Tokio 2020 - co nas czeka za rok (4) - 27 lipca

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 27.07.2019, 11:11

W poniedziałek 27 lipca ci, którzy mają zwyczaj oglądania igrzysk "od deski do deski" będą musieli wstać wcześniej niż w poprzednie dni. Rywalizacja zacznie się bowiem już 30 minut po północy i potrwa 16 godzin. Czy w tym dniu polski medalowy woreczek będzie nieco pełniejszy? Powróżmy - do igrzysk został wszak dokładnie rok.

 

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM 27 LIPCA

 

Pozwólcie, że na początek powrócę do wczorajszego odcinka cyklu. Spadła na mnie fala krytyki i ze strony czytelników i kolegów z redakcji, zwłaszcza specjalistów od tenisa, za ostatnie zdanie dotyczące sióstr Radwańskich, których występy na igrzyskach określiłem kompromitacją. Cóż, wielkim znawcą tej dyscypliny nie jestem, ale takie mam skojarzenia: "Radwańska+igrzyska=wtopa". Oczywiście mam wielkie uznanie dla Agnieszki za wiele tytułów, które wywalczyła, ale akurat na najważniejszej imprezie czterolecia starty jej nie wychodziły. I oczywiście wiem, że nie Radwańskie będą nas reprezentować w Tokio, tylko przedstawiciele młodego, głodnego sukcesów pokolenia: Majchrzak, Hurkacz, Świątek i inni, zależnie od dyspozycji w najbliższych miesiącach, które zadecydują o rozdziale olimpijskich przepustek. I po raz trzeci oczywiście z całych sił będę w Tokio kibicował naszym tenisistom, którzy swoje pierwsze mecze rozegrają zapewne w niedzielę 26 lipca, a kolejne w poniedziałek 27 lipca, o którym to dziś mam pisać.

 

Poniedziałek to taki trudny dzień dla kibica igrzysk - część z nas będzie musiała pójść jednak do pracy, a przecież w Tokio będzie się działo bardzo wiele. Ryzykanci wstaną w nocy, by śledzić olimpijską rywalizację, a potem pójdą do swoich obowiązków. Szczęśliwcy, których pracodawcy są też zapalonymi kibicami i przymkną oko na snujących się podwładnych, którzy co chwila będą spoglądali na ekrany komputerów i telefonów komórkowych, by być na bieżąco z tym co dzieje się w Japonii. Inni będą skazani na popołudniowe podsumowania w telewizji lub lekturę relacji na sportowych stronach internetowych. Jednak będzie to smakowało jak odgrzewana pizza.

 

Jak już wspomniałem rywalizacja 27 lipca zacznie się ciut wcześniej niż w inne dni, bo do walki o medale przystąpią triathloniści. Organizatorzy zaplanowali początek konkurencji na wczesne godziny poranne, by zminimalizować czas biegu i jazdy na rowerze w najwyższych temperaturach. W późniejszych dniach podobnie będzie z maratonami i chodem na 50 kilometrów. My w Polsce na triathlon popatrzymy bez większych emocji - szanse na polski medal w tej dyscyplinie uznać należy za mniejsze niż iluzoryczne.

 

Na planszach zakończą się turnieje indywidualne. W poniedziałek powalczą szablistki i floreciści. Na dziś wygląda to tak, że Polskę w tych konkurencjach reprezentowałby tylko Michał Siess, który na niedawnych mistrzostwach świata wszedł do czołowej ósemki. Powtórka w Tokio byłaby świetnym wynikiem, ale najpierw trzeba jeszcze utrzymać miejsce w rankingu dające start na igrzyskach, a o to nie będzie łatwo. Szablistki muszą natomiast poprawić formę i wyniki, bo może ich w Japonii po prostu zabraknąć.

 

Na olimpijskim basenie zobaczymy cztery finały - 100 metrów motylkiem pań, 100 metrów klasykiem mężczyzn, 400 metrów dowolnym mężczyzn i sztafetę 4x100 dowolnym mężczyzn. Polacy mają kwalifikację w tej ostatniej konkurencji, ale sam awans do finału byłby dla nich wielkim sukcesem. Szanse na podium są identyczne jak w triathlonie. W pozostałych konkurencjach do dziś żaden z Polaków nie wypełnił olimpijskiego minimum, więc nie ma tu nad czym dyskutować. W sesji eliminacyjnej rozegrane zostaną kolejne 4 konkurencje, w których na dziś nie mielibyśmy swojego przedstawiciela.

