Badminton: a jednak Chińczycy!

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 26.05.2019, 10:50

Reprezentacja Chin zdobyła Sudirman Cup. W finale turnieju, uznawanego za mistrzostw świata drużyn mieszanych gospodarze nadspodziewanie łatwo wygrali z Japonią 3:0.

 

Sudirman Cup rozegrano po raz szesnasty. Chińczycy w rozgrywkach dotąd triumfowali dziesięciokrotnie, Japończycy w finale grali raz - cztery lata temu przegrali z Chinami właśnie. Dwa lata temu dominatorzy przegrali w finale z Koreą, a Japonia stała na najniższym stopniu podium. Jednak rosnąca siła japońskiego badmintona nakazywała w gospodarzach przyszłorocznych igrzysk widzieć minimalnych faworytów dzisiejszego meczu. Jednak Japończycy, którzy w obu singlach oraz kobiecym deblu mają wyżej notowanych zawodników, przestraszyli się wielkiej szansy na historyczny sukces, przytłoczył ich ogłuszający doping w wypełnionej do ostatniego miejsca hali w Nanningu.

 

Mecz zaczęły deble męskie i tu wyżej stały notowania Yuchen Liu i Junhui Li, którzy w rankingu BWF są notowani wyżej od Hiroyuki Endo i Yuty Watanabe. Jednak w dotychczasowych czterech spotkaniach trzy razy wygrywali Japończycy, w tym w niedawnych mistrzostwach Azji. W Nanningu nadszedł czas na efektowny rewanż. Japońska para jeszcze w pierwszym secie nawiązywała wyrównaną walkę, ale w drugim była już zdecydowanie słabsza. Uzbierała raptem 10 punktów.

 

W kolejności czekały single. U kobiet zagrały Chen Yufei i Alkane Yamaguchi. Trudno tu było wskazać faworytkę, bo obie zawodniczki mają na koncie wiele osiągnięć, ale w bezpośrednich starciach częściej górą była Yamaguchi. Lepiej mecz zaczęła Japonka, która pierwszego seta wygrała do 17. Chinka nadludzkim wysiłkiem wygrała drugą partię i o wszystkim decydował set trzeci. W nim znów nieznacznie lepsza była Yufei i Chiny prowadziły już 2:0.

 

Japończyków spod topora miał wyciągnąć Kento Momota. Lider światowego rankingu miał za rywala jednak nie byle kogo, bo Shi Yuqi, który też należy do absolutnej światowej czołówki. Pierwszy set był wyrównany, ale częściej na prowadzeniu był Momota. Utrzymał to prowadzenie do końca... i kompletnie stanął. W drugim secie na korcie istniał tylko Chińczyk, który grał genialnie, ale pomagał mu swoimi błędami Japończyk. Momota w całym secie uzbierał pięć punktów i zdawał się kompletnie nie rozumieć co się dzieje. Decydująca partia przebiegała niemal identycznie. Aktualny mistrz świata ocknął się, gdy przegrywał już 5:16. Ostatnie fragmenty meczu były znów wyrównane, ale Yuqi przy pierwszej okazji, przy stanie 20:11 zakończył swój mecz, doprowadzając do ekstatycznej radości swoich kolegów i całą halę.

 

Wyniki meczu szczegółowe. 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.