Tokio 2020 - co nas czeka za rok (5) - 28 lipca

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 28.07.2019, 10:43

Kto wie, być może wtorek 28 lipca będzie jednym z najprzyjemniejszych do śledzenia olimpijskich dni w czasie igrzysk w Tokio. Przed polskimi sportowcami otwiera się kilka medalowych szans i to dość poważnych. Wydaje się, że nie powinniśmy tego dnia kończyć w złych humorach.

 

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM 28 LIPCA

 

PROGRAM TOKIO 2020 WEDŁUG DNI

 

O medale Polacy będą walczyć od samego rana. Już o 1:30 na Sea Forest Waterway zacznie się sesja wioślarska, w czasie której odbędą się bardzo nas interesujące finały A czwórek podwójnych mężczyzn i kobiet. W obu konkurencjach mamy bardzo mocne osady, które wciąż kręcą się na lub w okolicach podium imprez pucharowych i mistrzowskich. Obie nasze czwórki stać na medale, być może nawet te z najcenniejszego kruszcu. To może być piękny polski dzień na przepięknym torze wioślarskim w Tokio. Aktualnie czwórki plywają w składach: Dominik Czaja, Wiktor Chabel, Szymon Pośnik i Fabian Barański oraz Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Katarzyna Zilmann, Maria Springwald. Sprawdzianem dla tych załóg i jednocześnie pierwszą okazją do zdobycia olimpijskiej kwalifikacji będą tegoroczne mistrzostwa świata, które pod koniec sierpnia odbędą się w austriackim Ottensheim. Prócz finałów czwórek odbędą się też półfinały w dwójkach bez sternika i podwójnych, w których też mogą rywalizować polskie osady.

 

Około 3:00 walkę o olimpijski medal powinna rozpocząć drużyna szpadzistek. Polki nie mają jeszcze olimpijskiej kwalifikacji (podobnie zresztą jak wioślarskie czwórki), ale powinny się o nią wystarać. Ewa Trzebińska i spółka w ostatnich miesiącach przyzwyczaiły nas, że w zawodach drużynowych walczą o najwyższe cele. Dwukrotnie stawały na najwyższym stopniu podium Pucharu Świata, wywalczyły złoto mistrzostw Europy. Ten niemal sielankowy obraz zakłócił ostatnio słabszy występ na mistrzostwach świata (ósme miejsce), ale dziewczyny tłumaczyły go pechową serią kontuzji i zdrowotnych niedyspozycji. Trzeba pamiętać, że na igrzyskach wystąpi 8-10 najlepszych drużyn świata, wśród których każdy wynik jest możliwy. Polki mogą równie dobrze wywalczyć olimpijskie złoto, jak i odpaść w ćwierćfinale. Wszystko zależy od dyspozycji dnia i przysłowiowego łutu szczęścia. Niemniej wtorkowe zmagania będą dla polskich kibiców chyba najbardziej interesujące z wszystkich szermierczych konkurencji.

 

W tym samym mniej więcej czasie co szpadzistki do walk przystąpią taekwondzistki. Wśród nich, w kategorii powyżej 67 kg powinna pojawić się na matach Aleksandra Kowalczuk. Polka zajmuje obecnie 4. miejsce w rankingu olimpijskim i jako jedyna z Polaków może powoli szykować się do startu w Tokio. Turniej olimpijski w tej dyscyplinie jest dość specyficzny, bo rywalizacja toczy się w mniejszej liczbie kategorii wagowych niż mistrzostwa Europy, świata czy puchary świata. Stąd konkurencja w poszczególnych wagach będzie jeszcze większa niż na innych turniejach. Polka z roku na rok umacnia się na czołowych miejscach w taekwondowej hierarchii, staje na podium Pucharu Świata, ma w dorobku mistrzostwo Europy, ostatnio była w ósemce mistrzostw świata. Siłą rzeczy będzie należała do szerokiego groan faworytek kategorii powyżej 67 kilogramów. Może nie do tego najściślejszego, ale podium w jej wykonaniu nie powinno dziwić. Zawodniczka sama przyznaje, że Tokio jest jej celem, któremu wszystko podporządkowuje. Więc... no będziemy kibicować w środku nocy i, miejmy nadzieję, w południe, kiedy zaplanowano sesję finałową.

 

To będą jej czwarte igrzyska, choć powinny być piąte. W dorobku ma dwa srebrne medale wywalczone w Pekinie i Rio de Janeiro oraz szóste miejsce w Atenach. W Londynie nie wystartowała, bo kilka miesięcy wcześniej dramatyczna kontuzja odebrała jej szanse na obronę olimpijskiego podium, a była w formie, która pozwalała wierzyć nawet w olimpijskie złoto. Wiecie już o kim piszę? Tak tak, o jednej z najbardziej rozpoznawanych i utytułowanych polskich sportsmenek, pięknej i przesympatycznej Mai Włoszczowskiej. Dla naszej kolarki to będą zapewne ostatnie igrzyska, wszak (wiem, nie powinienem), ale ma już 36 lat, ostatnia szansa na uzupełnienie kompletu tytułów - była mistrzynią świata, byłą mistrzynią Europy, ale do złota igrzysk brakowało kilkunastu sekund. Czy naszą zawodniczkę stać na walkę o podium? Z całą pewnością tak, ale na dyspozycję 28 lipca 2020 wpływ na pewno będą miały liczne kontuzje, które od Włoszczowskiej nie chcą się odczepić. Jednym zze sprawdzianów formy będą mistrzostwa Europy, które dziś, dokładnie 366 dni przed olimpijskim startem rozegrane zostaną w Brnie. Kiedy piszę te słowa nie znam ich przebiegu, więc Ty czytelniku jesteś zapewne teraz ciut mądrzejszy ode mnie.

