MŚ kobiet: pogrom na zakończenie pierwszej kolejki

  • Dodał: Łukasz Nocuń
  • Data publikacji: 11.06.2019, 22:56

Za nami komplet spotkań pierwszej kolejki fazy grupowej mistrzostw świata kobiet w piłce nożnej. Reprezentantki USA rozgromiły Tajki 13:0, Holenderki w doliczonym czasie gry przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść w pojedynku z Nowozelandkami, zaś Szwedki skromnie pokonały debiutujące Chilijki 2:0.

 

Na otwarcie piątego dnia zmagań aktualne mistrzynie Europy - Holenderki, podejmowały rywalki z Nowej Zelandii. Jako pierwsze do głosu sensacyjnie doszły zawodniczki z Oceanii. Przed upływem kwadransu od rozpoczęcia meczu zdołały wypracować okazję do objęcia prowadzenia. W 11. minucie piłka po uderzeniu Olivii Chance trafiła jednak w poprzeczkę. Kolejne minuty nie porwały. Holenderki po kiepskim początku otrząsnęły się i zaczęły dominować na boisku. Przewaga ta na nic się jednak zdała, bowiem nie znalazła swojego udokumentowania w postaci bramki. Najbliżej rozwiązana worka z bramkami była tuż przed przerwą Dominique Bloodworth, ale chybiła z kilku metrów.

 

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Holenderki dominowały, ale nie mogły znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną defensywę rywalek, którą doskonale dyrygowała Erin Nayler. W 76. minucie na boisku pojawiła się Jill Roord, która zmieniła bezbarwną Jackie Groenen. Ta zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Zawodniczka Bayernu Monachium w doliczonym czasie gry zapewniła Holenderkom trzy punkty.

 

Nowa Zelandia – Holandia 0:1 (0:0)

Roord 90'

 

Wielu bramek spodziewano się w meczu Szwecji z Chile. Co prawda w szeregach Europejek brakuje kilku zawodniczek, które w poprzednich latach decydowały o jakości drużyny, ale wciąż to one były faworytkami w meczu z Chilijkami, które debiutują na najważniejszej imprezie globu. Kibice zgromadzenia na Roazhon Park w Rennes mocno się rozczarowali dzisiejszym widowiskiem. Szwedki dominowały, grały ofensywnie, ale Chilijki doskonale zamurowały bramkę. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem nad Rennes przeszła ulewa. Arbiter spotkania była zmuszona przerwać spotkanie na kilkadziesiąt minut. Przerwę wykorzystały faworytki spotkania, które po powrocie do gry zdobyły w końcówce dwie bramki. Bohaterkami meczu zostały Kosovare Asllani oraz Madelen Janogy.

 

Chile – Szwecja 0:2 (0:0)

Asllani 83', Janogy 90'+4'

 

Jednostronny przebieg miało ostatnie spotkanie pierwszej kolejki turnieju. Główne faworytki do końcowego triumfu rywalizowały z absolutnymi outsiderkami z Tajlandii. Losy meczu były praktycznie rozstrzygnięte już po pierwszej połowie. Amerykanki na przerwę schodziły przy wyniku 3:0. Po bramce zdobyły Alex Morgan, Rose Lavelle oraz Lindsey Horan. Po przerwie podopieczne Jillian Ellis zagrały jeszcze bardziej ofensywnie. W 56. minucie było już 7:0. Kolejne bramki zdobyły Morgan i Lavelle, a na listę strzelczyń wpisała się także dwukrotnie Samantha Mewis. Kolejny kwadrans meczu nie przyniósł bramek, ale sama końcówka spotkania to kolejne skuteczne akcje w wykonaniu Amerykanek. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 13:0, a bohaterką meczu została Alex Morgan, która zdobyła pięć bramek.

 

Stany Zjednoczone - Tajlandia 13:0 (3:0)

Morgan 12', 53', 74', 81', 87', Lavelle 20', 56', Horan 32', Mewis 50', 55', Rapinoe 79', Pugh 85', Lloyd 90'+2'