Badminton: World Tour w Indonezji za nami

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 21.07.2019, 17:51

W Dżakarcie zakończył się dziś jedne z najbardziej prestiżowych turniejów w badmintonowym kalendarzu. Indonesia Open dokładnie rok przed igrzyskami zgromadził na starcie całą światową czołówkę.

 

BLIBLI Indonesia Open należy do najwyższej kategorii HSBC BWF World Tour Super 1000, a suma nagród przekroczyła 1200000 dolarów. Rozstawiony z jedynką w singlu Kento Momota przegrał już w drugiej rundzie. Jego pogromcą okazał się Chińczyk Huang Yu Xiang, który jednak wiele dłużej sobie nie pograł, w ćwierćfinale wyeliminowany przez Tajlandczyka Kantaphona Wangharoena, dla którego półfinał Indonesia Open jest jednym z największych osiągnięć w karierze. Turniejowa dwójka, Chińczyk Shi Yuqi w meczu drugiej rundy z Andersem Antonsenem doznał groźnie wyglądającej kontuzji lewej kostki. Olbrzymia opuchlizna, którą mogli zobaczyć wszyscy widzowie zwiastuje dłuższy rozbrat z poważnym graniem. Duńczyk korzystając z pecha rywala awansował do ćwierćfinału, a potem grał jak z nut aż do finału, w którym, po przepięknym, najlepszym chyba w całym turnieju meczu przegrał w trzech setach z Tien Chen Chou z Tajwanu. Triumfator zasłużył na wygraną nie tylko w samym finale, ale i w cześniej eliminując między innymi Lin Dana i Jonathana Christie.

 

Jak zwykle wiele emocji przyniósł turniej singlistek. Tu karty rozdaje w zasadzie szóstka zawodniczek, która naprzemiennie wygrywa poszczególne turnieje, a mecze między nimi przynoszą zawsze wiele emocji i pięknej gry. Tym razem najlepsza okazała się Akane Yamaguchi. Japonka miała najprostszą drogę do półfinału, a w nim wygrała wysoko z Tai Tzu Ying. Tajwanka nie miała w sobotę wyraźnie swojego dnia. Popełniała mnóstwo błędów, choć jak udawało się jej trafić w kort, to rywalka bezradnie rozkładała ręce. W finale malutka Japonka zaskakująco łatwo pokonała Pusarlę Sindhu. Hinduska też nie była dziś sobą, a przecież we wcześniejszych rundach wyeliminowała i Nozomi Okuharę i  Chen Yufei.

 

W turnieju deblowym bezapelacyjnie najlepsi okazali się reprezentanci gospodarzy Marcus Fernaldi Gideon i Kevin Sanjaya Sukamuljo. Rozstawieni z jedynką Indonezyjczycy jedynego seta stracili w pierwszej rundzie z Japończykami Takuto Inoue i Yuki Kaneko. W finale pokonali swoich rodaków Mohammada Ahsana i Hendrę Setiawana. Na najniższym stopniu podium stanęli Takuro Hoki i Yugo Kobayashi, którzy w drugiej rundzie wyeliminowali swoich zdecydowanie wyżej notowanych kolegów, rozstawionych z dwójką Takeshi Kamura i Keigo Sonoda.

 

W ćwierćfinałach debla kobiet mieliśmy aż cztery pary z Japonii, w finale dwie. Wygrały Yuki Fukushima i Sayaka Hirota, pokonując mistrzynie olimpijskie z Rio, Misaki Matsutomo i Ayakę Takahashi. Rozstawione z jedynką Mayu Matsutomo i Wakana Nagahara przegrały walkę o półfinał z Koreankami Lee So Hee i Shin Seung Chan, co może je kosztować pozycję liderek światowego rankingu.

 

Tak jak debel mężczyzn jest ostatnio indonezyjski, a gra podwójna kobiet japońska, tak mikst jest obecnie absolutnie chiński. Niesamowici Siwei Zheng i Yaqiong Huang w całym turnieju nie stracili seta i wydaje się, że obrona tytułu mistrzów świata w sierpniu będzie dla nich formalnością. W dzisiejszym finale pokonali bez trudu swoich rodaków Yilyu Wang i Dongping Huang. Na najniższym stopniu dwie pary malezyjskie - Tan Kian Meng i Lai Pei Jin oraz Chan Peng Soon i Goh Liu Ying.

 

Karuzela najlepszych badmintonistów przenosi się teraz do Japonii. W olimpijskiej Musashino Forest Sport Plaza na dokładnie rok przed igrzyskami rozegrany zostanie Daihatsu Yonex Japan Open, należący do HSBC BWF World Tour Super 750.

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.