Siatkówka - LN 2019: Polki z punktem na początek rozgrywek

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 21.05.2019, 22:55

Bardzo zacięte spotkanie rozegrały polskie siatkarki na inaugurację Ligi Narodów 2019. Polki przegrywały już 0:2, ale zdołały doprowadzić do piątego seta. Tam przez większą część jego trwania to Włoszki były na prowadzeniu i mimo że końcówka toczyła się na przewagi, nasze rywalki zwyciężyły 3:2. 

 

Emocje z reprezentacją Polski kobiet w tegorocznej Lidze Narodów rozpoczynały się w tym roku od meczu z 3. reprezentacją świata. Włoszki do hali Stegu w Opolu przyjechały w mocno rezerwowym składzie, choć z kadry, która w ostatnich miesiącach sięgała po największe sukcesy na parkiecie można było zobaczyć takie siatkarki jak kapitan Ofelię Malinov na rozegraniu czy przyjmującą Lucię Bosetti. Nasze panie w pierwszym meczu na Dolnym Śląsku wystąpiły w niezmiennym składzie w stosunku do tego, który przez większość czasu przebywał na boisku podczas wygranego przez Biało-Czerwone turnieju w Montreux. Można więc było stwierdzić, że minimalnymi faworytkami meczu są nasze panie.

 

Początek meczu był bardzo wyrównany i w Opolu można było zobaczyć długie i wyrównane akcje, choć w naszych szeregach trochę brakowało dokładności w kilku akcjach. Mimo to nasze panie trzymały się na rezultacie remisowym. Naturalnie dużo piłek szło początkiem spotkania do Malwiny Smarzek, która jednak grała w kratkę i to raczej Włoszki miały więcej kontr, przez co wyszły na prowadzenie 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Po niej Włoszki chwilę trzymały te dwa punkty, a potem jeszcze za sprawą świetnej zagrywki Ofelii Malinov i jednej długiej wygranej akcji podwyższyły prowadzenie do pięciu punktów i było 15:10 dla Italii. W tym momencie na podwójną zmianę zdecydował się Jacek Nawrocki i na boisku pojawiły się Joanna Wołosz i Monika Bociek. Oba zespoły grały punkt za punkt, co niestety nie sprzyjało Biało-Czerwonym. Nasze zawodniczki popełniały sporo błędów - na zagrywce i przy atakach, a dodatkowo nie funkcjonował blok, co choćby w Montreux było dużym atutem. Pod koniec seta naszym paniom całkiem odjechał wynik i Italia zwyciężyła seta po bloku Sary Alberti 25:15.

 

Polki dobrze zaczęły drugiego seta, bo wyszły na prowadzenie 3:1, ale zaraz znowu straciły trzy punkty z rzędu i zaczęły się problemy, które pamiętaliśmy z pierwszej odsłony. Niestety, mocno kulało dziś przyjęcie i Włoszki przez nasze niedokładności często mogły wyprowadzać kolejne kontry. U nas - nawet jeśli kontry były - często zostały przez Włoszki powstrzymane lub nasze skrzydła rzucały piłkę w aut. Goście trzymały gospodynie na dystans dwóch - trzech punktów. Dopiero, gdy oba zespoły zbliżały się do drugiej przerwy technicznej, nasze panie doszły na remis 15:15. Kilka chwil później Polki osiągnęły nawet prowadzenie, gdy długą akcję atakiem z prawego skrzydła skończyła Malwina Smarzek. W dalszej części seta raz jedne, raz drugie zyskiwały przewagę. To jednak znowu "Azzurre" były aktywniejsze i bardziej uporządkowane na siatce. Gdy zrobiło się 19:22, nasze rywalki były o krok od prowadzenia 2:0. I tak też po dwóch setach się ułożyło. Dwa bloki Włoszek pod koniec partii i zrobiło się już naprawdę źle. 

