Siatkówka - kwalifikacje IO: Polki górą w morderczym meczu z Tajlandią!

  • Dodał: K K
  • Data publikacji: 03.08.2019, 23:07

Pełen zwrotów akcji był mecz z Tajlandią, ale zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych. W ostatnim dniu wrocławskiego turnieju kwalifikacyjnego Polki podejmą reprezentację Serbii.

 

Początkowa faza seta to przede wszystkim sporo błędów ze strony Biało-Czerwonych. Dość powiedzieć, że schodząc na pierwszą przerwę setową mieliśmy ich już 5. Obie drużyny grały punkt za punkt i trudno było osądzić, kto jest zdecydowanie lepszy. Tuż przed drugą przerwą techniczną do odrobienia mieliśmy dwa punkty. Udało się to z nawiązką, a duża w tym zasługa Martyny Grajber - to ona zaserwowała asa na miarę punktu nr 16 dla Polski. Przy wyniku 20:18 wydawało się, że Polki mogą grać spokojnie i wygrać inauguracyjne rozdanie. Tajki doprowadziły do remisu i znów pojawiły się nerwy. Nie zmroziło to naszych zawodniczek, których ataki zakończyły seta na naszą korzyść.

 

Przez połowę drugiego seta to Biało-Czerwone nadawały tempo grze, prowadząc nawet trzema punktami - 12:9. Później ich gra zacięła się i reprezentacja Tajlandii zdobyła 5 punktów z rzędu. Co prawda nam także dało się dogonić rywalki, jednak na drugą przerwę techniczną to one schodziły z przewagą. Od tego momentu to Tajki cały czas były z przodu. Polki zbliżyły się na jeden punkt różnicy - 19:20 - ale ta sztuka nie udała się po raz kolejny. Przy grze punkt za punkt to przeciwniczki musiały wygrać partię, i tak się stało.

 

Jeszcze bardziej dramatyczny przebieg miał trzeci set. Mieliśmy nadzieję, że po ostatniej wpadce, gdy Polki straciły przewagę, ta sytuacja nie powtórzy się po raz kolejny. Rzeczywiście tak było; Biało-Czerwone ponownie zbudowały sobie dwa, a później trzy punkty przewagi. Tuż po drugiej przerwie technicznej nie zostało z tego nic. Co więcej, to Tajki odskoczyły na dwa oczka (19:21). Prawdziwe emocje miały dopiero co się zacząć; Polki miały jedną piłkę setową, przy której Godek-Smarzek zaserwowała daleko w aut. Każda kolejna przewaga leżała po stronie zespołu z Tajlandii i za trzecim razem naszym reprezentantkom nie udało się zdobyć punktu na wagę remisu.

 

Jeszcze większą przewagę mieliśmy w czwartym secie, ale znów Polki podniosły ciśnienie zarówno sobie, jak i kibicom. Dość powiedzieć, że prowadziliśmy pięcioma punktami (20:15), by w samej końcówce Tajki wyrównały, i na tablicy wyników widniało 23:23.   Ostatecznie udało się wygrać tę partię, ale równie dobrze mecz mógł obyć się bez tie-breaka.

 

W nim, oraz w całym spotkaniu, triumfowały Polki. Pierwsze akcje przebiegały z pewną dozą niepewności po naszej stronie, ale trudno się temu dziwić. Od stanu 9:9 Biało-Czerwone wrzuciły wyższy bieg i były już nie do zatrzymania.

 

Jutro o 20:30 rozpocznie się mecz z Serbią; kluczowy, by awansować do Tokio.

 

Tajlandia - Polska 2:3 (23:25, 25:22, 28:26, 23:25, 11:15)

 

Tajlandia: Pornpun, Pleumjit, Onuma, Chatchu-on, Thatdao, Malika, Piyanut (libero), Yupa (libero) oraz Wanitchaya, Wilavan, Nootsara

 

Polska: Grajber, Efimienko-Młotkowska, Wołosz, Stysiak, Alagierska, Smarzek-Godek, Stenzel (libero), Maj-Erwardt (libero) oraz Łukasik, Mędrzyk, Kąkolewska, Zaroślińska-Król