Sylwia Zyzańska: "To spory zaszczyt dla mnie"

  • Data publikacji: 04.07.2019, 08:06

Sylwia Zyzańska do Mińska przyleciała niemal bezpośrednio z mistrzostw świata. Po Igrzyskach Europejskich także nie miała czasu na odpoczynek, bo już za chwilę wyrusza w drogę na Uniwersjadę. Po ostatnim pojedynku w Mińsku rozmawialiśmy z naszą reprezentantką.

Sylwia Zyzańska w Mińsku odpadła już w pierwszej rundzie eliminacyjnej, lepsza okazała się Gruzinka Tsiko Putkaradze, która wygrała 6:4. - Nie był to dobry występ dla mnie. Nie tego się spodziewałam. Myślałam, że wynik będzie na plus na moją stronę. Myślę, że w decydującej serii pierwszy strzał dość mocno zadecydował o tym, nie był za dobry. W poprzedniej serii miałam trzy dziesiątki i może zbyt pewnie się poczułam i zbyt szybko chciałam oddać strzał. Wpadła 7 na dole. Troszkę traci się pewność, jeśli pierwszy strzał jest zły. No trudno, trzeba wyciągnąć wnioski i wziąć się w garść. Przede mną kolejny start. Bierzemy się do roboty - mówiła Polka po porażce.

Zyzańska wspomniała serię, w której trafiła maksa, czyli trzy dziesiątki. Może lepiej dla naszej reprezentantki by było, gdyby te "dychy" się rozłożyły w różnych seriach? - Chyba tak by było lepiej. Te pierwsze strzały był ważne. W jednej serii trzy dziesiątki, to była dobra seria technicznie. Myślałam, że następna też pójdzie dobrze. Niestety, potoczyło się inaczej - dodała.

Czym dla polskiej łuczniczki był udział w Igrzyskach Europejskich? - To spore wyróżnienie dla mnie. Mocno walczyliśmy o to, żeby wywalczyć kwalifikację na te zawody i żeby tutaj być. Niestety, kwalifikacji drużynowej nie udało się zdobyć. Indywidualną wywalczyłam na mistrzostwach Europy. Jest to spore wyróżnienie, że jako jedyna łuczniczka z Polski mogłam reprezentować nasz kraj. Jest to dla mnie spory zaszczyt - przyznała.

Igrzyska Europejskie to także życie w wiosce olimpijskiej. Jak organizację w Mińsku oceniła Sylwia Zyzańska? - Organizacyjnie myślę, że jest bardzo dobrze. Wioska bardzo fajnie wygląda, jest wiele atrakcji. Jedzenie w porządku, atmosfera super, zakwaterowanie też całkiem niezłe, więc jak najbardziej wszystko jest w porządku. Obiekty łucznicze bardzo fajne. Troszeczkę na tych torach, gdzie strzelaliśmy na pojedynku trochę wiało. Trochę inaczej to wyglądało, bo na torach treningowych wiatr był w inną stronę. W tym była różnica, ale na to nie mamy wpływu - odparła.

To jeszcze nie koniec startów dla Zyzańskiej w tym sezonie. - Wylatuję na Uniwersjadę do Neapolu. Tam będziemy walczyć w pojedynkach indywidualnych i drużynowych. Wiadomo, że chcemy uzyskać jak najlepszy rezultat. Miejmy nadzieję, że uda się wywalczyć pierwszą ósemkę w drużynie i indywidualnie też będziemy o to walczyć - zakończyła Sylwia Zyzańska.