 

Na tatami rywalizować będą zawodnicy w kategoriach do 63 kg kobiet i do 81 kg mężczyzn. W tych wagach mamy akurat szanse na olimpijskie kwalifikacje - mowa tu o Agacie Ozdobie i Damianie Szwarnowieckim. Oczywiście na olimpijskiej kwalifikacji Polacy nie będą chcieli poprzestać, ale o podium będzie bardzo trudno, zresztą jak wszystkim polskim judokom. Czasy Pawła Nastuli, Waldemara Legienia, Rafała Kubackiego minęły chyba bezpowrotnie i jakiekolwiek miejsce w czołowej ósmece będzie sukcesem. Choć z drugiej strony medale przyciągają medale. Jeśli dziś wyłowimy krążki na wioślarskim torze, o medale powalczą szpadzistki, Kowalczuk, Włoszczowska to medalowy nastrój może się udzielić i innym, choćby judokom. Były już takie dni w historii polskich startów na igrzyskach, co prawda dość dawno, ale jednak.

 

Na torze do kajakarstwa górskiego o medale powalczą specjalistki w kajakach. Wśród nich powinniśmy zobaczyć Klaudię Zwolińską, ale jej o medal będzie bardzo ciężko. To chyba tyle jeśli chodzi o finałowe szanse Polaków 28 lipca. Jakby nie liczyć mamy pięć szans medalowych, w tym trzy bardzo poważne, dwie zdecydowanie mniej. Jeśli z tego urodzą się 2-3 medale to będziemy... wniebowzięci.

 

We wtorek swój olimpijski debiut przeżyją dwie konkurencje strzeleckie - miksty w pistolecie i karabinie pneumatycznym. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zmierza do zrównania liczby mężczyzn i kobiet startujących w igrzyskach a także kompletów medali rozdawanych w konkurencjach męskich i żeńskich. Na igrzyskach młodzieżowych wprowadza coraz więcej konkurencji mieszanych, a także takich, w których w jednej drużynie rywalizują przedstawiciele różnych państw. Miksty zaczynają się pojawiać na "dorosłych" igrzyskach, jednym z dowodów na to są właśnie dwie konkurencje strzeleckie. To będzie na pewno bardzo ciekawe doświadczenie. Na dziś Polska w tych konkurencjach nie byłaby reprezentowana, ale do końca kwalifikacji jeszcze sporo czasu i może się to zmienić.

 

Na olimpijskim basenie odbędą się finały na 200 metrów dowolnym mężczyzn, 100 metrów grzbietowym kobiet i mężczyzn oraz 100 metrów klasycznym kobiet. Na dziś w tych konkurencjach nie mamy kwalifikacji, w Gwangju na mistrzostwach świata w tych konkurencjach Polacy nawet nie zbliżyli się do finałów, nie ma więc co marzyć, że na igrzyskach będzie diametralnie inaczej. Wieczorem w sesji eliminacyjnej rozpocznie się rywalizacja w kolejnych pięciu konkurencjach.

 

Jeśli chodzi o dyscypliny zespołowe to w fazę ćwierćfinałów wkroczą turnieje koszykówki 3x3. Jeśli to ma być "polski dzień" w Tokio, to powinniśmy liczyć na wygraną naszych koszykarzy i awans do czołowej czwórki. Patrząc na wyniki ostatnich imprez mistrzowskich jest to całkiem realny scenariusz. Drugie kolejki grupowe rozegrane zostaną przez siatkarki i piłkarki ręczne. Już za tydzień możemy się cieszyć z olimpijskiej przepustki polskiej drużyny siatkarskiej, "ręczne" szanse na igrzyska już pożegnały.

 

Kontynuowane będą zawody w żeglarstwie, badmintonie, tenisie stołowym, tenisie ziemnym, siatkówce plażowej - tu mogą grać Polacy, ale do rozstrzygnięć medalowych będzie jeszcze daleko.

 

Około 16 zakończy się sportowa rywalizacja. Miejmy nadzieję, że w Polsce kibice będą w euforycznym nastroju, a dziennikarze będą się prześcigać w wymyślaniu euforycznych tytułów.

 

Będziemy wniebowzięci: pięć (!!) medali: wioślarstwox2, szermierka, kolarstwo górskie, taekwondo

Realnie: 1-2 medale, co tu dużo mówić, najbardziej prawdopodobne w wioślarstwie i szermierce

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.