MŚ kobiet: Francuzki pokonane na Parc de Princes

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 28.06.2019, 23:03

W drugim ćwierćfinale piłkarskich mistrzostw świata kobiet Amerykanki pokonały gospodynie turnieju Francuzki 2:1 i zasłużenie awansowały po raz ósmy z rzędu do najlepszej czwórki świata.

 

Mecz na Parc De Princes zapowiadał się jako hit ćwierćfinałów. W obecności ponad 45 tysięcy widzów Francuzki pożegnały się z marzeniami o medalu i występie na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Przypomnijmy, że kwalifikację olimpijską wywalczą trzy najlepsze europejskie drużyny mistrzostw świata. Wczoraj w czołowej czwórce znalazły się Angielki, które o start w Tokio walczyły dla Wielkiej Brytanii. W pozostałych dwóch ćwierćfinałach mamy cztery drużyny z naszego kontynentu. Dzisiejsze zwycięstwo Amerykanek sprawiło, że i Angielki (Brytyjki) i triumfatorki jutrzejszych spotkań na pewno pojadą za rok do Japonii.

 

Sam mecz nie zachwycił. Amerykanki już w piątej minucie objęły prowadzenie po świetnie wykonanym rzucie wolnym Z boku pola karnego piłkę ustawiła Rapinoe i płaskim strzałem między gąszczem nóg pokonała Bouhaddi. Taki obrót sprawy zmusił Francuzki do szybkiego odrabiania strat. Gospodynie rzuciły się do zadania ochoczo, ale Amerykanki broniły się bardzo mądrze i wyprowadzały groźne kontrataki. Francuzki próbowały ostrzeliwać bramkę Naeher, ale piłka mijała światło bramki, albo była blokowana. Amerykanki decydowały się na strzały rzadziej, ale były one częściej celne. W 65 minucie jeden z takich strzałów znalazł drogę do siatki. Znów Rapinoe  z lewej strony pola karnego zamknęła akcję swoich koleżanek i z niewielkiej odległości pokonała francuską bramkarkę.

 

Z Francuzek jakby uszło powietrze. Ich akcje stawały się coraz bardziej chaotyczne, nerwowe, szarpane. Amerykanki zdawały się mieć mecz pod pełną kontrolą. Pewnością czterokrotnych mistrzyń olimpijskich zachwiała Renard, która pięknym strzałem głową w 81 minucie zdobyła bramkę kontaktową. Niesione gorącym dopingiem Francuzki zerwały się raz jeszcze, chcąc doprowadzić do dogrywki, ale przez kolejne minuty tylko raz stworzyły realne zagrożenie pod amerykańską bramką, kiedy po kolejnym strzale głową Naeher z najwyższą trudnością sparowała piłkę nad poprzeczkę.

 

Amerykanki w półfinale po raz ósmy z rzędu. Obrończynie tytułu w każdej z edycji kobiecego mundialu znajdowały się w czołowej czwórce, to wynik absolutnie bezprecedensowy. Cieszą się też dziś Angielki i ich brytyjskie koleżanki z Walii i Szkocji.

 

Francja - USA 1:2 (0:1)

bramki: Renard (81') - Rapinoe (5', 65')

Francja: Bouhaddi, Renard, Torrent, Henry, Majri, Le Sommer (82 Asseyi), Diani, Gauvin (&6 Cascarino), Bussaglia, Thiney, Mbock Bathy

USA: Naeher, Mewis (82 Lloyd), Sauerbrunn, O'Hara, Dahlkemper, Ertz, Morgan, Rapinoe (87 Press), Lavelle (63 Horan), Heath, Dunn

żółte kartki: Bussaglia, Mbock Bathy

sędziowała: Monzul (Ukraina)

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.