Giro d'Italia: zmiana lidera!

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 16.05.2019, 17:40

Mamy zmianę lidera Giro d'Italia! Po pięknym długim ataku został nim Włoch Valerio Conti. Peleton z dotychczasowymi liderami wyścigu chyba nie docenił trzynastki śmiałków, co wywróciło dotychczasową klasyfikację do góry nogami.

 

Po wczorajszym krótkim, ale deszczowym i zimnym etapie kolarzy na szóstym odcinku Giro d'Italia czekało znacznie dłuższe ściganie. Trasa między Cassino a san Giovanni Rotondo liczyła aż 238 kilometrów i, podobnie jak kilka poprzednich, była nieco pofałdowana. Jednak pięć niezbyt trudnych podjazdów i jedna górska premia drugiej kategorii nie powinno było istotnie wpłynąć na aktualną klasyfikację wyścigu. Pogoda dziś nie była tak tragiczna jak wczoraj, ale o jeździe w słońcu i przyjemnej wiosennej temperaturze kolarze mogli jedynie pomarzyć. 

 

 

Początkowe harce grupek kolarzy nie kończyły się powodzeniem. Śmiałkowie uzyskiwali kilkadziesiąt sekund przewagi, ale dość szybko rezygnowali. Dopiero około 50 kilometra do przodu wystrzeliła siódemka, a po kilku kolejnych dołączyła do nich czwórka zawodników i jeszcze duet. Ta trzynastka zaczęła wreszcie zgodnie pracować i budowała coraz większą przewagę. W skład ucieczki wchodzili Włosi: Fausto Masnada, Giovanni Carboni, Nicola Bagioli, Nicola Conci i Valerio Conti, Hiszpanie Ruben Plaza i Jose Rojas, Francuzi Nans Petres i Valentimn Madouas, Holender Sam Oomen, Portugalczyk Amaro Antunes, Belg Peter Serry i Kostarykanin Andrey Amador. Najwyżej notowanymi z tej grupy byli Conti i Carboni, którzy w razie powodzenia ucieczki mogli zagrozić pozycji lidera wyścigu, Petera Roglica.

 

Na 70 kilometrze usytuowana była lotna premia, którą wygrał Rojas przed Oomenem i Madousaem. W tym momencie przewaga uciekinierów przekraczała już 3 minuty. Maksymalnie osiągnęła ona niespełna siedem minut. Pelton jechał spokojnie, choć uciekinierzy byli wirtualnymi liderami wyścigu. Kiedy kolarzom zostało do mety mniej niż 100 kilometrów peleton rozpoczął leniwą pogoń za trzynastką. Po kolejnych 50 kilometrach była ona o 5 minut bliżej mety niż grupa zasadnicza. 

 

Ciekawe rzeczy zaczęły się dziś na podjeździe pod jedyna dziś górska premię na Coppa Casarinelle. Uciekająca grupa się rozciągnęła, a potem podzieliła. Z przodu znaleźli się Masnada i Conti, za nimi jechali Rojas, Carboni i Plaza, kilkadziesiąt metrów za trójką reszta śmiałków. W peletonie tracącym do liderów blisko 6 minut także wzmogła się aktywność, mieliśmy pojedyncze ataki, ale mało efektywne. Górską premię wygrał Masnada przed Contim, Carbonim, Plazą i Rojasem. Na zajazdach Włosi powiększali przewagę i zmiana lidera stawała się coraz bardziej prawdopodobna. Za ich plecami pozostali uciekinierzy podzielili się na grupki, daleko  z tyłu jechał lider i reszta towarzystwa. 

 

Ostatecznie pierwszy na mecie zameldował się Fausto Masnada, drugi był Valerio Conti, ale to on został nowym liderem wyścigu. Na najniższym stopniu podium stanął Jose Rojas. Wiceliderem został natomiast piąty na mecie Nicola Bagioli. Peleton, w którym przyjechali Rafał Majka, Łukasz Owsian i Paweł Poljański stracił do triumfatora ponad 7 minut. Kamil Gradek stracił 23 minuty. 

 

W klasyfikacji generalnej doszło do wielu zmian. Conti prowadzi z przewagą minuty i 41 sekund nad Carbonim oraz 2 minut i 9 sekund nad Petersem. Primoż Roglić spadł na 11. miejsce. Rafał Majka jest 17. ze stratą 6 minut i 13 sekund.

 

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.