Tokio 2020 - co nas czeka za rok (11) - 3 sierpnia

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 03.08.2019, 11:10

W poniedziałek 3 sierpnia rozpocznie się ostatni tydzień igrzysk. Królować wciąż będzie lekkoatletyka, do rywalizacji wejdą zaś kajakarze i kolarze torowi, z którymi wiążemy spore nadzieje na dobre, nawet medalowe występy. W decydującą fazę wkroczą też turnieje w dyscyplinach zespołowych.

 

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM 3 SIERPNIA

 

PROGRAM TOKIO 2020 WEDŁUG DNI

 

Tym razem nietypowo. Zacznę od zespołówek. Tak minie natchnęły nasze siatkarki swym zwycięstwem z Portoryko, że od nich dziś zacznę. Wystarczy im wygrać dziś z Tajlandią i jutro z Serbią, a za dokładnie rok rozegrają ostatni mecz fazy grupowej na igrzyskach w Tokio. Koledzy z redakcji trochę się ze mnie podśmiewają, że na przykład tak bardzo wierzę w awans piłkarzy ręcznych, ale ja z natury jestem optymistą i wierzę i w nich i w nasze siatkarki, zwłaszcza że eliminacje grają w moim rodzinnym mieście, a Wrocław sportowi (i pięknym kobietom) jest bardzo przychylny. No więc dokładnie za rok nasze sympatyczne panie zakończą rundę grupową i dowiedzą się z kim przyjdzie im się zmierzyć w ćwierćfinale igrzysk. W pozostałych dyscyplinach Polaków w tym dniu na pewno nie zobaczymy.

 

Jak już wspomniałem na wstępie po kilku dniach przerwy nasze zainteresowanie znów skieruje się na Sea Forest Waterway, gdzie tym razem do rywalizacji przystąpią kajakarki, kajakarze, kanadyjki (specjalistki od pływania w kanadyjkach zadebiutują na igrzyskach) i kanadyjkarze. W zestawieniu konkurencji olimpijskich nastąpiła rewolucja. Z programu wypadły trzy konkurencje, rozgrywane w 2016 roku: C1 200 m mężczyzn, K2 200 m kobiet oraz K4 1000 m mężczyzn. W ich miejsce pojawiły się: K4 500 m mężczyzn, C1 200 m kobiet i C2 500 m kobiet. To wszystko dlatego, że specjalistki od kanadyjek domagały się olimpijskich praw, a MKOl wykluczył zwiększenie liczby konkurencji i mocno stawia na parytet płci w poszczególnych konkurencjach.

 

Historia startów Polaków w kajakarstwie na igrzyskach olimpijskich ma dualny charakter. Z jednej strony jest to dyscyplina, która przyniosła nam aż 20 medali - więcej Polacy zdobyli tylko w lekkoatletyce, boksie, ciężarach, zapasach i szermierce. Z drugiej strony prawie zawsze starty polskich speców od krótszych wioseł pozostawiały niedosyt. Prawie zawsze Polacy jechali na igrzyska w roli faworytów do licznych medali, w tym tych z najcenniejszego kruszcu. Olimpijskiego złota dotąd nie udało się im wywalczyć (tylko 7 medali srebrnych i 13 brązowych), a i liczba krążków się nie zgadzała. Mnóstwo czwartych i piątych miejsc. A przecież z poprzedzających igrzyska zawodów mistrzowskich ci sami zawodnicy wywozili worki medali i to także tych najcenniejszych. Ta historia powtarza się co cztery lata od kiedy świadomie śledzę igrzyska, a trwa to już, wstyd przyznać, 35 lat. Zawsze też do oglądania tej dyscypliny na igrzyskach podchodzę z nadzieją, że tym razem będzie inaczej. Identycznie będzie za 12 miesięcy, choć tym razem nie będziemy widzieli "na papierze" aż tylu krążków co poprzednio. Rok temu w Szegedzie Poalcy zdobyli na mistrzostwach świata sześć krążków, ale w konkurencjach olimpijskich tylko dwa brązowe, których autorkami była kajakowa czwórka pań na 500 metrów oraz Dorota Borowska w C1 na 200 metrów. Na tegorocznych Igrzyskach Europejskich mieliśmy złoto Tomasza Kaczora w C1 na 1000 metrów oraz trzy brązy - tak jak w Szegedzie wywalczyły je czwórka kajakarek na 500 metrów, Borowska na 200 i dodatkowo Marta Walczykiewicz w K1 na 200 metrów. Tegoroczne mistrzostwa świata, które jednocześnie będą pierwszą i najważniejszą kwalifikacją olimpijską jeszcze przed nami, po nich będziemy zdecydowanie mądrzejsi, ale już dziś w naszych paniach należy głównie upatrywać kandydatek do medali. No i może w naszym kanadyjkarzu.

 

W pierwszym dniu rywalizacji w Tokio rozegrane zostaną eliminacje i ćwierćfinały w K1 200 metrów kobiet, C2 1000 metrów mężczyzn, K1 1000 metrów mężczyzn i K2 500 metrów kobiet. Po pierwsze miejmy nadzieję, że we wszystkich tych konkurencjach zobaczymy polskie osady, a po drugie, że w komplecie wejdą one do półfinałów. To jest zadanie na 3 sierpnia 2020.

