interesująca będzie sesja wieczorna. Naszą uwagę zdominuje konkurs rzutu młotem. Już przy okazji zapowiedzi konkursu eliminacyjnego w tej konkurencji pisałem, że Paweł Fajdek ma coś do udowodnienia. Mistrz świata i Europy powinien mieć, by się czuć kompletnym sportowcem, choć jeden olimpijski finał na koncie. Fajdek go jeszcze nie ma, bo w Londynie i Rio zaskakująco odpadał w eliminacjach. Jak to się mówi do trzech razy sztuka. A jak się już uda, to powinno pójść z górki. W finale polski miotacz powinien walczyć o najwyższy cel. Wojciech Nowicki będzie z całą pewnością chciał obronić brązowy medal wywalczony na brazylijskich igrzyskach. Czeka nas więc arcyciekawy konkurs z dwoma Polakami w rolach głównych. To oczywiście nie wszystko. Czekają nas emocje związane z finałem 800 metrów mężczyzn. Dystans ten kojarzy się nam oczywiście z Marcinem Lewandowskim i Adamem Kszczotem. Cztery lata temu w finale biegł tylko ten pierwszy, ale rok później w mistrzostwach świata Kszczot wywalczył srebrny medal. Rok temu ten sam zawodnik pobiegł po złoto mistrzostw Europy. Do kolekcji, podobnie jak Fajdkowi, brakuje Kszczotwoi medalu olimpijskiego. Czy go na to stać? Na pewno, wszak wicemistrzami świata nie zostają przypadkowi biegacze. Mądrzejsi będziemy też po tegorocznym czempionacie globu. A może w finale pobiegną obaj nasi zawodnicy? Na odpwoiedzi trzeba poczekać rok. Ponadto medale rozdane zostaną w biegach na 200 metrów mężczyzn i 3000 metrów z przeszkodami kobiet, te konkurencje będą dla nas mniej interesujące. Prócz kontynuacji zmagań wielobojowych rozegrane zostaną jeszcze półfinały 400 metrów kobiet, być może z udziałem Justyny Święty-Ersetic oraz Igi Baumgart-Witan.

 

Na Sea Forest Waterway rozpocznie się rywalizacja w czterech kolejnych specjalnościach. Zadebiutuje na igrzyskach C1 200 metrów kobiet, z którą wiążemy spore nadzieje. Nasza zawodniczka Dorota Borowska będzie jedną z faworytek do medali. W kategoriach młodzieżowych Polka w tej konkurencji wygrała wszystko co było do wygrania. Rok temu dołożyła brąz seniorskich mistrzostw świata, w czerwcu stała na podium Igrzysk Europejskich. Zobaczymy jak się zaprezentuje na nadchodzących wielkimi krokami mistrzostwach świata 2019, ale wydaje się, że Borowska powalczy w Tokio o najwyższe cele. Ponadto na środę zaplanowano trzy konkurencje kajakowe - K1 200 i K2 1000 metrów mężczyzn oraz K1 500 metrów kobiet. O ile nasi kajakarze nieco spuścili ostatnio z tonu i w ich przypadku awans do olimpijskiego finału będzie sukcesem (oczywiście bez odbierania prawa do medalowej niespodzianki) to nasze kajakarki w każdej konkurencji stać na medal. W jedynce zapewne pojedzie czwarta na ostatnich mistrzostwach świata Anna Puławska. W środę rozegrane zostaną wyścigi eliminacyjne i ćwierćfinałowe, tu spodziewamy się spokojnych awansów naszych osad. Medale rozdane zostaną w czwartek.

 

Polacy rywalizować będą też na welodromie. Walkę o olimpijski medal rozpocznie 5 sierpnia brązowy medalista tegorocznych mistrzostw świata w sprincie, Mateusz Rudyk. Wydaje się na dziś, że to nasza największa medalowa szansa w kolarstwie torowym. Na środę zaplanowano eliminacje oraz wyścigi 1/32 i 1/16 finału. To dla naszego kolarza powinna być przysłowiowa "bułka z masłem", choć historia polskich startów na igrzyskach zna przypadki, kiedy w pierwszych rundach odpadali więksi faworyci do czołowych miejsc. W pierwszej rundzie keirinu powinna pojechać Urszula Łoś, którą stać na sprawienie miłej niespodzianki łącznie z miejscem w czołowej ósemce. Medale rozdane zostaną w wyścigu drużynowym mężczyzn - tu Polaków z pewnością nie zobaczymy.

 

Dziś na wodach Enoshima Yacht Harbour rozpoczęły się mistrzostwa świata w klasach 470. Polska załoga Agnieszka Skrzupulec/Jolanta Ogar po pierwszym ich dniu zajmuje w klasyfikacji generalnej 4. miejsce, mając na koncie zwycięstwo w drugim wyścigu. Polki walczą nie tylko o medal, ale i olimpijską kwalifikację, którą otrzyma sześć najlepszych par spośród tych, które jeszcze nie mają zapewnionego startu na igrzyskach. W tej załodze w ostatnich latach działo się wiele i różnie - lepiej, gorzej. Teraz od jakiegoś czasu Polki wytrwale realizują program "Tokio 2020" i wydaje się, że dokładnie za rok, 5 sierpnia 2020 mają szanse wystąpić w wyścigu medalowym na igrzyskach w Tokio i to w roli tych walczących o podium, a nie miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki.

 

O medale w środę będą rywalizowali też zapaśnicy, zapaśniczki, ciężarowcy, jeźdźcy (konkurs skoków), pływacy na otwartym akwenie i debiutujący na igrzyskach skateboardziści. Tu z małymi wyjątkami (kto wie, czego się spodziewać po polskich zapasach) raczej szans na medale trudno szukać, nawet takiemu optymiście jak ja.

 

Do końca igrzysk pozostaną już tylko cztery dni...

 

będziemy wniebowzięci: Fajdek, Nowicki, Kszczot z medalami

realnie: jeden medal

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.