 

Może w trzeciej partie miało przyjść przełamanie? Najpierw błąd Agne Sorokaite, potem udana kontra Polek i było 2:0. Cóż z tego, skoro w tym meczu w takich sytuacjach Włoszki od razu uruchamiały swoje najlepsze elementy i dochodziły na remis. Polki ciągle jednak były o punkt z przodu, bo gra toczyła się oczko za oczko i na pierwszej przerwie technicznej po raz pierwszy w tym spotkaniu Biało-Czerwone miały inicjatywę i wynik 8:7. Po czasie punkt zagrywką zdobyła Klaudia Alagierska, ale nawet dwa oczka to nie była dziś bezpieczna przewaga. Zaraz na zagrywkę weszła Elena Pietrini i znowu na chwilę dała prowadzenie rywalkom. Wtedy jednak wreszcie udało się zaliczyć świetną serię Biało-Czerwonym. Kąśliwe zagrywki Agnieszki Kąkolewskiej, słabsze przyjęcie Włoszek i od razu rezultat był bardziej korzystny - 16:13. Wreszcie zaczął funkcjonować atak ze skrzydeł, a to od razu naszym paniom dodało trochę ognia. Dobrze pokazywała się Natalia Mędrzyk, bardzo aktywne były nasze środkowe - Agnieszka Kąkolewska i Klaudia Alagierska. Ten set wreszcie poszedł po naszej myśli i wynik 25:18 doskonale to pokazuje.

 

Czwarty set miał dać zwycięstwo Włoszkom za trzy punkty albo tie-breaka. Liczyliśmy na ten drugi scenariusz. Dobrze zaczęła Malwina Smarzek, kończąc atak ze skrzydła. Nasze panie szybko zbudowały trzypunktową przewagę i na pierwszą przerwę techniczną schodziły przy rezultacie 8:5. W przeciwieństwie do dwóch pierwszych setów, w trzeciej i czwartej partii zdecydowanie lepiej funkcjonowała zagrywka, a to dużo dawało, jeśli chodzi o odrzucanie Włoszek od siatki. Przy wyniku 12:7 trener Włoszek wykonał zmianę. Za Elenę Pietrini na boisku pojawiła się Francesca Villani. Pojedyncze zmiany niewiele jednak dały. Kolejne udane ataki i kontrataki, a do tego wreszcie bardzo dobry blok - to wszystko przyniosło bardzo bezpieczną przewagę - na drugiej przerwie technicznej było 16:10. Ta przewaga była bardzo pomocna w dalszej części seta, gdy oba zespoły grały punkt za punkt. Pod koniec partii na boisku pojawiła się Magdalena Stysiak i nawet zdobyła swój premierowy punkt w tym meczu. Polki spokojnie zmierzały w tym secie do końca i zapewnienia piątego seta. Wszystko skończyło się wynikiem 25:21, gdy decydujący punkt zdobyła Malwina Smarzek.  

 

Początkiem tie-breaka na boisko wróciła Elena Pietrini i zdobyła pierwszy punkt piątego seta. Po chwili atak skończyła Sorokaite, piłkę pzechodzącą wykorzystała Alberti i bylo 0:3. Nasze zawodniczki znowu stanęły i oddały pole Włoszkom - przede wszystkim na skrzydłach. Fatalna zagrywka Malwiny Smarzek dała Włoszkom prowadzenie 6:2. Przed zmianą stron szansę na zmniejszenie strat miała Agnieszka Kąkolewska, ale została zablokowana i różnica wyniosła trzy punkty - Italia prowadziła 8:5. Na szczęście kolejne trzy punkty zdobyły Polki, jakby ukazując przekrój tego meczu w tym tie-breaku - fatalny początek, a im dalej w mecz, tym lepiej. Po chwili Włoszki wyszły na dwupunktowe prowadzenie i długo je miały w posiadaniu. Dopiero po kiwce Joanny Wołosz na 13:13 Polki doszły do rywalek i wszystko zaczynało się od nowa. Po chwili piłkę skończyła Sorokaite, ale świetnie odpowiedziała jej Natalia Mędrzyk atakując po skosie. Ciągle to jednak Włoszki były na minimalnym prowadzeniu. Dwie piłki meczowe udało się obronić, ale trzecią już nie. Włoszki zwyciężyły w tie-breaku 15:17 rewanżując się naszej kadrze za porażkę w stosunku 2:3 w ubiegłorocznej Lidze Narodów.

 

Polska - Włochy 2:3 (15:25, 22:25, 25:18, 25:21, 15:17)

 

Włochy: Sorokaite, Alberti, Malinov, Fahr, Pietrini, Bosetti, Patrocchiale (libero)

 

Polska: Kąkolewska, Efimienko-Młotkowska, Grajber, Mędrzyk, Smarzek, Pleśnierowicz, Stenzel (libero)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.