Roland Garros: au revoir! Matkowski i Rosolska żegnają się z Paryżem

  • Data publikacji: 30.05.2018, 20:46

Po awansie pary Kubot/Melo oczy polskich kibiców były skierowane na poczynania Marcina Matkowskiego i Alicji Rosolskiej. Matkowski u boku Szweda Roberta Lindstedta, a Rosolska w duecie z Amerykanką Abigail Spears. Oba deble mogą mówić o sporym pechu, bo o awansie zadecydowały niuanse.

 

Już byli w ogródku...

 

Matkowski z Lindstedtem pojawili się na korcie około godziny 17:30, chwilę później od pań. Stanęli oni naprzeciw rozstawionych z numerem szóstym reprezentantów gospodarzy - Pierre Huguesa Herberta i Nicolasa Mahuta. Francuzi to dwukrotni triumfatorzy turnieju wielkoszlemowego. W 2015 roku wygrali US Open, a rok później okazali się najlepsi na kortach Wimbledonu. Ostatnie miesiące nie były jednak dla nich obfite w sukcesy i niewiele zabrakło, żeby z turniejem w Paryżu pożegnali się już dziś. Pierwsza partia rozpoczęła się po myśli Francuzów. Przełamanie w gemie otwarcia i zachowanie koncentracji do końca seta zagwarantowały im zwycięstwo 6:4, co było też potwierdzeniem często przytaczanej reguły odnośnie meczów deblowych panów, w których przełamanie może być decydującym momentem w całym secie.

 

Druga odsłona to, w początkowej jej fazie, pewnie wygrywane gemy przez serwujących. Przełom nastąpił przy stanie 4:3 dla pary polsko-szwedzkiej, kiedy to gospodarze stracili swoje podanie, nawet bez zdobycia punktu. Przed szansą na wyrównanie wyniku meczu stanął Matkowski, który przypieczętował zwycięstwo w drugim secie, przy okazji prezentując wytrzymałość psychiczną przy obronie break pointa.

 

Decydująca partia rozpoczęła się idealnie dla Polaka i Szweda. Uzyskali przewagę w postaci przełamania i otworzyli sobie drogę do awansu. Francuzi potwierdzili jednak klasę i nie zamierzali pogodzić się z porażką. Przy wyniku 2:2 wszystko zaczęło się od nowa. Do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break, a w nim od początku warunki dyktowali Matkowski z Lindstedtem. Najpierw zdobyli miniprzełamanie na 3:1, a później byli o krok od zwycięstwa przy stanie 6:4. Serwis Szweda spotkał się jednak z potężną odpowiedzią i Francuzi byli wciąż w grze. Dodali kolejne dwa "oczka" za pomocą swojego podania, a na zakończenie popisali się na nieszczęście rywali efektownym lobem.

 

Herbert/Mahut (FRA, 6) - Matkowski/Lindstedt (POL/SWE) 6:4, 3:6, 7:6(6)

 

...już witały się z gąską

 

Równolegle do spotkania panów na paryskim korcie rywalizowała Alicja Rosolska, która z partnerką Abigail Spears stoczyła walkę z Ukrainką Kateriną Bondarenko i Serbką Aleksandrą Krunić. Przebieg meczu był bardzo podobny, również bez happy endu dla polskiego tenisa. Pierwszy set padł łupem przeciwniczek Rosolskiej i Spears, które wygrały go 7:5.

 

Polka z Amerykanką nie dały za wygraną i doprowadziły do remisu w meczu. Druga partia od początku toczyła się pod ich dyktando i zakończyła się wynikiem 6:4, co napawało optymizmem przed decydującym setem.

 

W trzeciej rozgrywce ponownie Rosolska ze Spears narzuciły tempo i swoje warunki. Przy wyniku 5:4 i serwisie rywalek miały piłkę meczową, ale, podobnie jak u Matkowskiego, taka okazja nie została wykorzystana. O losach spotkania również zadecydował tie-break, lecz w nim Polka i Amerykanka nie miały zbyt wiele do powiedzenia, przegrywając go 7:2.

 

Bondarenko/Krunić (UKR/SRB) - Rosolska/Spears (POL/USA) 7:5, 4:6, 7:6(2)