 

Z nowym tygodniem ruszy też rywalizacja w kolarstwie torowym. W ostatnich latach reprezentanci Polski coraz śmielej poczynają sobie na światowych welodromach, przywożą medale z zawodów Pucharu Świata i imprez mistrzowskich. Garściami biorą krązki nasi młodzi zawodnicy na imprezach juniorskich i młodzieżowych. Czy to już czas na to, by takie medalowe osiągnięcia pojawiły się i na olimpijskim torze. Bardzo byśmy tego chcieli, ale łatwo nie będzie. Marcowe mistrzostwa świata pokazały, że Polacy są w czołówce wielu konkurencji, ale czołówce rozumianej dość szeroko, jako kandydatów do miejsc punktowanych na igrzyskach. Mowa tu oczywiście o Szymonie Sajnoku, Mateuszu Rudyku, Darii Pikulik, Krzysztofie Makselu, drużynie sprinterów. Na dziś trudno powiedzieć, kto z naszych kolarzy zakwalifikuje się na igzryska, bo do zamknięcia rankingu pozostalo jeszcze kilka miesięcy i sporo wysoko punktowanych zawodów. W pierwszym dniu rywalizacji na Izu Velodrome zaplanowano jeden finał - sprintu drużynowego kobiet i tu raczej na medal liczyć nie możemy. Eliminacje odbędą się w wyścigu drużynowym kobiet i mężczyzn - tu nasi kolarze powinni zaznaczyć swoją obecność awansem do kolejnej fazy konkurencji. Zmagania torowców rozpoczną się o 8:30 polskiego czasu.

 

O 10:00 polskiego czasu zacznie się ostatnia odsłona WKKW. W Equestrian Park rozegrany zostanie konkurs skoków, który zadecyduje ostatecznie o rozdziale medali w konkurencji indywidualnej i drużynowej. Przypomnijmy, że w Tokio zobaczymy naszą drużynę. Oczywiście o medalach tu raczej mowy być nie może, ale o miejsce w czołowej dziesiątce nasi jeźdźcy są w stanie zapewne powalczyć. Będzie na co popatrzeć, bo WKKW to piękna, z pięknymi tradycjami konkurencja, przynosząca wiele wspaniałych emocji.

 

W siatkówce plażowej rozegrane zostaną mecze 1/8 finału. Grzegorz Fijałek i Michal Bryl obecnie rywalizują w Wiedniu na bardzo wysoko punktowanym turnieju World Tour i to ze świetnym efektem - są już w ćwierćfinale. Czy dokładnie za 12 miesięcy powtórzą osiągnięcie i przebiją się do czołowej ósemki igrzysk. Para ta ma na to potencjał, ale potrzebuje łutu szczęścia (i na boisku i w losowaniu), by marzenia o odegraniu znaczącej roli w olimpijskim turnieju zamieniły się w rzeczywistość. Potencjalnie na igrzyskach na dziś zagrałaby jeszcze para Rudol/Szalankiewicz, ale w ich przypadku awans do fazy pucharowej będzie dużym sukcesem.

 

Pierwsze medale rozdane zostaną na zapaśniczej macie, kolejne komplety krążków dostaną się w ręce specjalistów podnoszenia ciężarów. Jak pisałem w poprzednich odcinkach cyklu dobre wyniki Polaków w tych dyscyplinach będą miłą niespodzianką, ale na zbyt wiele nie możemy liczyć.

 

No i na koniec... królowa. Na Stadionie Olimpijskim w sesji porannej odbędą się dwa finały. W skoku w dal mężczyzn Polacy na razie minimum nie wypełnili, a o medalu raczej nie mają co marzyć. Na 110 metrów przez płotki wystartują dwie Polki, ale tu też o awans do czołowej ósemki będzie szalenie ciężko. To, na co patrzyć będziemy w sposób szczególny, to eliminacje rzutu młotem mężczyzn i pytanie numer jeden: czy Paweł Fajdek przełamie olimpijską niemoc? W 2012 nie przebrnął przez eliminacje, choć był kandydatem do medalu. Cztery lata później spotkało go identyczne nieszczęście. Nasz mistrz świata i Europy w Tokio "musi" powalczyć o medal, ale presja będzie na nim ciążyła ogromna. Drugi z polskich młociarzy, Wojciech Nowicki, też będzie kandydatem do podium, wszak będzie bronił brązu wywalczonego w Rio. Czekają nas bardzo emocjonujące eliminacje. Ponadto odbędą się eliminacje kobiecego biegu na 1500 metrów (Sofia Ennaoui) i 200 metrów pań (na dziś bez Polek).

 

Sesja wieczorna też obędzie się bez polskich szans medalowych - w dysku kobiet, 3000 metrach z przeszkodami mężczyzn i 5000 metrach kobiet szans na podium raczej nie ma. Prócz tego organizatorzy zaplanowali eliminacje skoku o tyczce kobiet (raczej na pewno bez Polek) oraz półfinały 200 metrów kobiet, 400 metrów mężczyzn (miejmy nadzieję że z awansem któregoś z naszych reprezentantów) i 400 metrów przez plotki kobiet.

 

będziemy wniebowzięci: dużo dobrych startów, awansów do dalszych faz

realnie: jak wyżej, medalu dziś nie będzie

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.