Biegi narciarskie - MŚ: złoto Johaug, rewelacyjna Karlsson

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 26.02.2019, 15:02

Z udziałem trzech Polek odbył się dzisiaj bieg na 10 kilometrów stylem klasycznym ze startu interwałowego. Nie było wśród nich Justyny Kowalczyk i Moniki Skinder, które dwa dni temu reprezentowały nasz kraj w sprincie drużynowym. W związku z nieobecnością tych dwóch pań największe nadzieje na dobry wynik wiązaliśmy z Izabelą Marcisz.

 

Marcisz nie musiała oglądać się na nikogo, bo na trasę ruszyła jako czwarta. Oprócz niej na starcie stanęły Urszula Łętocha i Weronika Kaleta (kolejno 43. i 63. numer startowy). 

 

Wśród zawodniczek z początku listy najlepsze wyniki w początkowej fazie osiągała Niemka Laura Gimmler, która dosyć długo utrzymywała się w na czele stawki na pierwszych pomiarach czasu. Przyzwoicie na tle bardziej doświadczonych zawodniczek prezentowała się Marcisz, która lokowała się w górnej połowie tabeli po 1,7 kilometra od startu. Także pomiar w połowie dystansu był dla Polki korzystny, jej czas dawał nadzieję na dobry wynik. Niesamowitą przewagę nad resztą notowała niedawna Mistrzyni Świata Juniorów, czyli Frida Karlsson. Szwedka po 1,7 kilometra i 30 zawodniczkach, które przekroczyły ten punkt miała aż 13 sekund przewagi nad Astrid Jacobsen!

 

O przygotowaniu Szwedki może świadczyć też rosnąca przewaga w miarę upływu czasu i dystansu. Po pierwszej pętli się na pozycji liderki długo utrzymywała się Gimmler, na chwilę zmieniła są Hennig, ale gdy rewelacyjna juniorka przebiegła ten punkt z przewagą niemal pół minuty, jasne się stało kto będzie rozdawał karty na mecie. Jacobsen w połowie trasy miała 20 sekund straty, ale największe nazwiska miały dopiero pokazać na co je dzisiaj stać. Pierwszą, która poprawiła wynik Karlsson była Norweżka Oestberg, chwilę później zrobiła to Johaug. Słabo radziła sobie Kalla, która nie liczyła się w walce o czołowe pozycje.

 

Po przekroczeniu mety długo na tronie zasiadała Laura Gimmler. Niestety tempo biegu spadło trochę Izabeli Marcisz i do Niemki (która skończyła bieg po Polce) traciła ponad minutę. Tylko przez chwilę pozycję liderki zajmowała Nadine Faehndrich, szybko zmieniła ją rewelacyjna Karlsson (poprawiła wynik Szwajcarki o 50 sekund).  Z trasy biegu dochodziły informacje, że słabnie Oestberg: po 5 kilometrach traciła do Szwedki 11 sekund. W tym samym miejscu lepsza była tylko Johaug (7 sekund przewagi). Dużo emocji przyniósł pomiar na 6,7 kilometra od startu. Coraz większą stratę miała Oestberg, malała za to przewaga Johaug, która miała już niecałe 5 sekund. Doświadczenie Norweżki wzięło jednak górę i na mecie wygrała o 12 sekund inkasując kolejne złoto mistrzostw świata w karierze. Brąz minimalnie przed Kristą Parmakoski zdobyła Oestberg. 

 

Gorzej niż w biegu łączonym wypadła ostatecznie Izabela Marcisz. Początek biegu był może bardziej obiecujący, w końcowym rozrachunku najlepsza z Polek uplasowała się na 35. pozycji. Dalsze miejsca zajęły pozostałe nasze reprezentantki. Na kolejnych punktach pomiarowych ich wyniki oscylowały wokół piątej i szóstej dziesiątki, zgodnie też zajęły miejsca koło siebie: Łętocha była 56, Kaleta 57.

 

Jutro na trasy wybiegną panowie na 15 kilometrów stylem klasycznym.

 

Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym, bieg kobiet na 10 kilometrów stylem klasycznym, wyniki:

 

  1. Therese Johaug (Norwegia) 27:02.1,
  2. Frida Karlsson (Szwecja) 27:14.3,
  3. Ingvild Oestberg (Norwegia) 27:37.7,
  4. Krista Parmakoski (Finlandia) 27:39.1,
  5. Nadine Faehndich (Szwajcaria) 28:06.0,
  6. Anastasia Sedova (Rosja) 28:07.0,

...

 

    35. Izabela Marcisz (Polska) 29:31.9,

    56. Urszula Łętocha (Polska) 31:19.1,

    57. Weronika Kaleta (Polska) 31:22.3.