 

W sportach walki (judo i taekwondo) na poniedziałek zaplanowano kategorie, w których nasi reprezentanci raczej nie wystartują (być może z wyjątkiem Anny Borowskiej w -57 kg w judo). Tu więc wielkich emocji nie możemy się spodziewać. Na marginesie jedna uwaga. W zamieszczanym przez nas programie nie ma boksu. Aktualnie status tej dyscypliny na igrzyskach jest na tyle jasny, ze organizatorzy nie rozplanowali jeszcze konkretnych sesji w programie. Jak tylko sprawy się wyjaśnią, to program na naszej stronie zostanie zaktualizowany.

 

Ciężko o wielkie polskie emocje będzie także w kolarstwie górskim. Po medale na trasie cross country pojadą panowie. Polacy muszą walczyć o utrzymanie miejsca w rankingu, dającego choć jedną kwalifikację. O walce o podium nie ma na dziś co mówić. Natomiast w kajakarstwie górskim medale zostaną rozdane w C1. Tu mamy Grzegorza Hedwiga, który dość regularnie plasuje się w czołowej dziesiątce pucharu świata, więc realnie możemy liczyć na awans do finału konkurencji. Czy na coś więcej. W tej dyscyplinie zdarzały się już wielkie niespodzianki na igrzyskach, medal Polaka zmieściłby się w tej kategorii, więc czemu nie?

 

Naszą uwagę skierujemy za to po raz pierwszy na tych igrzyskach na ciężarowy pomost. W podnoszeniu ciężarów rozdane zostaną medale w kategorii do 55 kilogramów kobiet. W tej wadze startuje Joanna Łochowska, która ma w dorobku trzy tytuły mistrzyni Europy (2017, 2018, 2019). Trzeba jednak pamiętać, że na świecie w tych lżejszych kategoriach dominują Azjaci, którzy rzadko na podium mistrzostw świata czy igrzysk wpuszczają "obcych". O medal Polce będzie bardzo ciężko, ale miejsce w czołowej ósemce jest jak najbardziej realne. Oczywiście ostateczną klasyfikację igrzysk poznamy za kilka lat, kiedy wszystkie próbki antydopingowe zostaną wielokrotnie przebadane.

 

Wygląda więc na to, że o indywidualne sukcesy w pierwszy olimpijski poniedziałek będzie trudno. Być może więcej powodów do radości będziemy mieli w dyscyplinach zespołowych. Drugie kolejki grupowe rozegrają siatkarze i piłkarze ręczni. Jak już pisałem dwa dni temu ci pierwsi powinni walczyć o medale, tych drugich awans na igrzyska wisi na cienkim włosku. Ku końcowi będzie się miała faza grupowa w koszykówce 3x3, gdzie liczymy na naszych panów, którzy są przecież aktualnymi brązowymi medalistami mistrzostw świata. Rywalizację rozpoczną rugbyści, ale tu Polaków nie zobaczymy. Cały dzień będą grać siatkarze i siatkarki plażowe, ale tu też nie wiemy, czy wśród olimpijczyków będą polskie pary.

 

Kontynuowane będą turnieje w badmintonie (miejmy nadzieję, że z udziałem choćby jednego Polaka, ale będzie o to bardzo trudno patrząc na obecny stan polskiego badmintona po odejściu Roberta Mateusiaka, Nadii Zięby i innych oraz po ogromnych zawirowaniach we władzach Polskiego Związku Badmintona), tenisie stołowym (na 27 lipca zaplanowano historyczny, pierwszy finał w grze mieszanej). To piękne dyscypliny zdominowane jednak przez Azjatów, inne kontynenty raczej grają tu role drugoplanowe. Kolejne wyścigi, o ile pogoda pozwoli, rozegrane zostaną w żeglarskich klasach RS:X, Laser i Laser Radial - tu będzie się już kształtowała czołówka, która powlaczy o medale, miejmy nadzieję, że w tym gronie znajdą się polskie załogi.

 

Będziemy wniebowzięci: hym... no trudno sobie dziś jakiś medal wyobrazić

Realnie: miejsca punktowane w kajakarstwie górskim, podnoszeniu ciężarów, szermierce, dobry mecz siatkarzy

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.